Dzięki GVO możliwe jest naprawianie samochodów będących jeszcze na gwarancji przy wykorzystaniu części niezależnych producentów (bez logo koncernu motoryzacyjnego takiego jak VW, GM czy Renault). Rozporządzenie zobowiązuje także producentów samochodów do udzielania niezależnym warsztatom informacji technicznych dotyczących aut, wykorzystywanych podczas napraw pojazdów.
- Kiedy GVO przestanie obowiązywać, samochody na gwarancji będą mogły być naprawiane tylko w stacjach autoryzowanych. Dla właścicieli aut oznacza to większe wydatki, bo ceny części w ASO są średnio o 60 proc. wyższe niż w warsztatach nieautoryzowanych, a koszt roboczogodziny o ok. 35 proc. - mówi Małgorzata Niepokulczycka, prezes Federacji Konsumentów. - Taka sytuacja godzi w podstawowe prawo konsumenta, jakim jest prawo wyboru - stwierdza prezes Niepokulczycka.
To jednak nie koniec problemów dla właścicieli samochodów. Zdaniem specjalistów z branży motoryzacyjnej, koniec GVO oznacza koniec przekazywania przez producentów aut danych dotyczących pojazdów.
- Obecnie każdy warsztat może kupić płyty z informacjami o samochodach konkretnej marki płacąc za nie mniej więcej 2500 euro (ok. 8,4 tys. zł - przyp. red.), ale i tak koncerny ociągają się z ich udostępnianiem. Po 2010 r., o ile sytuacja się nie zmieni, warsztat nie będzie mógł uzyskać żadnych danych poza dotyczącymi aut wyprodukowanych po wrześniu 2009 r. W dobie coraz większego skomplikowania technicznego pojazdów oznacza to niemożność naprawy w warsztatach niezależnych większości w miarę nowych samochodów - wyjaśnia Alfred Franke, prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów Części Motoryzacyjnych.
Taka sytuacja zmobilizowała do europejskie organizacje zrzeszające niezależnych dystrybutorów części zamiennych i niezależne serwisy do rozpoczęcia kampanii "Prawo do naprawy". W jej ramach zamierzają one walczyć o przedłużenie przez Komisję Europejską rozporządzenia GVO.
- Chodzi o to, aby z jednej strony właściciele samochodów mieli możliwość taniego naprawiania aut, a z drugiej aby niezależne warsztaty, a z nimi niezależni producenci części, nie zbankrutowali - mówi prezes Franke koordynujący akcję w Polsce.
Witold Rogowski, Stowarzyszenie Niezależnych Warsztatów Samochodowych
Wśród właścicieli samochodów krążą opinie, że części "nieoryginalne", czyli bez logo producenta samochodów, są gorszej jakości. Zazwyczaj do nieprawda. Ta sama firma np. Bosch, Hella, Filtron czy ATE wytwarza podzespoły przeznaczone dla koncernu motoryzacyjnego i niezależnie od tego oferuje je pod własną nazwą, ale znacznie taniej. W przypadku niektórych części m.in. reflektorów ksenonowych, elementów układu kierowniczego, fragmentów karoserii, różnice cenowe wynoszą ponad 50 proc. Problem może dotyczyć części producentów mało znanych m.in. z krajów dalekiego wschodu. Zdarza się, że ich podzespoły nie spełniają standardów jakościowych i w związku z tym ich montowanie w samochodach jest ryzykowne.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?