Powiedz, jak ci na imię, a powiem ci kim jesteś. Ta prawda nie zawsze się sprawdza. Tak u ludzi, jak i samochodów.
Wystarczy przyjrzeć się autom małych firm. Zwykle im więcej garażowej łataniny, tym dziwniejsza nazwa. Jest więc niemiecki Eble Hummlet, amerykański Exotic Illusions Eurosex 2500 czy
angielskie Harlequin Jester i wymowne Bad Design Supacorse. Włoska Meta Sport brzmi przy tym wręcz elegancko. Każdego jednak kto podejrzewa, że kryje się za nią piękne "granturismo" muszę rozczarować. Meta to maleńkie auto miejskie przypominające kamasz.
Kiedyś było prościej. U zarania motoryzacji auta nazywano literami alfabetu. Najbardziej znany jest Ford T, ogłoszony kilka lat temu w międzynarodowym plebiscycie "Samochodem Stulecia". Oryginalna była Lancia, która też wykorzystała alfabet, ale grecki. Były więc Lancie Alfa, Lambda, a wiele lat później Delta czy Ypsilon.
Citroën starał się aby w oznaczeniu było X sugerujące coś "extra" nowoczesnego: CX, BX, mały AX. W ogóle litery V i X są nadzwyczaj awangardowe, R drapieżne, a S - bardzo sexy. I już wiemy, co to za auto: Cadillac SRX.
Jeśli litery, to czemu nie cyfry?. Stąd wzięły się Renault 4, 5, 6, Fiaty 124, 125, 126 czy Peugeoty 404, 505, 607 itd. Ta ostatnia firma zastrzegła sobie trzycyfrowe oznaczenie z zerem w środku i procesowała się o to z innymi producentami. Dlatego powstało Porsche 911, a nie 901 i Warszawy 223 i 224 zamiast 203 i 204 jak było na początku.
Dziś litera i cyfra zwykle wskazują rozmiar: u Citroëna od C1 do C8, w Audi od A2 do A8. Mazda ma modele 3, 5, 6, a Mercedes klasę A, C, E i inne. Pewien spryciarz zastrzegł kilka liter i czeka kiedy Niemcy zgłoszą się, aby wykupić prawa do ich używania. BMW oprócz ścisłych oznaczeń, np. 316ti czy 520i używa dla uproszczenia określeń seria 3 czy seria 5.
Popularnych niegdyś liczb wprost wskazujących pojemność silnika: Volkswagen 1600, Simca 1300, Polonez 1500 prawie w ogóle dziś się nie ma. Nowy Fiat 500 nazwą tylko nawiązuje do malca, który pół wieku temu motoryzował Włochy. Pod maską ma znacznie większe silniki. Firma ta jest zresztą jedyną, która swego czasu zrobiła ukłon w stronę polskich kierowców. Z popularnego określenia "maluch" zrobiła po latach oficjalną nazwę modelu.
Dobry pomysł jest wiele wart. Rozważa się setki, a nawet tysiące propozycji. Tak było z Mustangiem (którego nie nazwano ani Puma, ani Colt) czy marką Edsel. Miłe dla ucha są słowa brzmiące z włoska. Polubili je producenci z Dalekiego Wschodu. Toyota Corolla, Nissan Micra, Kia Picanto znajdują nabywców na całym świecie jak pizza. Ich nazwy wpadają w ucho i są łatwe do wymówienia w wielu językach. Tak jak oplowska Vectra, której imię "wymyślił" komputer.
Nazwa wzbogaca osobowość auta. Citroën musiał sporo wydać, aby mógł na swoim minivanie napisać Xsara Picasso.
Udanej nazwy nie należy marnotrawić. Wie o tym Mitsubishi, które coraz to nowe pokolenia aut nazywa Colt, a Dodge też pewnie długo nie zrezygnuje z Vipera. Czasem koncerny kłócą się o nazwę. Po protestach Renault, który ma bestseller w postaci Twingo Fiat musiał przemianować nowy model z Gingo na Panda.
Czasem zdarzają się wpadki, które trudno przewidzieć. Wymawiane z francuska MR-2, brzmi dokładnie jak wulgarne określenie jednej z funkcji życiowych. Już lepiej jak wcale nie wiadomo, o co chodzi. Chińczycy trzymają się mocno i może pora przywyknąć do nowego języka. Jak wam się podoba Changfeng Liebao Quibing?
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?