Przypomnijmy, że pierwszy przypadek zapalenia się baterii Volta miał miejsce w maju 2011 roku. Po przeprowadzeniu testu zderzeniowego, uszkodzony pojazd został przetransportowany do jednego z garaży. Po 3 tygodniach doszło do pożaru, w wyniku którego auto uległo spaleniu. Zdarzenie to odbiło się szerokim echem w Stanach Zjednoczonych, gdzie Volt jest jednym z najchętniej kupowanych samochodów z napędem elektrycznym.
**
CZYTAJ TAKŻE
**
Kilka dni temu NHTSA trzykrotnie powtórzyła testy zderzeniowe, aby sprawdzić, czy był to jednorazowy przypadek, czy też baterie w tym samochodzie faktycznie zagrażają bezpieczeństwu pasażerów. Podczas pierwszej próby nie doszło do zapłonu, jednak za drugim i trzecim razem z akumulatorów wydobywały się iskry i dym, a ich temperatura znacząco wzrosła.
Przedstawiciele Chevroleta utrzymują, że jego samochody są bezpieczne, a pożar został spowodowany niewłaściwą obsługą pojazdu po wypadku. Producent zaleca natychmiastowy demontaż baterii z samochodu, jeśli dojdzie do wypadku.
NHTSA zapewnia, że jej działania nie są skierowane przeciwko modelowi Volt, lecz mają na celu wyjaśnienie, czy auta z napędem elektrycznym są faktycznie bezpieczne dla pasażerów. Albowiem podobne baterie są wykorzystywane w większości samochodów elektrycznych dostępnych na rynku.
"Nie znamy żadnego potwierdzonego przypadku zdarzenia drogowego, w wyniku którego zapaliły się baterie w Chevrolecie Volt. Jednak testy zderzeniowe, jakie przeprowadziliśmy, odzwierciedlają warunku drogowe. Dlatego też zaniepokoiły nas przypadki zapalenia się montowanych w nim akumulatorów. Przekonało nas to do wnikliwej analizy tej sytuacji" - napisali przedstawiciele NHTSA w oficjalnym oświadczeniu.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?