Wszędzie jest jakiś Zgierz. Felieton Ryszarda M. Perczaka

Ryszard M. Perczak
Fot. Mariusz Kapała
Fot. Mariusz Kapała
Nie jest tajemnicą, że mieszkańcy dużych miast, takich jak Warszawa, Gdańsk czy Poznań uważają za gorszych kierowców tych, którzy mieszkają w ich okolicach. Warszawiacy wypatrują aut z rejestracjami WGR, WPI czy WGM, bo tych, którzy nimi kierują uważają za mniej kumatych od siebie.

Dotyczy to nie tylko mniejszej pewności siebie w ruchu na ulicy dużego miasta, ale także swoiste podejście np. do zajmowanego miejsca na parkingu czy ustawiania auta. Łodzianie za takich mają prowadzących samochody z rejestracjami EZG czy EPA. Wiadomo, że chodzi nie tylko o Zgierz i Pabianice, ale również, a może nawet przede wszystkim o małe miejscowości z tych gmin.

Fot. Archiwum
Fot. Archiwum

Przez długi czas nie zwracałem na to uwagi, ale teraz wydaje mi się, że jednak coś w tym jest. Ba, poświęciłem nawet temu trochę czasu na obserwacje. Pod jednym z łódzkich biurowców jest niewielki trawniczek, na którym nie zdarzyło się aby stanął jakiś EL, za to co rusz trzeba było wzywać (zresztą z różnym skutkiem), straż miejską w sprawie niszczenia go przez auto ze znakami ELE czy EBR.

Jest taka teoria, która mówi, że po marce samochodu można poznać charakter jego właściciela. Podobno w Volvo nie spotkasz za kierownicą chama. Podobnie jak w Saabie. Za to już w BMW czy Mercedesie prawdopodobieństwo, jeśli o to chodzi, jest zdecydowanie większe. Ba, graniczące z pewnością tym większą im starszy jest to model jednej albo drugiej marki. Nawiasem mówiąc, kiedyś podobnie oceniano właścicieli Audi, ale o dziwo marce z Ingolstadt udało się z tej niechlubnej opinii skutecznie otrzepać i dziś model tej marki w garażu to powód do dumy.

Co do zachowań w ruchu kierowców z prowincji jestem skłonny się przychylić do wspomnianego wyżej przeświadczenia, jednak już za ścisłym związkiem marki i charakteru jej właściciela niespecjalnie. Dlaczego? Otóż, choć słyszy się powszechnie, że Saabami jeżdżą tylko dżentelmeni zdarzyło mi się spotkać w nich takich buraków, że głowa mała. Dlatego także mam oczy dookoła głowy, gdy widzę przed sobą dwudziestoletniego Mercedesa klasy E, a za jego kierownicą faceta w kapeluszu zwalniam, aby mieć czas na reakcję, gdy ten będzie skręcał w prawo z włączonym lewym kierunkowskazem.

Zobacz także: Seat Ibiza 1.0 TSI w naszym teście

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty