Z całego kraju przyjechali miłośnicy zdalnie sterowanych samochodzików. W konkursie wystartowało 28 zawodników.
Najmłodszy to łodzianin, który ma... 10 lat. - Bardzo lubię samochody, więc poprosiłem babcię, by kupiła mi zdalnie sterowany model i tak zaczęła się moja przygoda z driftingiem - mówi Mateusz Zimoń.
Mateusz ćwiczy poślizgi wraz z tatą na boisku szkolnym. - Taki model to mała skarbonka - dodaje tata Mateusza. - Ciągle trzeba w niego inwestować jak w prawdziwy samochód.
O 40 lat starszy od Mateusza Marek Gorek przyjechał z Pszczyny. - Z wykształcenia jestem elektronikiem, więc chętnie kupuję takie modele, bo interesują mnie pod względem technicznym - mówi pan Marek.
- W internecie zobaczyłem, co można z nimi robić i sam postanowiłem spróbować. Na zawodach przekonałem się, że jeszcze wiele muszę się nauczyć, jeśli chodzi o prowadzenie autka. Młodym osobom jest na pewno łatwiej.
Najtańszy model samochodu do driftingu można kupić za ok. 600 zł. Ale są też okazy za 7 - 8 tys. zł, choć większość zawodników posiada pojazdy za 2-4 tys. zł.
- Wszystko zależy od wyposażenia - mówi Bartłomiej Smolorz, organizator zawodów. - Każdy model można rozbudować według własnego pomysłu.
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?