Poślizg, "parkingówka", czy nawet poważniejsza wywrotka zdarzyła się chyba każdemu motocykliście. Jeżeli nie, to zapewne w końcu do niej dojdzie. Dlatego warto zabezpieczyć nie tylko siebie, ale i swoją maszynę przed skutkami upadku.
Inwestycja, która się zwróci
Kupując nowy lub używany motocykl zazwyczaj nie wyobrażamy sobie, żeby nasze ”cudeńko” miało kiedykolwiek styczność – oczywiście poza oponami i podstawką – z chropowatym asfaltem lub kostką brukową. Tymczasem jeżeli podczas upadku z naszego motocykla zeszło trochę lakieru wraz z logotypami producenta, pogiął się tłumik, urwał kierunkowskaz, a set hamulca nożnego wygiął się w "chińskie osiem", koszt naprawy znacznie przekroczy wartość kompletu crash padów. Jeżeli mamy mniejsze szczęście, z rozdartej pokrywy mokrego sprzęgła wypłynie olej, co unieruchomi nas razem z naszym pojazdem w miejscu wywrotki.
Crash pady: kolorowo i estetycznie
W jednośladach wyposażonych w owiewkę, o sportowym lub sportowo-turystycznym charakterze oraz w naked bike’ach elementem najczęściej stosowanym do ochrony motocykla przed upadkiem są crash pady. Już za niecałe 200 złotych można kupić komplet (czyli dwa „grzybki”) crash padów, których montaż zazwyczaj jest bardzo prosty i trwa kilkanaście minut. Trochę większy problem będą miały właściciele jednośladów wyposażonych w pełne owiewki – aby zamontować „grzybki”, trzeba czasem wyciąć w owiewce otwór o odpowiedniej średnicy.
Na rynku istnieje wiele firm, także o uznanej już renomie, które produkują crash pady dedykowane do konkretnych modeli z konkretnego rocznika. Poza tym klienci mogą wybrać kolor „grzybków” pasujący do barwy motocykla, jak ich i kształt. Nie oznacza to, że motocykl z "grzybkami", który przy dużej prędkości "położy się" na asfalcie, czy wleci w drzewa zawsze będzie nadawał się do jazdy. Czasem przy upadku następuje urwanie gwintu śrub mocujących crash pady, a nawet dochodzi do wygięcia ramy w motocyklu.
Ślizgacze
Zobacz także: Suzuki Swift w naszym teście
Aby zabezpieczyć zaciski hamulcowe, nakrętki osi oraz części wokół nich trzeba kupić ślizgacze. Elementy te stosowane są zarówno przy przednim kole, jak i na tylnym wahaczu. Przednie ślizgacze chronią - tak jak crash pady - pokrywy sprzęgła i alternatora, gdyż są dodatkową powierzchnią opierającą maszynę o podłoże w razie wypadku. Montowane z tyłu przy wahaczu ślizgacze zabezpieczają powierzchnię wahacza,** zacisk hamulcowy czy nakrętki osi podczas wywrotki**. W motocyklach, które nie są wyposażone w centralne podstawki, można zamontować specjalne ślizgacze służące jako rolki do stojaka w trakcie parkowania lub czynności serwisowych.
Gmole
Dla osób, które jeżdżą dużymi turystycznymi enduro, cruiserami, a nawet maszynami sportowo-turystycznymi kolejnym rozwiązaniem chroniącym przed upadkiem są gmole (w cenie od kilkuset złotych za zestaw na przód). W przedni oraz tylny zestaw gmoli wyposażone są prawie wszystkie motocykle ze szkół jazdy i ośrodków ruchu drogowego. Zabezpieczenie to składa się ze stelaża przytwierdzonego do ramy osłaniającego silnik i inne np. plastikowe elementy motocykla. Dla fanów chromu lśniące gmole to jeden z detali mogących nadać jednośladowi cech indywidualnych, co przecież też nie jest bez znaczenia dla fanów Harleya-Davidsona, Yamahy Drag Star itp. Dodatkowo do przednich gmoli zamontować można dodatkowe oświetlenie lub tzw. spacerówki, co pozwala na dalszą zmianę wyglądu choppera lub cruisera.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?