Czasem wywołuje skandal, zawsze budzi zachwyt. W Rio de Janerio miał premierę najnowszy kalendarz Pirelli.
Wydanie na rok 2005 przepełnia "duch Brazylii". Tradycyjne, czarno-białe fotografie tchną obietnicą ekscytującej przygody z piękną nieznajomą. Subtelną i spontaniczną, taką jak tylko
dziewczyna z Rio być potrafi. "Każdy obraz jest plastycznym portretem, jednocześnie klasycznym i nowoczesnym. Wyraża zmysłowe piękno kobiecego ciała" - mówi Douglas Lloyd, dyrektor artystyczny tegorocznego kalendarza. Jak zwykle firma Pirelli zaangażowała najlepsze modelki, księżniczki wybiegu. Już po raz trzeci w kalendarzu pojawia się Naomi Campbell. Drugi raz gości w nim Isabeli Fontana. Wśród dziewcząt są trzy Brazylijki, dwie Amerykanki, Rosjanka, Rumunka, Szwedka,
Niemka i mieszkanka Czarnogóry.
Fotograf, Patrick Demarchelier starannie dobrał scenerię i stroje modelek. Stworzył wokół nich aurę elegancji i tajemnicy. Plaża, ogród kolonialnego domu i one - intrygujące i namiętne. Patrick z wirtuozerią gra na emocjach widza. Zna się na rzeczy, jest
Paryżaninem i szykował kampanie reklamowe dla największych: Chanel, Calvina Kleina, Gianni Versace i Giorgio Armaniegio. Oglądając fotografie jego autorstwa można omal usłyszeć szmer kobiecego tętna.
Kalendarz Pirelli już dawno przeniósł się z biura marketingu do galerii sztuki. Każda nowa odsłona jest oczekiwana z napięciem bliskim temu, jakie towarzyszy ceremonii wręczania Oscarów. Na pozycję wydarzenia z pogranicza świata mody, sztuki i
fotografii kalendarz pracował latami. Pierwszy raz pojawił się w 1963 roku. Wydał go brytyjski oddział Pirelli, aby dogonić włoską centralę tempem promocji. Lecz dopiero rok później kalendarz zwrócił na siebie powszechną uwagę. Wtedy to jego karty miast czernieć oponami,
zaróżowiły się skąpo odzianymi dziewczętami. Zdjęcia wykonał Robert Freeman, fotograf grupy The Beatles. Wysmakowana erotyka każdego, nowego wydania kalendarza wystawiała na katusze pruderię "porządnych obywateli". Skandal tylko pomagał "występnej" publikacji piąć się na szczyt. Wkrótce zaczęli go pożądać sławni i bogaci. W 1971 roku John Lennon osobiście wybrał się do londyńskiej siedziby Pirelli, aby pobrać kalendarze dla całego zespołu.
Kryzys naftowy sprawił, że firma ograniczyła wydatki na reklamę. Od 1975 roku kalendarz się nie ukazywał. Powrócił triumfalnie w 1984, szokując zdjęciami
modelek ubranych (?) li tylko we...wzór bieżnika opony Pirelli P6.
Kalendarz Pirelli zdobył sobie status "najbardziej ekskluzywnego na świecie podarunku noworocznego". Skromny nakład każdego nowego wydania jest rozchwytywany.
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?