Za Łomżą, przed Grajewem

Na trasie z Łomży do Grajewa postawiono na drodze cztery światła. Samochody nie jadą, tylko stoją, a jak jadą to jednym pasem. Ciężkie słowa lecą od kierowców nad piękną polską ziemią, bo światła blokują przejazd co najmniej na godzinę.

Trwa remont drogi. Jest to droga główna, tędy jadą samochody na Litwę, albo do Rosji. Zawsze była to droga główna, tylko nic się tu nie działo. Obecnie trwa pospieszna przebudowa, droga jest poszerzona, dorabia się pobocza. Tajemnica tej szybkiej przebudowy jest dość prosta. W wielu miejscach Polski zaczęły się pośpieszne przebudowy dróg. Podobnie jak za Łomżą jest w wielu miejscach drogi z Warszawy do Gdańska. Też trzeba stawać przed światłami. Polska zaczyna przypominać Niemcy zaraz po zjednoczeniu, kiedy to pierwszą sprawą, za którą się zabrano była właśnie przebudowa dróg. To nie są te proporcje, w Polsce się dopiero zaczyna, ale jest to pierwszy namacalny dowód na to, jakie korzyści mamy już z przystąpienia do Unii. Zaczęły się sypać wielkie pieniądze. Kierowcy na razie klną, ale roboty idą szybko i jeszcze przed zimą droga za Łomżą powinna być gotowa.

Jesteśmy wszakże w Polsce więc musi być jakiś bezsens. Zamiast robić drogę po kolei, najpierw jeden odcinek, a po zrobieniu następny, tak aby nie blokować całej drogi, dzieli się szosy na kawałki. Tu blokada, tam czerwone światła. Spychacze, ciężki sprzęt, rozrzucone na dystansie dziesiątków kilometrów. Jak z Unii przyjadą i zobaczą jak marnotrawimy ich pieniądze, to nie byłoby nic dziwnego, gdyby zamknęli kasę.

Póki co roboty ruszyły w Polsce szybciej niż można się było spodziewać. Unia zaczyna się jawić jako coraz bardziej wymierna korzyść dla Polski. Rolnicy lada chwila dostaną dopłaty, a kierowcy prędzej czy później mimo tego całego obecnie bałaganu, pojadą jednak po lepszych drogach. Wiele głupot trzeba przekopać, aby było równo, ale już się zaczęło. Tylko Lepper i Giertych nadal wrzeszczą, że Unia to zdrada.