Zakup kontrolowany. Wilczy dół*, czyli kupujemy nowego VW Passata w Warszawie

Wiesław Marnic
Telewizyjne reklamy zachęcają nas do zakupu auta w bardzo korzystnej cenie. Zwłaszcza, jeśli zdecydujemy się na pojazdy z wyprzedaży z 2018 roku. Czy jednak łatwo jest nabyć auto takie, jakie sobie wymarzymy? Postanowiliśmy to sprawdzić.Fot. Wiesław Marnic
Telewizyjne reklamy zachęcają nas do zakupu auta w bardzo korzystnej cenie. Zwłaszcza, jeśli zdecydujemy się na pojazdy z wyprzedaży z 2018 roku. Czy jednak łatwo jest nabyć auto takie, jakie sobie wymarzymy? Postanowiliśmy to sprawdzić.Fot. Wiesław Marnic
Telewizyjne reklamy zachęcają nas do zakupu auta w bardzo korzystnej cenie. Zwłaszcza, jeśli zdecydujemy się na pojazdy z wyprzedaży z 2018 roku. Czy jednak łatwo jest nabyć auto takie, jakie sobie wymarzymy? Postanowiliśmy to sprawdzić.

Skomplikowana prostota

Nareszcie mamy rynek konsumenta. Sprzedający pragną sprzedać, a kupujący mogą kupić. Salony stały się miejscami odświętnymi nie tylko z nazwy, a klient naprawdę jest Panem. Uwierzyłem w ten stan i postanowiłem spróbować jak się kupuje nowy samochód. Biorąc pod uwagę możliwości finansowe, chciałem się stać posiadaczem Volkswagena Passata, takiego prawie spod igły. Prawie, bo oszczędność z przyzwyczajenia wzięła górę, a więc zdecydowałem się na auto z wyprzedaży rocznika 2018 w cenie nie wyższej niż 107 000 złotych. Mało to czy dużo, niech każdy oceni w swoim jestestwie majątkowym.

Elektroniczny zwiad

Telewizyjne reklamy zachęcają nas do zakupu auta w bardzo korzystnej cenie. Zwłaszcza, jeśli zdecydujemy się na pojazdy z wyprzedaży z 2018 roku. Czy
Telewizyjne reklamy zachęcają nas do zakupu auta w bardzo korzystnej cenie. Zwłaszcza, jeśli zdecydujemy się na pojazdy z wyprzedaży z 2018 roku. Czy jednak łatwo jest nabyć auto takie, jakie sobie wymarzymy? Postanowiliśmy to sprawdzić.

Fot. Wiesław Marnic

Najpierw jednak musiałem przekonać siebie, i nie tylko, co chciałbym mieć. Wymogi zostały ustalone demokratycznie na odpowiednio wysokim poziomie. Silnik powinien być nie za duży, bo dbamy o środowisko, autko w wersji limuzyna, aby nikt z sąsiadów nie pomyślał przypadkiem, że to pojazd służbowy, wyposażenie dostojnie wypasione włącznie z automatyczną skrzynią biegów DSG, kolor majestatyczny, czyli szary lub czarny, w metaliku oczywiście. Siedzenia podgrzewane, przynajmniej te z przodu. O takich drobiazgach jak klimatyzacja nawet nie ma co wspominać.

W fanaberyjnym nastroju wybrana została także tapicerka. Ograniczając własne rozbestwienie, odrzucona została kamera 360 stopni, ale ta patrząca do tyłu pozostała jako bardzo potrzebna. Po takich przymiarkach wystukałem hasło Volkswagen.pl. Wyskoczyła firmowa strona niemieckiego auta; pięknie skomponowana. Wybrałem samochód z silnikiem 1,5 TSI o mocy 150KM lub jak kto woli 110 kW z automatyczną skrzynią biegów, siedmiostopniową. Takie autko jeszcze kilka tygodni temu kosztowało 121 300 złotych, ale po noworocznym rabacie mieściło się w wyimaginowanym budżecie 107 000. Wersja comfortline zaspakajała potrzeby. Serce wprawdzie ciągnęło ku modelowi highline, który z ceny 132 800 złotych spadł do 114 890 złotych, ale rozum nie sługa, a portfel nie z gumy. Z paru umileń trzeba było wprawdzie zrezygnować, lecz takie jest życie. Siedzenia nie były podgrzewane, a i spryskiwacze nie miały ocieplenia, co usprawiedliwia tendencja światowego ocieplenia klimatu, a i alarmu z niezależnym zasilaniem brakowało, lecz przecież Warszawa staje się miastem coraz mniej przestępczym.

Zapas finansowy pozwolił na instalację bluetooth za 870 zł i jeszcze siatkę w bagażniku za złotych 40. Niestety nie znalazłem na tej stronie możliwości wyboru wymarzonego koloru, a klimatyzowane fotele ergo komfort z pamięcią kosztowały 5 780 zł i były poza zasięgiem finansowym. Za to kamera patrząca z przodu była w cenie. Tyle tylko można było się dowiedzieć z markowej strony Volkswagena. Za to wszystko na niej było piękne, łatwe i przyjemne, a w dodatku działała wręcz intuicyjnie.

Z Internetem w salonie

By poznać resztę niewiadomych trzeba było sięgnąć via Internet do salonu dealera. Krotoski-Cichy to firma, której salon mieści się w Warszawie przy ulicy Radzymińskiej 78. Strona ciekawa, dobrze skomponowana i co ważniejsze, dająca spore możliwości zainteresowanym. Na jej czele radosna informacja o zniżce na samochody z 2018 roku nawet w wysokości 22 000 zł. Wprawdzie mniej o 2 000 zł niż na stronie volkswagen.pl, ale nikt nie obiecywał, że wszędzie będzie równo. Były też zdalne internetowe możliwości wybierania tylko tego, co klienta interesuje - czyli model, cena, rok produkcji i określenie na jakim paliwie porusza się pojazd. Tyle tylko, że działał wyłącznie wybór modelu. Reszta pozostawała w bezruchu.

Nie było też możliwości obejrzenia wszystkich pojazdów, jakie aktualnie oferuje salon. Nie było też szans na poznanie oferty wyprzedaży aut z 2018 roku. Na internetowej wystawie był (15 stycznia}, interesujący pojazd z silnikiem 1,5 TSI i z automatyczną skrzynią biegów. Prezentowany egzemplarz miał cenę obniżoną z 121 300 do 103 390 zł. Wprawdzie to mniej niż obiecane 22 000, ale co tam. Dziwnym wydawał się natomiast fakt, iż z 2018 roku był tego dnia dostępny tylko jeden taki samochód. Za to kolor i rodzaj karoserii był taki jak poszukiwany. Reszta też się zgadzała. Nie było więc powodów do skorzystania z „formularza zainteresowania”. Należało się udać do salonu.

Dokładne zwiedzanie

Telewizyjne reklamy zachęcają nas do zakupu auta w bardzo korzystnej cenie. Zwłaszcza, jeśli zdecydujemy się na pojazdy z wyprzedaży z 2018 roku. Czy
Telewizyjne reklamy zachęcają nas do zakupu auta w bardzo korzystnej cenie. Zwłaszcza, jeśli zdecydujemy się na pojazdy z wyprzedaży z 2018 roku. Czy jednak łatwo jest nabyć auto takie, jakie sobie wymarzymy? Postanowiliśmy to sprawdzić.

Fot. Wiesław Marnic

Poniedziałek 21 stycznia, uznany przez naukowca z Carrdif za najbardziej depresyjny w roku, był dniem szarym i sennym, gdy o godzinie 11.47 przekroczyłem próg salonu firmy Krotoski-Cichy przy ulicy Radzymińskiej 78. W jego wnętrzu panowała przyjemna ciepła atmosfera. Przybywających pozdrawiał wielki napis „Witamy w Volkswagenie”. Samochodów stało kilkanaście, w tym dwa z informacją, że są już sprzedane. Modele rozmaite począwszy od najdroższego Touarega. Nie zauważyłem tylko Polo, ale być może niezbyt dokładnie patrzyłem.

