"We wtorek bądź w środę w przyszłym tygodniu podejmiemy ostateczną decyzję. Jeżeli sytuacja w Bahrajnie będzie wyglądała tak, jak dziś, to odpowiedź na pytanie, czy będzie tam wyścig brzmi: nie" - powiedział szef Formuły 1 Bernie Ecclestone.
Wcześniej, bo 3 marca, na torze Sakhir, oddalonym od Manamy o 30 km, kierowcy mają uczestniczyć w testach.
Ecclestone wyjaśnił, że gdyby nie udało się rozegrać GP Bahrajnu, to nie znaczy, że wyścig wypadłby z tegorocznego, składającego się z rekordowej liczby 20 wyścigów, kalendarza Formuły 1.
"Zaczęlibyśmy sezon 27 marca w australijskim Melbourne, a Bahrajn spróbowalibyśmy umieścić w programie później" - dodał Brytyjczyk.
Gospodarze toru Sakhir w wydanym w czwartek wieczorem oświadczeniu podkreślili, że zapewnienie uczestnikom zawodów i kibicom bezpieczeństwa pozostaje ich priorytetem. "Na bieżąco monitorujemy sytuację i będzie reagować na to, co się wydarzy. Na chwilę obecną nie ma zagrożenia przeprowadzenia imprezy" - przyznał szef toru szejk Salman bin Isa Al Khalifa.
W trwających od poniedziałku demonstracjach, zainspirowanych wydarzeniami w Tunezji i Egipcie, zginęło w Bahrajnie co najmniej 5 osób, a ponad 230 zostało rannych. Opozycja mówi też o około 60 zaginionych.
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?