Wprowadzono ograniczenia na autostradzie A1 koło Rybnika

Barbara Kubica
Fot: arc
Fot: arc
Minęło nieco ponad pół roku odkąd oddany został do użytku odcinek autostrady A1 pomiędzy Bełkiem a Świerklanami, a kierowcy już muszą tam ściągać nogę z gazu. Na 19. kilometrze odcinka wprowadzone zostało ograniczenie prędkości do 110 kilometrów na godzinę. Obowiązuje na odcinku 100 metrów.

Minęło nieco ponad pół roku odkąd oddany został do użytku odcinek autostrady A1 pomiędzy Bełkiem a Świerklanami, a kierowcy już muszą tam ściągać nogę z gazu. Na 19. kilometrze odcinka wprowadzone zostało ograniczenie prędkości do 110 kilometrów na godzinę. Obowiązuje na odcinku 100 metrów.

- Jak to jest możliwe, że jak coś się u nas wybuduje, to nie minie nawet rok, a

Fot: arc
Fot: arc

już pojawiają się usterki? - pyta Kamil Fiuk, kierowca z Rybnika, który jeździ tamtędy do pracy.

Znaki informujące kierowców o konieczności przyhamowania ustawiono na zlecenie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Katowicach. Powód? Po każdej większej ulewie dokładnie w tym miejscu na pasach jezdni, którymi jeżdżą kierowcy zmierzający w stronę Żor i dalej Świerklan, tworzą się gigantyczne rozlewiska. Woda nie spływa z autostrady, co sprawia, że na tym odcinku drogi robi się bardzo niebezpiecznie. Już kilka razy samochody na śliskiej i mokrej nawierzchni wypadały w tym miejscu z jezdni!

**
CZYTAJ TAKŻE


Budowa autostrady A1 na Śląsku
Monitoring na autostradzie A1

**

Problem zauważyli już nawet rybniccy policjanci, którzy zalecili dyrekcji skorygowanie feralnego odcinka.

- Wprowadzenie ograniczenia prędkości to rozwiązanie tymczasowe - tłumaczy Dorota Marzyńska, rzeczniczka katowickiego oddziału GDDKiA. - Pracujemy właśnie nad rozwiązaniem tego problemu na dobre. Fragment drogi trzeba będzie poprawić, ale nie przewidujemy w związku z tym poważnych utrudnień w ruchu - dodaje. Rzeczniczka na razie nie była w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy drogę trzeba będzie rozkopać i zedrzeć nowy asfalt. Póki co nie wiadomo, kiedy problem rozlewiska będzie rozwiązany, bo też nie wiadomo, kto w ogóle za jego powstawanie jest odpowiedzialny. GDDKiA winę zrzuca na wykonawcę inwestycji, czyli firmę Strabag.

- Autostrada jest na gwarancji, więc wykonawca musi się zająć rozwiązaniem tego problemu - podkreśla Marzyńska. Jak udało nam się dowiedzieć, Strabag nie zamierza jednak posypywać głowy popiołem i naprawiać drogi. - Droga została wykonana zgodnie z projektem. Gdybyśmy my zawalili, to wzięlibyśmy się za naprawę - odpowiada Stanisław Ferdynancki, dyrektor katowickiego oddziału firmy Strabag.

W kilku miejscach na autostradzie A4 jadąc z Katowic do Gliwic trzeba wyjątkowo uważać. Kilometr przed węzłem "Ruda Śląska - Wirek" podczas intensywnych opadów deszczu kierowcy wjeżdżają w rzekę wody płynącą poprzecznie do ruchu pojazdów. - Przy szybkości około 90 kilometrów na godzinę, zarzuciło mnie i o mało nie wylądowałem na barierach. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło - opowiadał nam Bronisław Keller, jeden z kierowców z Gliwic, który zwrócił uwagę na problem. Przed tym węzłem jest ograniczenie prędkości do 100 km na godzinę. Podobna sytuacja zdarza się przed węzłem "Sośnica".

Z kolei za węzłem "Sośnica" pojawiają się mgły, które były już przyczynami wielu kolizji. W tym miejscu są zamontowane pulsujące pomarańczowe światła, są też tablice "Uwaga, mgła" oraz znaki ograniczające prędkość. 

źródło: Dziennik Zachodni

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty