Coraz częściej władze gmin wynajmują prywatne fotoradary. Nie stać ich na zakup urządzeń, a chcą zapewnić mieszkańcom bezpieczeństwo. Tymczasem fotoradary zmieniają się w maszynki do robienia pieniędzy.

Wpływami z mandatów wystawionych na podstawie zdjęć wykonanych przez fotoradary dzielą się właściciele urządzeń i gminy. O tym, jaki procent otrzymuje każda ze stron, decyduje umowa. W śląskiej gminie Zawiercie wynosi on 60 do 40 procent na korzyść firmy wypożyczającej, a w gminie Czeladź - po połowie.
- Nakładanie mandatów przy pomocy prywatnych firm budzi wątpliwości. Powinny się tym zajmować służby publiczne, opłacane z budżetu państwa. Pozwoli to na uniknięcie niejasności związanych chociażby z podpisywaniem umów i podziałem zysków. W przypadku fotoradarów problemem jest także pociąganie do odpowiedzialności właścicieli i pracowników firm wypożyczających urządzenia. Nie wiadomo, jak wygląda sprawa z wystawianiem im mandatów w przypadku wykonania zdjęcia - mówi Julia Pitera ze stowarzyszenia Transparency International Polska, którego celem jest podejmowanie działań na rzecz przejrzystości życia publicznego i przeciwdziałanie zjawiskom korupcji.
Ustawa Prawo o ruchu drogowym oraz wydane na jej podstawie rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie kontroli ruchu drogowego nie definiują kwestii własności fotoradarów. Wskazuje jedynie na podmioty mające uprawnienia do ich używania. Są nimi policjanci i strażnicy miejscy.
Ostróda gościła najlepszych motocrossów w Polsce
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?