Łódź: nie blokuj torowiska - unikniesz mandatu

Tabliczki powieszono w czwartek. Akurat wtedy, gdy na chodnikach i w zatoczkach zaczął zalegać śnieg, który uniemożliwiał już parkowanie. - Tego dnia doszło do pierwszych zatrzymań ruchu. Kilka takich zdarzeń w ciągu dnia to niewiele w porównaniu z grudniem 2010 r. Wówczas dziennie dochodziło do 35 - 40 blokad torowiska - przyznaje Marcin Małek z biura prasowego MPK.

**CZYTAJ TAKŻE

**

Dlatego MPK nie rozłożyło jeszcze ulotek, które też mają przemawiać do rozsądku kierowców. Miały się one pojawić w instytucjach zlokalizowanych przy ulicach, gdzie najczęściej przejazd tramwajów blokują auta.

- Kierowcy muszą liczyć się z kosztami wstrzymania ruchu. Jeżeli zablokują torowisko w godzinach szczytu, po którym kursuje kilka linii i trzeba będzie uruchomić komunikację zastępczą, to może ich to kosztować nawet kilka tysięcy złotych - przestrzega Marcin Małek.

Dodatkowe koszty związane są z odholowaniem auta. Zanim jednak straż miejska wezwie holownik, motorniczy stara się zwrócić uwagę niepokornego kierowcy dzwonkiem. Nadzór ruchu wzywa go też przez megafon do przestawienia auta.

Z drugiej strony gdyby nachodnikach nie zalegały sterty śniegu, kierowcy nie blokowaliby autami torowisk. - Co roku jest ten sam problem ze śniegiem leżącym na poboczach, którego miasto nie potrafi rozwiązać - podkreśla Mariusz Bedyniak, szef Tele Taxi 6400 400. - W tym roku doskwiera on trochę mniej, ale tylko dlatego, że spadło mniej śniegu niż w ostatnich latach.

Według taksówkarzy sterty śniegu najbardziej utrudniają ruch na ul. Legionów przed ul. Gdańską oraz na ul. Przybyszewskiego przy pl. Reymonta. Natomiast na Próchnika śnieg zalega na całej długości ulicy. Nie lepiej jest na ul. Młynarskiej między Zawiszy a Wojska Polskiego.

Źródło: Dziennik Łódzki