Występuje w kopalniach odkrywkowych i wszędzie tam, gdzie toczą się prace ziemne zakrojone na szeroką skalę. Można ją spotkać w lasach i wysokich górach. Sprzyja jej brak asfaltowych dróg i skrajne temperatury.
Skwar, szlaki wytyczone śladami kół i drobny wszędobylski kurz, który wciska się dosłownie wszędzie. Sahara? Nie, kopalnia w Koninie w pogodny, letni dzień. Podobnie wyglądają inne, a im odkrywka większa, tym więcej wrażeń. Przybyszowi z zewnątrz wydaje się, że wylądował na innej planecie, a pracującym tu, że zmiana nigdy się nie skończy...

Są miejsca, gdzie praca ciężka i dojazd do niej nielekki. Wiedzą o tym drwale, budowniczowie mostów i zapór, wydobywcy z pól naftowych. Przy zwałach błota,

piaszczystych hałdach czy kopnym śniegu, zabawnie brzmią narzekania "białych kołnierzyków" na wysokie krawężniki czy zapadnięte studzienki. W ekstremalnych warunkach sprawdzają się zahartowane pojazdy i nawet autobusy muszą włożyć "trapery".
Tu nie ma miejsca na wygodne, niskie wejście, komfortowe fotele czy wielkie okna do podziwiania widoków. Za to dobrze widziana jest

klimatyzacja albo ogrzewanie niezależne od silnika. Terenowy autobus to najczęściej po prostu mocna ciężarówka z osobową budą zamiast skrzyni ładunkowej. Na pozór typowa "stonka", siermiężny, peerelowski "autobus socjalny". Czy aby na pewno?

Różnica tkwi w podwoziu. Autobusy w opisanej postaci są codziennością na Wschodzie, w okręgach żyjących z eksploatacji złóż. Bazują na ciężarówkach, których zdolności terenowe wprawiłyby w zakłopotanie kozicę, łosia i parę innych parzystokopytnych. W krajach WNP używane są głównie ZIŁy,

Urale albo KamAZy 4x4 lub 6x6. Na Ukrainie rywalizuje z nimi KrAZ.
Współczesne ciężarówki z fabryki w Kremienczugu wywodzą się z modeli 250 i 260 z końca lat siedemdziesiątych. Wiek im służy, jak u doświadczonych traperów. Ze sprawdzoną

konstrukcją współgrają mało wyrafinowane, ale odporne na złe paliwo wysokoprężne, widlaste "ósemki" JaMZ z Jarosławia, o pojemności 15 l i mocy 300 lub 330 KM spełniające normę Euro 2. Balonowe ogumienie, reduktor, blokady przedniego i tylnego mostu napędowego oraz blokada międzyosiowa są gwarantem punktualnego przybycia na stanowisko pracy nawet po ulewnych deszczach. Trzyosiowy model 63221 z napędem 6x6 pokonuje brody o głębokości

do 1,2 m i podjeżdża pod wzniesienia o nachyleniu 58 proc. Spoza płaskiej, najeżonej kontrolkami i zegarami tablicy rozdzielczej widać potężną pokrywę silnika, przydającą kierowcy pewności siebie. Z częścią pasażerską łączy go interkom. Z tyłu, na fotelach mieści się około 30 osób, liczba miejsc zależy od standardu wykończenia. Ściany pokrywają płyty pilśniowe, a

podłogę łatwa do umycia guma. Są dwa wejścia, z boku i z tyłu, a niektóre okna pełnią funkcję wyjść bezpieczeństwa. Model 5133 z napędem 4x4 i silnikiem 330 KM zabiera kilka osób mniej, ale jest nieco żwawszy. Producent optymistycznie określa jego zużycie paliwa na 30 l/100 km.
Polskie przedsiębiorstwa wciąż polegają na "Osinobusach" Star 266 budowanych od lat w przedsiębiorstwie "Osiny". Równie łatwo pokonują teren, a w naszych warunkach są tańsze w utrzymaniu. Rzadkością są autobusy na bazie Starów 244. Oba modele odchodzą w przeszłość, jak osobowe wersje Starów 25, 28 i 29 przed nimi. Ani Urale, ani KrAZy chyba ich nie zastąpią, choć te pierwsze kosztują w Rosji nie więcej niż 140 tys. złotych.
Ostróda gościła najlepszych motocrossów w Polsce
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?