Zalany samochód. Tak powinien zachować się kierowca

Mariusz Michalak
Większość zalanych samochodów nie nadaje się do naprawy, koszty mogą przekroczyć ich cenę.
Większość zalanych samochodów nie nadaje się do naprawy, koszty mogą przekroczyć ich cenę. Lukasz Capar Polska Press
Uszkodzenia spowodowane przez wodę to jedna z najgorszych rzeczy, jaka może przytrafić się samochodom. Stopień w jakim zostały uszkodzone zależy od tego czy woda dotarła tylko do poziomu kół, wnętrza auta czy też komory silnika. Zalany samochód elektryczny to osobny rozdział – eksperci AAA AUTO zdecydowanie odradzają nawet jego uruchamianie.

Pierwsza rada z pozoru banalna, ale zdecydowanie warto o niej pamiętać zanim nadejdzie powódź, to przeparkowanie auta w miejsce, do którego nie dotrze woda, czyli np. na wyższy teren. Jednocześnie należy uważać na garaże podziemne – jeśli znajdują się w miejscach o nieodpowiednim nachyleniu, może przedostać się do nich dużo wody, szczególnie na najniższe kondygnacje.

A jeśli nie uda się zabezpieczyć samochodu przed dużą ilością wody? „To zależy od poziomu zalania. „Jeśli woda sięga jedynie do progów karoserii, czyli zanurzone są w niej tylko piasty kół i hamulce, to na szczęście nie jest duży problem. Z podobnym mierzą się często kierowcy aut terenowych, którzy brodzą w ciekach wodnych. W takiej sytuacji trzeba zdjąć koła, oczyścić hamulce z błota i dla pewności wymienić płyn hamulcowy” – radzi Petr Vaněček, współzarządzający AURES Holdings, operatora AAA AUTO i Mototechna. Lepiej także wymienić łożyska kół oraz oleje mechanizmów różnicowych, które z czasem mogą powodować problemy.

Z kolei, jeśli poziom wody jest nieco wyższy i np. woda przedostała się do układu wydechowego, może to być większy kłopot, ponieważ znajdują się tam katalizatory, sondy lambda czy filtry cząstek stałych (w starszych autach). „Wówczas lepiej byłoby nie uruchamiać samochodu, tylko oddać go do serwisu, zdemontować wydech i osuszyć. Jeśli woda dostanie się do chłodnicy, należy ją również oczyścić lub wymienić” – mówi Petr Vaněček.

Najgorszą sytuacją jest, gdy woda przedostanie się do wnętrza pojazdu. Wszędzie jest mnóstwo elektroniki, sterowniki poduszek powietrznych i pirotechnicznych napinaczy pasów bezpieczeństwa, a w niektórych samochodach także akumulator rozruchowy. Mimo, że woda rzadko wpływa do samego silnika, to jednak wszystkie czujniki oraz sprzęt elektryczny i elektroniczny ulegną uszkodzeniu. „Jeśli we wnętrzu auta znajduje się woda, lepiej nie próbować go uruchamiać. Należy wezwać serwis mechaniczny, aby odholował samochód i spróbował go uratować. Jednocześnie, jeżeli posiadamy ubezpieczenie NNW, należy powiadomić od razu ubezpieczyciela, aby likwidator przyjechał obejrzeć samochód. Bardzo często w takiej sytuacji samochód zostanie spisany na straty jako tzw. szkoda całkowita” – mówi Petr Vaněček.

Większość zalanych samochodów nie nadaje się do naprawy, koszty mogą przekroczyć ich cenę. „Zaraz po zalaniu samochodu należy wymienić całą instalację elektryczną, co wiąże się z wysokimi kosztami” – mówi Petr Vaněček. Nowoczesne samochody, wyposażone w elektronikę i zabezpieczenia, wykazują zwiększoną podatność na awarie po zalaniu – elektronika taka, jak ABS, ESP czy wspomaganie przedkolizyjne, może w każdej chwili ulec awarii. Częste awarie systemów infotainment, które są bardzo wrażliwe na wodę, a także korozja w nietypowych i ukrytych miejscach, to kolejne negatywne skutki w dłuższej perspektywie.

A co z zalanymi samochodami elektrycznymi? Ich akumulator jest teoretycznie wodoodporny, ale przede wszystkim przed zachlapaniem wodą deszczową – jeśli akumulator, który w nowych samochodach najczęściej stanowi część podłogi, dostanie się pod wodę, nie ma gwarancji wodoodporności. „Zdecydowanie nie należy jeździć takim samochodem elektrycznym, należy go oddać do serwisu, gdzie specjaliści doradzą dalszą procedurę zgodnie z instrukcją producenta” – przestrzega Petr Vaněček.

W miarę upływu czasu po powodzi istnieje ryzyko, że poszkodowani będą próbowali sprzedać zalane i powierzchownie naprawione samochody w ogłoszeniach na rynku wtórnym. „Jesteśmy na to gotowi, mamy precyzyjną procedurę szczegółowego sprawdzania, czy nie ma błota w trudno dostępnych miejscach, np. pod tapicerką drzwi. Często znajduje się za uszczelką drzwi lub pod deską rozdzielczą. Większy stopień korozji pod dywanikiem w bagażniku lub zapach również wiele powiedzą o danym samochodzie” – wyjaśnia Petr Vaněček.

ZOBACZ TAKŻE: Zalany silnik po nawałnicy. Zobacz, kto dostanie odszkodowanie

Najlepszą radą przy zakupie używanego samochodu w czasie po powodzi jest ostrożność oraz zaufany dealer. „Należy domagać się, aby w umowie kupna koniecznie znalazł się zapis mówiący, że samochód nie był zalany, aby w ramach roszczenia można było dochodzić odszkodowania pieniężnego.” – podsumowuje Petr Vaněček.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski przemysł motoryzacyjny, szanse i zagrożenia - debata

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty