Leopard upadł. Koniec produkcji sportowych samochodów aut w Mielcu?

Karol Biela
Leopard upadł. Koniec produkcji supersportowych aut w Mielcu?
Leopard upadł. Koniec produkcji supersportowych aut w Mielcu?
Zobowiązania firmy sięgają 15 milionów złotych, ale wyznaczony przez sąd syndyk chce, aby zakład produkujący Leopardy działał dalej.
Leopard upadł. Koniec produkcji supersportowych aut w Mielcu?
Leopard upadł. Koniec produkcji supersportowych aut w Mielcu?

- Wniosków o upadłość było dwa. Jeden złożyła sama firma, drugi jej wierzyciel. Producent samochodów liczył na upadłość układową, ale analizując sytuację firmy nie znaleźliśmy do tego podstaw. W marcu zakład zarobił jedynie 51 tysięcy złotych, w kwietniu i maju nie miał żadnych przychodów, wygasił działalność – mówi sędzia Marek Nowak, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu.

Historia mieleckiej fabryki jest niezwykła. W 2000 roku przy wsparciu szwedzkich entuzjastów sportowych samochodów założyli ją inżynier Zbysław Szwaj i jego dwaj synowie – Maksymilian oraz Albert.

Pasjonaci zaprojektowali unikatowy, dwuosobowy samochód stylizowany na starodawne roadstery, ale czerpiący technologicznie między innymi z bolidów Formuły 1. Dzięki lekkiej, aluminiowej konstrukcji i potężnemu, sześciolitrowemu silnikowi V8 od legendarnego Chevroleta Corvette, auto do 100 kilometrów ma godzinę rozpędzało się w 4 sekundy. Chociaż kosztowało około pół miliona złotych, co roku znajdowało kilku nabywców. Firma została zauważona nawet przez Polski Klub Biznesu, który panu Zbysławowi przyznał prestiżową nagrodę Akademii Polskiego Sukcesu.

Jak twierdzi nasz informator, na dno pociągnęło ją największe marzenie Szwajów, czyli chęć zdobycia homologacji pozwalającej uruchomić seryjną produkcję tego samochodu. – Szukając potrzebnego do tego kapitału pan Zbysław pozyskał zewnętrznych inwestorów. Według moich informacji współpraca nie ułożyła się dla niego dobrze i z czasem wyszedł ze spółki. Dalej firma prosperowała już prowadzona przez nowego inwestora, ale wiodło się jej coraz gorzej – mówi mężczyzna znający Szwajów.

Jak szacuje Sąd Rejonowy w Tarnobrzegu, zobowiązania firmy na dzisiaj wynoszą około 15 milionów złotych. Najstarsze nieuregulowane zaległości sięgają sześciu lat wstecz. Z opłaceniem wierzycieli nie powinno być problemu, bo majątek firmy określa się na około 17 milionów złotych. Ze względu na wyjątkowy charakter przedsiębiorstwa syndyk Gaweł Jarosiński nie chce sprzedawać go wyłącznie dla spłaty zobowiązań.

– Sam jestem miłośnikiem motoryzacji, dlatego szukam inwestora, który zagwarantuje temu przedsiębiorstwu wznowienie produkcji samochodów. Tylko we wtorek rozmawiałem z dwoma potencjalnymi kupcami firmy. Ktokolwiek zdecyduje się na ratowanie tego biznesu, na wstępie sporo skorzysta. Kupi fabrykę bez długów, nie zapłaci podatku VAT, w zamian za pieniądze dostanie nowoczesny zakład na atrakcyjnej działce oraz cała linię produkcyjną i projekty tego auta – mówi Jarosiński.

Gra idzie także o dwudziestoosobową załogę, z którą na razie rozwiązano umowy o pracę. – Zarówno mi, byłym prezesom firmy jak i sądowi zależy na dalszej produkcji samochodów, a co za tym idzie, na pracy dla tych ludzi. Jestem w tej kwestii optymistą – dodaje syndyk.

Bartosz Gubernat

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty