Oddał samochód na złom, teraz tym autem kradną paliwo

redakcja.gdp
Oddał samochód na złom, teraz tym autem kradną paliwo
Oddał samochód na złom, teraz tym autem kradną paliwo
To tak, jakbym pochował przyjaciela, osobiście był na pogrzebie, a potem zobaczył go idącego ulicą – opowiada pan Łukasz ze Słupska. Ma problem. Jego zezłomowany samochód „zmartwychwstał”. I rozrabia! Ktoś go tankuje i za to nie płaci.
Oddał samochód na złom, teraz tym autem kradną paliwo
Oddał samochód na złom, teraz tym autem kradną paliwo

Pan Łukasz miał czerwonego Volkswagena Polo. Niestety, w lutym przytrafiła mu się poważna stłuczka. Auto zostało tak znacznie uszkodzone, że ubezpieczyciel zakwalifikował sprawę do szkód całkowitych.

– W towarzystwie ubezpieczeniowym dali mi numer do firmy skupującej samochody powypadkowe – opowiada słupszczanin. – Dostałem od nich 200 złotych, resztę wartości samochodu przed wypadkiem wypłacił mi ubezpieczyciel. I prawie już zapomniałem o tym samochodzie, ale właśnie kilka dni temu odebrałem telefon z policji. Okazało się, że identyczne czerwone Polo na takich samych jak moje numerach rejestracyjnych podjechało niedawno na jedną ze słupskich stacji paliw. Kierowca wysiadł, zatankował za 30 złotych i odjechał, nie płacąc rachunku.

W rozmowie telefonicznej z policją pan Łukasz musiał się długo tłumaczyć, ale w końcu przekonał funkcjonariusza, aby odstąpił od próby wyciągania względem niego konsekwencji karnych.

– Wytłumaczyłem, że mam zaświadczenie o zezłomowaniu auta i że formalnie już je wyrejestrowałem, więc gdy mi teraz ktoś mówi, że ono wciąż jeździ po Słupsku i na lewo tankuje, to tak, jakby mi mówił o duchu człowieka, który dawno umarł – zaznacza słupski kierowca i zastanawia się, jak to możliwe. – Pomijam fenomen, że przecież zdałem tablice rejestracyjne w wydziale komunikacji. Chodzi jednak o to, czy ktoś, kto posługuje się tym autem – widmem, nie spowoduje na przykład jakiegoś wypadku i czy to w konsekwencji nie obciąży mojego konta – pyta.

Uspokajamy: jeśli jest zaświadczenie o oddaniu samochodu do stacji recyklingowej oraz dokument poświadczający jego wyrejestrowanie, pan Łukasz łatwo się wybroni. Ale dlaczego w ogóle musi się bronić, skoro zezłomowanego auta nie powinno już być?

– Takie rzeczy się zdarzają, bo czasami auta przeznaczone do kasacji po prostu nielegalnie wracają na rynek. Bywało też, że ściągano z zagranicy bliźniaki, które jeździły na tych samych papierach – komentuje Zbigniew Adkonis, członek zarządu ogólnopolskiego Forum Recyklingu Samochodów.

Według niego zasada postępowania powinna być taka: samochody do kasacji należy oddawać do stacji demontażu budzących zaufanie.

– Najlepiej samemu je sobie wybierać, niekoniecznie słuchając podpowiedzi pracowników firm ubezpieczeniowych, którzy w tych sprawach nie mają prawa niczego nakazywać – dodaje Zbigniew Adkonis.

Jego zdaniem, sprawę jeżdżącego auta – widma powinna wyjaśnić prokuratura.

Marcin Barnowski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty