- Pod pojęciem atrapy rozumieć należy instalację, której konstrukcja nie pozwala na zamontowanie i funkcjonowanie urządzenia, czyli dokonywanie pomiaru prędkości. Takim czymś nie są puste maszty - mówi Aleksandra Kobylska z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego w Warszawie.
Inspektorat jest w trakcie przeprowadzania analizy stanu bezpieczeństwa, której wyniki pozwolą na dokonanie weryfikacji dotychczasowych lokalizacji urządzeń. Ich umiejscowienie może ulegać zmianie tak, aby system działał funkcjonalnie i przyczyniał się do rzeczywistej poprawy bezpieczeństwa. Z tego powodu urzędnicy nie są w stanie podać planowanej liczby urządzeń, które będą działały od połowy roku
- Może się zdarzyć, że jakiś maszt pozostanie chwilowo niewypełniony urządzeniem. Wtedy zarówno on, jak i znak drogowy ostrzegający przed kontrolą prędkości zostaną zakryte. Od 1 lipca instalowane obudowy będą wypełnione urządzeniem rejestrującym. Ta zasada, chociaż wprost odnosi się dopiero do urządzeń instalowanych po tym terminie będzie nam przyświecała również w stosunku do tych obecnie zainstalowanych w pasie drogowym - mówi Kobylska.
Grzegorz Sudakow, naczelnik wojewódzkiej drogówki jest zdania, że dobrze się stało, że puste "puszki" nie znikną z naszych poboczy. Podaje kilka powodów. Jednym z nich jest działanie prewencyjne. Kierowcy, którzy widzą, że zbliżają się do takiego miejsca ściągają nogę z gazu.
- Mamy 96 masztów, a wszystkie były ustawiane w szczególnie niebezpiecznych miejscach. Dokładnie wcześniej to analizowaliśmy, więc nie ma podstaw, by to zmieniać - mówi. - Jeden kosztuje 25 tysięcy złotych, urządzenie natomiast ponad 100 tysięcy. Kierowcy rzeczywiście przy nich zwalniają, choć oczywiście nie jest to regułą. Mamy zdjęcie pirata drogowego, który w ubiegłym tygodniu na ulicy Gdańskiej, na ograniczeniu prędkości do 70km/h jechał 210km/h.
Oczywiście puste maszty powinny być dobrze oznakowane, bo inaczej mogą stwarzać zagrożenie. Ale nie powinny zniknąć z pasa drogowego.
Co natomiast stanie się z pustymi masztami, do których nie pasują żadne nasze fotoradary? Możemy takie spotkać na Przecławiu w okolicach Szczecina.
- Są tam maszty produkcji czeskiej. Mieliśmy do nich fotoradar, ale jest przestarzały i nikt go nie używa. To było pierwsze urządzenie, które działało na naszym terenie. Wyjścia teraz są dwa: ale zostaną dokupione do nich nowe urządzenia, albo zostaną zdemontowane. Pewne jest, że fotoradarów u nas teraz przybędzie. Państwo będzie stać na to, by je kupić. Pieniądze szybko się zwrócą - podsumowuje Sudakow.
GITD przejęło już od Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad 26 masztów w województwie zachodniopomorskim. Jest w trakcie przejmowania kolejnych 20.
Andrzej Kus
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?