Za kilometr na A1 zapłacimy 14 gr

Jacek Klein
Kierowcy samochodów osobowych od 1 maja będą płacić 14 gr za kilometr przejechany autostradą A1, czyli 3,75 zł za cały odcinek.

 

Taka stawka będzie obowiązywała do 30 czerwca 2009 roku. I tak za podróż samochodem osobowym z Rusocina do Stanisławia kierowcy zapłacą 2,5 zł, natomiast za przejechanie 25-km z Rusocina do Swarożyna trzeba będzie zapłacić 3,5 zł.

 

Ministerstwo infrastruktury nie czekało na wyniki ankiety przeprowadzanej przez PBS DGA. Czy 25 tys. zł z samorządowej kasy na zasięgnięcie opinii kierowców zostało niepotrzebnie wydane?

 

Według wstępnych wniosków z pierwszego dnia ankiety przeprowadzonej wśród poruszających się w sobotę remontowaną drogą krajową nr. 1, kierowcy chcieli płacić najwyżej 3 zł za 25-kilometrowy odcinek A1. We wtorek odbędzie się drugi etap badania opinii kierowców. Tym razem ankieterzy PBS DGA, o to, ile powinna wynosić opłata, będą pytać kierowców na autostradzie.

 

Zgodnie z ustaleniami spotkania marszałka Jana Kozłowskiego i ministra Cezarego Grabarczyka, które odbyło się dwa tygodnie temu, ankieta miała pomóc ministrowi infrastruktury w podjęciu decyzji o obniżce opłat na czas remontu krajowej "jedynki". Przy dzisiejszej stawce 27 gr za kilometr, czyli 6,7 zł za cały odcinek, autostrada jest bowiem prawie pusta i nie spełnia funkcji objazdu.

 

Wstępne wyniki ankiety mają być gotowe dopiero na 30 kwietnia. Tymczasem wiceminister infrastruktury Tadeusz Jarmuziewicz już w ubiegły czwartek zapowiedział, że stawki spadną. Nie czekając na wyniki ankiety oznajmił w Sejmie, że pod uwagę brane są trzy stawki: 10, 15 i 20 gr za kilometr. Następnie uściślił, że obniżka od 1 maja wyniesie 10-12 gr. Zakładając, że mówił o kwocie brutto - wynika z tego, że od czwartku kierowcy będą płacić 15 gr za kilometr, czyli 3, 75 zł za cały odcinek.

 

Skoro wiceminister już przed przeprowadzeniem ankiety wiedział, o ile resort jest w stanie obniżyć opłaty, pieniądze wydane na zasięgnięcie opinii kierowców można uznać za wyrzucone w błoto. Koszt wyniósł 25 tys. zł z kasy Urzędu Marszałkowskiego. Sens przeprowadzania ankiety pod znakiem zapytania stawia także fakt , iż aby niższe stawki na A1 mogły obowiązywać od 1 maja, Gdańsk Transport Company musi decyzję o obniżce dostać już dzisiaj.

 

- W umowie koncesyjnej jest zapisane, że na zmianę stawek mamy 30 dni, lecz możemy skrócić ten czas do trzech dni - powiedziała Ewa Łydkowska, rzecznik prasowy GTC.

 

Marszałek Kozłowski uważa, że pieniądze nie zostały zmarnowane.

- Kiedy podejmowaliśmy się przeprowadzenia ankiety nie było jeszcze sygnałów z ministerstwa o wielkości obniżki - powiedział.

 

- Sądzę, że ankieta przyspieszyła tę decyzję. Trzeba także patrzeć dalej. Liczę, że jej wyniki będą sygnałem dla ministra i przełożą się na obniżenie stawek także na oddanym do użytku za kilka miesięcy drugim odcinku A1. Niższa stawka przełoży się na większy ruch na drodze.

 

Remont krajowej "jedynki" trwa już miesiąc. Przez wiele tygodni urzędnicy ministerstwa infrastruktury argumentowali, że stawki nie mogą być obniżone, ponieważ oznacza to zapłatę odszkodowań dla koncesjonariusza. Raptem bez czekania na opinię kierowców obniżka okazała się jednak możliwa. Zastanawiające jest także, że zostało to ogłoszone kilka dni po rozmowie ministra Grabarczyka z premierem Donaldem Tuskiem. Według nieoficjalnych spekulacji, minister Grabarczyk nie ma najwyższych notowań i może stracić stanowisko.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski przemysł motoryzacyjny, szanse i zagrożenia - debata

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty