Mer Londynu chce wodoru

David Leppard
Burmistrz Londynu Boris Johnson chce pomóc w budowie pierwszej brytyjskiej „autostrady wodorowej”.

Burmistrz Londynu Boris Johnson chce pomóc w budowie pierwszej brytyjskiej "autostrady wodorowej".

 

W tym celu ma wprowadzić program promocji bezemisyjnych samochodów oparty na wdrożonym przez gubernatora Kalifornii Arnolda Schwarze-neggera.

 

Burmistrz Londynu pragnie uczynić z Wielkiej Brytanii światowego pioniera technologii ogniw paliwowych. Dlatego planuje zbudowanie w stolicy sieci stacji tankowania wodoru.

 

Johnson jeszcze przed igrzyskami olimpijskimi w 2012 r. zamierza stworzyć pilotażową flotę około 150 samochodów osobowych, 5 autobusów i 20 taksówek z napędem wodorowym.

 

Urzędnicy z londyńskiego ratusza szacują, że za 20 lat co trzeci z 31 mln brytyjskich samochodów może jeździć na wodór. Wielka Brytania zobowiązała się do 2050 r. zmniejszyć emisję dwutlenku węgla o 80 proc.

 

Według Johnsona program wodorowy może być realizowany równolegle z rządowymi planami dotyczącymi aut elektrycznych.

 

- Zastosowanie technologii niskowęglowych jest kluczem do rozwiązania palących kwestii z dziedziny bezpieczeństwa energetycznego, zahamowania zmian klimatycznych i poprawy jakości powietrza - powiedział Johnson. - Za kilka lat samochody elektryczne zaczną się upowszechniać, a my stwarzamy do tego odpowiednie warunki.

 

W kwietniu Gordon Brown ogłosił plany dotacji dla użytkowników samochodów elektrycznych. Johnson zareagował na to przedstawieniem programu budowy w Londynie sieci 25 tys. "kontaktów" - miejsc, w których można będzie doładować elektryczny samochód.

 

- Sądzimy, że to będzie wielki sukces - powiedział Kit Malthouse, wiceburmistrz Londynu i przewodniczący Londyńskiego Zarządu Wodorowego, instytucji nadzorującej projekt.

 

- Początkowo planujemy sieć około sześciu stacji wodorowych w różnych punktach stolicy. Następne pokolenie pojazdów będzie miało gdzie tankować paliwo - dodaje Malthouse.

 

Boris Johnson jeszcze w czasie swojej ubiegłorocznej kampanii wyborczej, gdy ubiegał się o stanowisko burmistrza Londynu, podkreślał swoje przywiązanie do spraw ekologii. Ochoczo pozwalał się fotografować, gdy do pracy lub na spotkania z wyborcam jechał nie drogą limuzyną, ale na rowerze.

Zaraz po objęciu urzędu podkreślał, że jego marzeniem jest Londyn, po którym kierowcy jeżdżą czystymi dla środowiska, ekologicznymi pojazdami napędzanymi prądem.

 

"Samochód elektryczny zrewolucjonizuje nasz sposób przemieszczania się i nasze pojęcie o motoryzacji" - pisał tydzień temu na swoim blogu Johnson.

 

Mer brytyjskiej stolicy przytacza w swoich wywodach przykład produkowanego w Kalifornii elektrycznego sportowego samochodu wytwarzanego przez niewielką firmę Tesla.

 

"Kiedy miałem możliwość przejechania się tym samochodem, byłem w prawdziwym szoku. Auto cichuteńko sunęłopo szosie z prędkością godną samego Ferrari. Największe wrażenie robiło jednak przyspieszenie z Porsche 911. Tesla osiągnęła setkę w mniej niż 3,9 sekundy" - zachwycał się Johnson.

 

Na razie nie wiadomo jednak, na ile możliwe są do spełnienia jego plany stworzenia sieci stacji do tankowania wodoru w Londynie. Po prostu wciąż brakuje wstępnych szacunków ich kosztów.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty