– Przez te cztery ostatnie lata wezwań o wskazanie osoby, która podobno kierowała moim samochodem, dostałem już ponad dziesięć – opowiada Mariusz Pawlik, Czytelnik "Głosu Koszalińskiego" z podbiałogardzkiego Kikowa. Pokazuje dokumenty, w których napisane jest wyraźnie, że w lipcu 2009 roku jego samochód marki Ford Escort został wyrejestrowany, a dowód rejestracyjny i tablice o numerach ZK 29448 unieważnione.
Ten numer podajemy nie bez powodu. Bo identyczny, choć pisany inną czcionką niż na polskich rejestracjach, jest jednak wyraźnie widoczny na zdjęciach zrobionych przez fotoradary w niemal całej Polsce.
– Najpierw myślałem, że może ktoś ukradł stare tablice rejestracyjne mojego samochodu. Ale później, gdy zgłosiłem sprawę policji, ustalono, że tak nie jest – opowiada nasz rozmówca.
Mandaty za przekroczenie prędkości chcieli wlepić Mariuszowi Pawlikowi funkcjonariusze straże miejskich i gminnych m.in. z Człuchowa, Tucholi, Debrzna, a ostatnio z Kęsowa w Kujawsko-Pomorskiem. Wszędzie informują Pawlika, że na podstawie przeprowadzonych czynności ustalili, że właścicielem pojazdu uwiecznionego na zdjęciu - tu cytat - podczas popełniania wykroczenia jest właśnie on.
– Nie wiem, jak oni to ustalili. Po pierwsze ja miałem Forda, a na zdjęciu jest samochód marki Kia. A po drugie widać wyraźnie, że jego tablica rejestracyjna wygląda inaczej niż obowiązująca w Polsce – pokazuje nasz Czytelnik.
Oprócz innej niż na polskich tablicach rejestracyjnych czcionki cyfr i liter brakuje też niebieskiego, pionowego paska z symbolem PL i unijnymi gwiazdkami. Pawlik wydzwaniał do straży miejskich i mówił, że zaszła pomyłka. Sprawą zajęła się nawet prokuratura.
Beata Włodarczyk, prokurator Prokuratury Rejonowej w Białogardzie, musiała jednak umorzyć dochodzenie, w którym podejrzewano, że tworzone są fałszywe dowody po to tylko, by ukarać Pawlika. Ustalono, że samochód Kia Cee'd o numerze ZK 29448, a więc identycznym, jaki miał stary Ford Escort naszego Czytelnika, rzeczywiście przekraczał dozwoloną prędkość wielokrotnie. Ale stwierdzono też, że "widocznione na zdjęciach z fotoradarów tablice rejestracyjne nie posiadały cech identyfikacyjnych typowych dla polskich tablic rejestracyjnych. Stwierdzono, że tablice, podobne jak na zdjęciach, występują w Danii".
– Czyli jakiś Duńczyk łamał przepisy drogowe, ale to mnie strażnicy nękają pismami, bo nie chce im się dokładnie sprawdzić rejestracji auta. Zastanawiam się w takim razie, czy nie wytoczyć procesu cywilnego strażnikom. Bo mam już tego dość. Muszę się tłumaczyć z czegoś, czego nie zrobiłem. Tu się przecież nawet marka pojazdu nie zgadza. Czy oni są ślepi? – kończy zdenerwowany Maciej Pawlik.
Jakub Roszkowski "Głos Koszaliński"
[email protected]
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?