Niebezpieczne polskie drogi

(TSz)
Fot. Archiwum
Fot. Archiwum
Polskie drogi są jednymi z najniebezpieczniejszych - wynika z raportu Światowej Organizacji Zdrowia. Gorzej jest tylko na wschodzie i w krajach trzeciego świata.
Fot. Archiwum
Fot. Archiwum

W przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców, co roku na naszych drogach ginie 14 osób - tyle samo, co w Gwatemali i w krajach trzeciego świata. W Europie gorzej jest tylko na Ukrainie, Łotwie, Słowacji, Litwie, Białorusi, w Rosji oraz w Grecji.

Spodziewanych efektów nie przyniósł mocno nagłośniony Narodowy Eksperyment Bezpieczeństwa "Weekend bez ofiar", którego organizatorem była Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, przy współpracy Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, Komendy Głównej Policji, Państwowej Straży Pożarnej, Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. Akcja była zakrojona na szeroką skalę i obejmowała działania edukacyjne upowszechniające wiedzę o praktycznych aspektach bezpieczeństwa drogowego. Uczestnicy happeningów mieli też okazję przejść kurs pierwszej pomocy. Głównym celem organizatorów akcji było zbudowanie wspólnoty osób, które w sposób aktywny chcą ograniczyć liczbę wypadków i ofiar na polskich drogach. Tymczasem rzeczywistość okazała się wręcz przerażająca. Przez dwa dni trwania akcji, doszło do 308 wypadków w których zginęły 44 osoby, a 542 zostały ranne. To oznacza, że na polskich kierowcach, w zdecydowanej większości, nie robią wrażenia żadne akcje czy apele.

W tej sytuacji trudno się dziwić, że raport Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wskazuje, że na polskich drogach liczba śmiertelnych ofiar wypadków w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców jest trzy razy wyższa niż w Wielkiej Brytanii, Holandii i Szwajcarii. To właśnie tam jeździ się najbezpieczniej.W rankingu uwzględniono 178 państw, Polska uplasowała się na 85 pozycji. Przed nami sklasyfikowane zostały takie kraje jak Bangladesz, Bahama, Fidżi i Jamajka.

Eksperci coraz głośniej alarmują, że jeśli nie poprawimy bezpieczeństwa w krajowej motoryzacji, wypadki drogowe staną się główną przyczyną zgonów Polaków do 2030 roku. Specjaliści podkreślają, że Polakom brakuje na drodze cierpliwości, a często także kultury jazdy, ale ich głównym grzechem pozostaje niezmiennie niechęć do przestrzegania przepisów. Naszych rodaków nie zmusza do tego nawet częsty widok tragicznych wypadków. - Oczywiście jakaś refleksja się pojawia, ale nie na widok wypadku, bo wtedy myślimy: "To on był nieuważny, to on jechał za szybko i nie potrafił sobie z tym poradzić. Ja taki nie jestem" - tłumaczy Andrzej Markowski, psycholog transportu. - Widok rozbitych samochodów, krew na drodze powodują, że w najlepszym przypadku przez najbliższe kilka kilometrów kierowca będzie jechał ostrożniej, ale później znowu wciśnie gaz. Większe znaczenie ma kara, zagrożenie w postaci zabrania prawa jazdy. Ale nie jesteśmy naiwni i wiemy, kiedy kara taka naprawdę może nas spotkać. Dlatego zwalniamy przed fotoradarem, ale już przy zwykłym znaku ograniczenia prędkości niekoniecznie, bo nie zawsze stoi za nim patrol policji.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty