Pijani kierowcy: Wyroki będą upubliczniane w sieci?

Agnieszka Świderska
Ministerstwo sprawiedliwości nie tylko chce zaostrzenia kar dla pijanych kierowców. Dodatkową karą ma być dla nich umieszczanie wyroków na stronach internetowych sądów Fot:  Jarosław Jakubczak
Ministerstwo sprawiedliwości nie tylko chce zaostrzenia kar dla pijanych kierowców. Dodatkową karą ma być dla nich umieszczanie wyroków na stronach internetowych sądów Fot: Jarosław Jakubczak
Kierowca, który zostanie skazany za jazdę po pijanemu, może stracić prawo jazdy nawet na 15 lat. Jeżeli znów to zrobi i zostanie złapany, może stracić dokument na zawsze. Jeżeli złamie zakaz i wsiądzie do samochodu bez prawa jazdy, nie będzie już karany jak za wykroczenie, tylko jak za przestępstwo, za które będą mu groziły dwa lata więzienia. Takie propozycje zaostrzenia kar dla pijanych kierowców znalazły się w projekcie nowelizacji kodeksu karnego, który w ubiegłym tygodniu trafił do Sejmu.

Na tym jeszcze nie koniec. Ministerstwo sprawiedliwości ma jeszcze jeden pomysł na karanie pijanych kierowców - to

Ministerstwo sprawiedliwości nie tylko chce zaostrzenia kar dla pijanych kierowców. Dodatkową karą ma być dla nich umieszczanie wyroków na stronach internetowych
Ministerstwo sprawiedliwości nie tylko chce zaostrzenia kar dla pijanych kierowców. Dodatkową karą ma być dla nich umieszczanie wyroków na stronach internetowych sądów Fot: Jarosław Jakubczak

publikowanie wyroków na stronach internetowych sądów. Teraz praktyka podawania wyroków do publicznej wiadomości  różni się bardziej niż same wyroki.

"Paweł Nowicki, syn Edmunda, został prawomocnie skazany z przestępstwo 178a  § 1 k.k., polegające na tym, że 5 czerwca 2013 roku w miejscowości Jerzykowo, gmina Pobiedziska, w ruchu lądowym na drodze publicznej kierował ciągnikiem rolniczym marki Zator, będąc w stanie nietrzeźwości, przy czym czynu tego dopuścił się w ciągu 5 lat po odbyciu kary..." -  takie ogłoszenia, jak to, które kilka dni temu ukazało się w gnieźnieńskiej gazecie, zdarzają się coraz rzadziej.  

-  W Gnieźnie sędziowie i tak często korzystają ze środka karnego, jakim jest podanie wyroku do publicznej wiadomości - mówi Jarosław Ochocki, prezes Sądu Rejonowego w Gnieźnie. - W przypadku ogłoszenia wyroku w gazecie w grę wchodzą jednak spore koszty, które potem trzeba wyegzekwować od skazanego.  I tutaj mamy duży problem, bo rzadko kiedy udaje się te koszta ściągnąć.

Prezes gnieźnieńskiego sądu pracował wcześniej w Wągrowcu. Tam praktyka podawania wyroków do publicznej wiadomości zarówno na łamach gazet, jak i na tablicach ogłoszeń w urzędach gmin, była dość powszechna. Nierzadko jednak przynosiła zupełnie odwrotny skutek.

- Dla niektórych skazanych to był wręcz powód do dumy. Mieli swoje pięć minut lokalnej sławy - mówi sędzia Jarosław Ochocki. - Dlatego jako element wychowawczy kary jest dość wątpliwy. Bardziej skuteczne byłyby krótkotrwałe kary pozbawienia wolności.

Tymczasem praktyka publikowania wyroków w internecie nie jest nowością. Sięgnęły już po nią dwie prokuratury okręgowe -  w Zielonej Górze i Jeleniej Górze.

-  To wynikało z naszych  przemyśleń - wyjaśnia Grzegorz Szklarz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze. - Skazani niewiele tak naprawdę robili sobie z wyroków, więc chcieliśmy, by były one dla nich bardziej bolesne. Nie trzeba było nawet specjalnie przekonywać do tego sędziów.  I jeżeli się zdarza, że prokurator nie złoży wniosku o upublicznienie wyroku w internecie, to sąd robi to już z własnej inicjatywy. Wystarczy tylko chcieć.

Grzegorz Szklarz przekonuje, że eksperyment się sprawdza.

- Docierają do nas sygnały, że skazani bardzo to przeżywają - mówi  prokurator. - Z kolei opinia publiczna jest po naszej stronie. Podoba jej się to, co robimy.

Mniej podoba się za to... Prokuraturze Generalnej.

- Do zadań prokuratury nie należy pełnienie roli publikatora wyroków sądowych - mówi Maciej Kujawski, zastępca rzecznika Prokuratury Generalnej.

Pomysł publikowania wyroków w internecie ma jednak swoich zwolenników, także w Poznaniu.

- Kto zagląda do sądu, żeby przeczytać wyrok na tablicy ogłoszeń? - pyta retorycznie sędzia Mateusz Bartoszek, który orzeka w Sądzie Rejonowym Poznań Stare Miasto. - Upublicznienie w ten sposób wyroku ociera się o fikcję, ale nie mamy wyjścia. Sądy zwyczajnie nie stać na gazety, bo w ostatecznym rozrachunku to one najczęściej płacą za skazanego. W przypadku internetu koszty już odpadają.

Na co więc czekają sądy?

- Na zielone światło - mówi sędzia Mateusz Bartoszek.

 - Jestem za - to już Stanisław Chmielewski, podsekretarz stanu w ministerstwie sprawiedliwości. - Tkwi w tym jednak pewne niebezpieczeństwo, gdyż to, co trafia do internetu, trafia tam na zawsze. Tymczasem każda kara kiedyś się zaciera. Czy chcemy karać pijanych kierowców do końca życia? Ten   problem trzeba rozwiązać.

W 2012 roku skazano  12 527  pijanych kierowców. Rok wcześniej było ich o 2 tysiące mniej. Jednak to nie sama liczba, która za 2013 rok może być jeszcze wyższa, tylko tragedia w Kamieniu Pomorskim, kiedy to pijany kierowca zabił sześć osób, zmieni prawo.

źródło: Głos Wielkopolski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty