– To było około godz. 22.30 w piątek. Jechałem z klientką ul. Rzgowską w stronę Starowej Góry. Za szpitalem CZMP, tam gdzie trwa budowa trasy Górna, lewe koło wpadło w głęboką dziurę – relacjonuje Jan Krysiak. – Rozległ się potworny huk, ale nie mogłem się od razu zatrzymać, żeby sprawdzić, co się stało, bo jazda w tym rejonie z powodu prac odbywa się jedną wąską nitką, a za mną i przede mną był sznur samochodów. Jakoś dokończyłem kurs i wróciłem do domu. Następnego dnia zobaczyłem, że auto ma dziurę w masce.
Okazało się, że po wpadnięciu koła w dziurę uszkodzona została poduszka amortyzatora. Pan Jan zadzwonił na policję, odesłano go do inżyniera miasta, a stamtąd skierowano do Zarządu Dróg i Transportu. Gdy taksówkarz pojechał szukać dziury, w którą wpadł, okazało się, że już została zalepiona.
– Nie odpuszczę i będę walczył o swoje. Dla mnie ta awaria to nie tylko koszty naprawy auta, ale i utracone dochody, bo zostałem pozbawiony narzędzia pracy – mówi Jan Krysiak.
Źródło: expressilustrowany.pl
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?