Wszystko
o samochodach
Wybierz pojazd:

Zebraliśmy dla Ciebie opinie o 860 modelach samochodów z 81 marek.

Toyota Land Cruiser - opinia użytkownika Mariusz [email protected]

2002-08-16, Mariusz [email protected]

Marka: Toyota
Model: Land Cruiser
Generacja:
Rok produkcji:
Przebieg:
Nadwozie:
Silnik:

Podsumowanie:

To mój pierwszy samochód terenowy. Kupiłem go głównie z myślą o wyprawie do Azji, pozbywając się jednocześnie mojej ukochanej Audicy. Tak więc nie mam jeszcze dużego doświadczenia w tym temacie. To co tu naskrobię to tylko wrażenia z jazdy w średnio trudnym terenie i po asfaltach. Nie będę oceniał walorów tego samochodu, bo nigdy nie jeździłem innymi terenówkami i nie mam do czego porównywać. Jak na razie zrobiłem od grudnia prawie 20000km moim nowym wehikułem. No jazda po asfaltach daleko odbiega od norm jazdy samochodem osobowym, nawet w zdezelowanym maluchu jest większy komfort i przyspieszenia. Silnik 2LT (2446cm3 Turbo Diesel) wydaje się być za słaby do tak ciężkiego samochodu. O ile w terenie na reduktorze radzi sobie świetnie, to na normalnej drodze podjazdy pod wzniesienia i wyprzedzanie to męczarnia. Trzeba uzbroić się w dużą dozę cierpliwości. Zastanawiające jest, że nominalne 86PS i 188Nm momentu obrotowego tak kiepsko sobie radzi z masą 1725kg. Inną sprawą jest, że silnik jest mało wysilony (niski stosunek pojemności do mocy) i wytrzymuje, nawet przy złym traktowaniu, ogromne przebiegi bez jakichkolwiek napraw. Ja zaraz po kupnie przeprowadziłem w nim wszelkie regulacje i wymiany. Na pierwszy ogień poszedł pasek rozrządu, bo jak twierdzą mądre książki powinien on być wymieniony po 100000km, a moja Toyota miała 106000km. Zaskakująco niski przebieg, ale wszystkie inne źródła potwierdzały ten stan. Samochód miał jeszcze na wpół zużyte, fabryczne klocki hamulcowe i 14-stoletnie opony (rok produkcji samochodu styczeń 1988), gumy na pedałach sprzęgła i hamulca były prawie nie wytarte, tapicerka nie nosiła śladów zużycia, a sam pasek rozrządu, raz że japoński, a nie jakaś koreańska podróba, dwa miał wybity rok 1988, chyba produkcji. Poza tym historia samochodu udokumentowana w książce wozu mówiła, że jeździł na usługach kopalni przez 9 lat, a brak przeglądów rejestracyjnych w dowodzie przez trzy pierwsze lata jego pobytu w Polsce potwierdzały słowa sprzedającego, że niby stał w garażu. Potem uprawdopodobnił to jeszcze mechanik, który wymieniał mi końcówki wtryskiwaczy, bo stare były zardzewiałe, czyli według jego diagnozy silnik miał długi przestój. Jednak nie wiadomo czy się cieszyć z tego stany rzeczy, bo po długim przestoju zwykle puszczają wszelkie gumowe uszczelnienia, co właśnie zacząłem spostrzegać. Faktem jest, że trafiłem na mało używany egzemplarz, za dość niską cenę. Po wymianie paska rozrządu i obydwu kół pasowych, wziąłem się za zawory. Skończyły się dla mnie czasy hydraulicznych zaworów jakie były w Audi. Wszystkie miały za duży luz. Potem sprawdziłem ciśnienie sprężania i ten test wypadł pomyślnie, wszędzie w okolicach 33-35. Ustawienie pompy wtryskowej sprawiło trochę kłopotu, zwłaszcza, że lepiej byłoby ją ustawić kiedy miałem pasek rozrządu na wierzchu. Jeszcze wymiana płynu chłodzącego, filtra powietrza, oleju i można było silnik odfajkować. Na razie. Bo już na poważnie rozpocząłem poszukiwania innego silnika 4.1TD. Montowali taki do J7, więc powinien pasować. Międzyczasie robiłem krótkie wyprawy w teren. Najpierw po zwykłych ujeżdżonych leśnych duktach, a potem w miarę nabierania zaufania do właściwości trakcyjnych Toyoty, coraz głębiej w błoto. Pozwoliłem sobie nawet na testowanie maksymalnych wzniesień pod jakie może podjechać, nie bez uszczerbku na moich rękach, kiedy to zsunąłem się ze stromego zbocza wbijając się hakiem holowniczym w ziemię podnóża góry i musiałem go wykopywać gołymi rękami. Od tamtej pory dużo się zmieniło, zawsze gdy jadę w teren zabieram łopatę i siekierę, a ostatnio kupiłem sobie nawet rybackie kalosze po pas. Przydały się kiedy bawiłem się w off-road na łąkach zalanych wylewami Warty. Zamontowałem też osłonę drążków kierowniczych, siatkę chroniącą chłodnicę przy przeprawach wodnych, bagażnik wyprawowy na dach, wyprowadziłem odpowietrzenia mostów wysoko chroniąc je przed zalaniem, osłoniłem silnik od spodu aby woda nie dostawała się na łopatki wiatraka i zrobiłem 7cm liftu zawieszenia na sprężynach. Coraz bardziej zagłębiam się w tematy ciężkiego off-roadu, jaki będzie mnie czekał w Azji. Zamówiłem hydrauliczną wyciągarkę prosto z USA. Zaprojektowałem potężny gril, który małym kosztem wykona mi nasz wioskowy złota rączka. Czeka mnie jeszcze dużo pracy, ale myślę, że do zaplanowanego wyjazdu na wiosnę 2004 roku zdążę. Po długich poszukiwaniach udało mi się złapać kontakt na używane opony do terenówek. Wreszcie mogłem sobie kupić opony z prawdziwego zdarzenia, BF Goodrichy Trac Edge 245/75/R16. Testowałem w głębokim błocie i 16mm bieżnik trudno było wprawić w buksowanie. Ostatnio założyłem też firanki w tylnich oknach wozu, bo nic nie mogłem zostawić w samochodzie kiedy parkowałem go na ulicy w dużym mieście. Czasami nawet pusta torba może przyciągnąć uwagę złodzieja. Więc i alarm zamontowałem. Za to wyrzuciłem tylnia kanapę, uznając ją za zbędną, bo i tak 99% przelotów robię solo. Głowię się jeszcze nad osłonięciem skrzyni biegów i silnika przed kamieniami. Inną trudną sprawą jest dodatkowy zbiornik paliwa na minimum 100 litrów. Chcę go położyć na całej długości podłogi bagażnika, ale zastanawiam się jak go odpowietrzyć. Wlew też powinien być na zewnątrz bo inaczej w kabinie przez cały czas będzie śmierdziało ropą. Większość fachowców o dalekich wypraw śmieje się z pomysłu objechania Azji tak małym samochodem. 'Gdzie zabierzesz wszystkie bagaże' mówią. Ja jednak pamiętam gości na endurakach co dojechali do Kamczatki i mieli ze sobą tyle bagażu co unieśli w rękach. Najwięcej miejsca i ciężaru zabierze oczywiście paliwo, coś około 300 litrów dodatkowo. Potem jeszcze miejsce na 50 litrów wody pitnej. Masa części zapasowych, jeszcze nie wiem za co je wszystkie kupię. Żywność i toboły osobiste. Będzie tego sporo, ale wiem, że zmieszczę się w kabinie i na bagażniku na dachu. Tylko sprężyny muszą wytrzymać ponad dwa razy większy tonaż niż przewidziany w instrukcji obsługi. Toyota ma już za sobą kilkadziesiąt godzin w błocie po osie ze mną na pokładzie. Balansowała na przednich kołach podczas ostrego zjazdu i chciała się położyć na bok w koleinach czołgowych. Atakowała nawet górskie szlaki w Karkonoszach. Doszło do tego, że ostatnio w swej pewności siebie zaatakowałem dużą kałużę błota na zaoranym polu, jak się zatrzymałem pod koniec przeprawy okazało się, że to wylana dopiero co gnojówka. Na razie tyle opisu mojej Toyoty. W trakcie jej poznawania, słów i zdjęć będzie przybywać. Mam nadzieję, że zainspirują one także innych do wypraw w nieznane na czterech kołach.

Ocena ogólna użytkownika:

Czy poleciłbyś innym zakup tego samochodu?

  • Silnik:
    3.0
  • Zawieszenie:
    5.0

Oceń swoje auto

Znajdujesz się w dziale Toyota Land Cruiser opinie. Kierowcy szczegółowo opisują doświadczenia, które zdobyli podczas eksploatacji tego samochodu. Wybierz konkretną generację Toyota Land Cruiser, aby poznać opinie kierowców na temat silnika, zawieszenia, wnętrza, komfortu jazdy, zużycia paliwa i innych parametrów. Posiadamy opinie dla 3 generacji samochodów Toyota Land Cruiser.

Toyota Land Cruiser Cena

Najnowsze motofakty

Wszystkie artykuły

Motofakty mazowieckie

Toyota Land Cruiser opinie

Oceń swoje auto

Testy i porównania

Premiery i nowości