Klientów było w salonie znacznie mniej niż prezentowanych aut, a nawet niż jego pracowników. Miło jasno, ciepło i przyjemnie, co ma znaczenie, zwłaszcza w takim zimowym dniu. Przez pierwszy kwadrans krążyłem wśród pięknych samochodów zaglądając do tego i owego. Warto podkreślić pełne zaufanie firmy do jej gości, bowiem wszystkie auta były otwarte, za wyjątkiem tych oznaczonych napisem „sprzedany”. Można było sobie nawet w nich posiedzieć i pooglądać wszystko od środka. Nikt się mną nie interesował i nie przeszkadzał w podziwianiu asortymentu.

Obsługa salonu pozostawała przy swoich biurkach spokojnie zajmując się komputerami i telefonami. Wsiadłem nawet do Touarega licząc, iż fakt obmacywania tego drogiego auta doprowadzi do mnie kogoś z obsługi. Nic podobnego się jednak nie stało. Znowu więc obszedłem ekspozycję podziwiając pojazdy z wielkimi napisami „2018 się wyprzedaje”. Towarzyszył mi drugi kandydat na posiadacza Volkswagena, który bardzo dokładnie i pracowicie podziwiał model T-Roc. Zacząłem więc robić zdjęcia licząc na to, iż błyski flesza kogoś w końcu do mnie zwabią. Tymczasem i to postępowanie było tolerowane. Nie jestem człowiekiem cierpliwym więc podszedłem do załoganta. Jak dowiedziałem się z wizytówki miał na imię Krzysztof. Źle jednak trafiłem, bo nie zajmował się samochodami nowymi. Przedstawiłem mu się taktownie, a on był na tyle miły, iż zaprowadził mnie do Pani, która sprzedawała auta nowe. Pani Barbara, tego też dowiedziałem się później z wizytówki, którą pozwoliła mi sobie wziąć, słysząc, że chodzi mi o Passata z silnikiem benzynowym 1,5, a jeszcze do tego z automatyczną skrzynią biegów i w dodatku w cenie wyprzedażowej z roku 2018, ostudziła moje zapędy, mówiąc, iż na takie auto nie mam szans. I właściwie mógłbym na tym rozmowę skończyć, ale ponieważ miło się nam rozmawiało kontynuowałem dialog.

Wiedza pani Barbary o sprzedawanych przez nią samochodach była głęboka i rzetelna, co potrafię docenić. A do tego zaproponowano mi kawę lub herbatę. Wprawdzie mojego życzenia o koniaku nie chciano spełnić, ale jest to oczywiście zrozumiałe w salonie samochodowym. Pani Barbara znalazła mi nawet Passata 2,0 TDI wyprodukowanego w 2018 roku w cenie 106 645 złotych. Pozostawał więc w zakresie moich możliwości finansowych. Był też we właściwym kolorze czarnej perły i miał stosowne wyposażenie. Brakowało wprawdzie automatycznej skrzyni biegów, lecz reszta była, z nawigacją włącznie, tyle tylko, że pobieraną ze smartfona kierowcy. Po sympatycznej rozmowie, w której próbowałem dowiedzieć się, dlaczego na internetowej stronie salonu nie wszystko działa jak powinno, grzecznie się pożegnałem. Zostało mi obiecane przesłanie na mego e-maila danych o proponowanym aucie. I na koniec oboje się zgodziliśmy, że mimo panowania „rynku klienta” to jeszcze nie nastał czas, aby móc kupić taki samochód jaki sobie wymarzyliśmy.

Postscriptum

Wszystko co mi obiecano zostało na mój adres poczty elektronicznej przesłane, a więc jednak posuwany się ku doskonałości. Wieczorem 23 stycznia Pani Barbara dzwoniła do mnie na domowy telefon, który sama ustaliła, aby podać szczegóły o aucie.

* Wilczy dół to element fortyfikacji, przeszkoda w postaci wykopu (dołu, rowu) o stromych ścianach, z reguły zamaskowanego, czasami z ostrymi palami wbitymi pionowo w ziemię. Stosowane pojedynczo lub w zespołach. Miały na celu spowolnienie lub unieszkodliwienie przeciwnika. (Przypisy: Architektura obronna w krajobrazie Polski od Biskupina do Westerplatte. Warszawa-Kraków: PWN, 1996, s. 562.)

 

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Transport ogromnego generatora ulicami Grudziądza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty