Są rządowe plany budowy dróg ekspresowych. O połączeniu z Czechami zapomnieli

Właśnie powstał projekt programu budowy dróg krajowych pokazujący, na jakie nowe trasy znajdą się pieniądze do roku 2020. Na Dolnym Śląsku chodzi przede wszystkim o dwie ekspresówki, które już wcześniej pojawiły się w rządowych planach. Jedną z nich jest S5 z Wrocławia do granicy Dolnego Śląska, która ma być budowana także w innych województwach - dzięki temu drogą ekspresową moglibyśmy pojechać z Wrocławia do Poznania, Bydgoszczy i dojechać do autostrady A1 na wysokości Grudziądza. Program zakłada, że cała trasa będzie gotowa w 2019 r. Wybrano już wykonawców do budowy trzech odcinków tej drogi na Dolnym Śląsku.

Będą pieniądze na S3
Wiadomo już także, że powstanie trasa S3 z Legnicy aż do Bolkowa. To także nie jest nowość dla Dolnoślązaków, bo jej budowę ogłoszono w ubiegłym roku. Trwa już wybór wykonawców dla odcinka tej drogi między Nową Solą a Legnicą - ma on powstać do 2018 r. Są już także oferty na budowę odcinka Legnica – Bolków, którego budowa ma zakończyć się w 2019 r.

Wybudują obwodnice Kłodzka i Bolkowa
Oprócz tego w rządowym programie są dwa prezenty dla naszego województwa: obwodnica Kłodzka (przetarg na budowę tej drogi również już się zaczął) oraz obwodnica Bolkowa, która połączy drogi krajowe nr 3 i 5 i wyprowadzi ruch tranzytowy z miasta. Ta trasa miałaby powstać do 2018 r.

A co z ostatnim odcinkiem S3 na Dolnym Śląsku – od Bolkowa do Lubawki i granicy z Czechami? Ten fragment wpisano na listę rezerwową. To znaczy, że droga powstanie, jeśli znajdą się dodatkowe pieniądze. Budowa tego odcinka S3 zależy od porozumienia ze Czechami, którzy mają budować trasę także po swojej stronie. Ważna jest też dostępność specjalnych unijnych środków na budowę dróg transgranicznych.

Na rządowej liście rezerwowej znajduje się też obwodnica Głogowa i przebudowa autostrady A18 (jest więc nadzieja, że znikną "najdłuższe schody Europy", bo tak nazywana jest przez kierowców ta droga, której stan pozostawia wiele do życzenia).

Nic o budowie S8
To wszystko, co przewidziano dla Dolnego Śląska. Najbardziej razi brak jakichkolwiek informacji o trasie S8 z Wrocławia do Kłodzka i dalej, do granicy z Czechami. Na tę trasę od lat czekają mieszkańcy województwa, bo to jedna z najniebezpieczniejszych dróg w kraju. Bardzo często dochodzi tam do śmiertelnych wypadków. Wystarczy przywołać  tragedię z 7 listopada tego roku, kiedy w Szalejowie Górnym w zderzeniu toyoty z samochodem ciężarowym zginęła Magdalena Małopepsza - 25-letnia kandydatka Prawa i Sprawiedliwości do Sejmiku Województwa Dolnośląskiego. Młoda polityk od lat walczyła o przedłużenie obwodnicy Kłodzka i budowę drogi ekspresowej S8, która zastąpiłaby niebezpieczną drogę krajową. Chwilę przed wypadkiem brała udział w blokadzie drogi nr 8.

Teraz wiadomo już, że protesty nie przyniosły rezultatu, a droga nie powstanie do 2020 roku. Nie ma jej nawet na liście rezerwowej. Piotr Popa z ministerstwa infrastruktury i rozwoju tłumaczy, że zgodnie ze wszystkimi rządowymi planami przebieg drogi S8 zaczyna się we Wrocławiu, a skończy się w Białymstoku.

Faktem jest, że jeśli chodzi o przygotowania do powstania drogi S8 Wrocław - Kłodzko, to niewiele się robi. Przez lata urzędnicy na żadnym szczeblu – krajowym czy wojewódzkim – nie przygotowali ani jej przebiegu czy korytarza dla niej, nie mówiąc już o projekcie czy jakichkolwiek pozwoleniach. Nawet gdyby droga została wpisana do rządowego programu, budowa i tak mogłaby się zacząć najwcześniej w 2019 roku – tak wiele jeszcze dokumentacji trzeba przygotować.

Co z przebudową autostrady A4?
Inną bardzo niebezpieczną drogą na Dolnym Śląsku jest autostrada A4 z Wrocławia w kierunku granicy z Niemcami. Niedawno pisaliśmy o tym, że dolnośląski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad zakończył prace przedprojektowe dla przebudowy A4. Droga miałaby być poszerzona do trzech pasów ruchu i pasa awaryjnego, zniknęłaby część węzłów. Tej inwestycji również nie ma na rządowej liście. To jeszcze nie oznacza, że remontu nie będzie. Politycy rozważają powołanie państwowej spółki, która wzięłaby kredyt na przebudowę. Byłby on spłacany z pieniędzy pobieranych od kierowców. Na razie jednak wszystko wskazuje na to, że przebudowa A4 nie jest priorytetem dla urzędników i polityków.

                                                                                               Źródło: Gazeta Wrocławska