Zwycięstwo Buttona, Kubica miał awarię

Już na okrążeniu rozgrzewkowym Kubica zakomunikował przez radio, że ma kłopoty z silnikiem. Obawy co do sprawności jednostki napędowej potwierdziły się na starcie - Polak nie mógł ruszyć i spadł na ostatnie miejsce. Po dwóch okrążeniach silnik zapalił się i Robert zatrzymał się na torze.

Świetnie na starcie spisali się Nico Rosberg i Jarno Trulli, którzy wyprzedzili ruszającego z pole position Jensona Buttona. Na kolejnych okrążeniach za ich plecami toczyła się walka między Kimi Raikkonenem, Markiem Webberem i Fernando Alonso.

Na 38 okrążeń przed końcem wyścigu do bolidu Kimiego Raikkonena założono opony deszczowe, chociaż  nie zaczął jeszcze padać deszcz. To pokerowe zagranie okazało się błędem. Tor zaczął robić się mokry dopiero na 34 okrążenia do końca zawodów, podczas gdy na każdym z czterech "kółek" kierowca Ferrari tracił do rywali po kilkanaście sekund.

Pasjonującą walkę stoczyli Lewis Hamilton (McLaren) i Mark Webber. Ostatecznie szybszy okazał się Webber, a niedługo później Hamilton zgłosił swoim mechanikom kłopoty z silnikiem.

Na ok. 30 okrążeń do mety pogoda zaczęła płatać figle. Po chwilowych opadach, kiedy kierowcy założyli opony na pełny deszcz, warunki poprawiły się. Większość zespołów postanowiła wymienić ogumienie w bolidach na przejściowe, lepiej nadające się do jazdy po mokrym, ale pozbawionym kałuż torze.

Kilka minut później nastąpiło oberwanie chmury i po 32 okrążeniach wyścig przerwano. Kierowcy zatrzymali się na linii startu/mety. Część z nich wysiadła z bolidów. Przez ponad 20 minut sędziowie FIA zastanawiali się nad wznowieniem wyścigu. Ostatecznie zadecydowano, że ponownego startu nie będzie.

Ponieważ kierowcy nie pokonali 3/4 z zaplanowanej ilości 56 okrążeń, zgodnie z przepisami przyznana zostaniem im połowa ze standardowej ilości punktów.

Nieoficjalne wyniki Grand Prix Malezji