Hamowanie awaryjne

Jerzy Iwaszkiewicz
Są pewne reguły w sytuacjach awaryjnych. Trzeba hamować do końca, aż do zatrzymania się samochodu.
Radek Jaskólski jest instruktorem w Szkole Auto Skody. Uczą kierowców jak przeżyć na szosie. Każdy kierowca - mówi Jaskólski - ma przekonanie, że jemu nic się stać nie może i to jest błąd pierwszy. Możemy zginąć w każdej chwili, w jezdni będzie dziura, zajedzie nam drogę pijany, wybiegnie stado dzików, albo też nieoświetlona ciężarówka będzie stała przy szosie.
Hamowanie awaryjne

 

Bezpieczna jazda to umiejętność przewidywania co się może wydarzyć. Kiedy kierowca-kobieta wyjedzie na szosę i zacznie się rozglądać to wiadomo, że zaraz na nas wpadnie. Kobiety jeżdżą coraz lepiej, tylko lubią się porozglądać.

 

Kierowcy na ogół trochę przyhamują, potem puszczają hamulec, a potem nie zdążą zatrzymać się przed przeszkodą. Hamulec trzeba trzymać nawet wtedy, kiedy samochód jest w poślizgu i leci po lodzie. Kierowcy pomaga system ABS i w jakimś momencie musi zadziałać.

 

Reguła druga to zasada, aby w sytuacjach trudnych np. w poślizgu nie wykonywać żadnych gwałtownych ruchów kierownicą, co powoduje często dachowanie samochodu. Ruchy kierownicą muszą być delikatne, miękkie, nie można też kierownicy przekręcać do końca, do oporu bo wtedy koła stają jakby w poprzek, co też może spowodować dachowanie. Ręce trzeba trzymać na kierownicy tak jakby po przekątnej na zegarku na godzinie 9. i 3.

 

Ważne jest co kupujemy w tzw. opcjach. Na ogół dzieloną kanapę i zderzaki w kolorze nadwozia co jest bez sensu, bo jak zderzak się zarysuje to trzeba od razu malować. Najważniejsze są urządzenia, które mają wpływ na bezpieczeństwo jazdy. Standardowym wyposażeniem nowych samochodów jest już ABS.

 

Takie są ustalenia Unii Europejskiej, a od roku 2010 w standardzie będzie również system ESP, czyli system kontroli trakcji nazywany w Polsce Elektronicznym Strażnikiem Przyczepności. W zależności od sytuacji komputer decyduje, które koło hamuje albo też w jakim momencie silnik musi zwiększyć obroty. Są to urządzenia najważniejsze, wszystko inne są to gadżety, dodatki które można mieć, ale niekoniecznie. Jak nie ma klimatyzacji, to robi się trochę duszno, ale jak nie ma ESP, to można pojechać na cmentarz.

 

Żaden system nie zastąpi kierowcy - mówi instruktor Szkoły Auto Radek Jaskólski - ale może mu pomóc. Dodajmy od siebie, że każdy kierowca ma więcej szans na przeżycie jak zdejmie nogę z gazu. To jest stara prawda jak się jedzie wolniej, ale równo bez przyspieszeń i hamowań, to jedzie się szybciej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty