Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wpływy z mandatów w 2012 roku sięgną 1,24 mld zł?

Sławomir Cichy
Fot. Archiwum Polskapresse
Fot. Archiwum Polskapresse
Minister finansów Jacek Rostowski połatał budżet wpływami od kierowców. Zapisał po stronie wpływów 1,24 mld zł. To oznacza, że każdy kierowca, zanim jeszcze pomyślał o popełnieniu wykroczenia drogowego, statystycznie został wpisany na listę do zapłaty mandatu.
Fot. Archiwum Polskapresse
Fot. Archiwum Polskapresse

- Planowanie wpływów z mandatów przez ministra oznacza, że państwu nie zależy na poprawie bezpieczeństwa na drogach, a zwyczajnie traktuje taryfikator jako środek represji z którego czerpie wcale niemałe korzyści - mówi ekonomista Andrzej Sadowski z Centrum im. A. Smitha.

W Polsce jest zarejestrowanych ok. 21 mln pojazdów. Jednak odejmując niewyrejestrowane auta, martwe zapisy w CEPiK-u, wraki i korzystających z samochodów sporadycznie, po naszych drogach jeździ ok. 10 mln pojazdów. To oznacza, że w 2012 r. według planów ministerstwa finansów każdy kierowca powinien przygotować 124 zł na opłatę mandatu.

Idą ciężkie czasy dla kierowców, ale policjanci z drogówek też nie będą mieli lekko. Aby sprostać oczekiwaniom ministra finansów muszą wlepiać jeszcze więcej mandatów niż rok temu. I nie chodzi o poprawę bezpieczeństwa na drogach ale wykonanie planu zapisanego w budżecie państwa. Haracz jaki od kierowców pobiera państwo jest z roku na rok coraz wyższy.

- Normy nakładania mandatów są coraz bardziej wyśrubowane - przyznaje nieoficjalnej rozmowie z nami jeden z naczelników wydziałów Ruchu drogowego w dużym mieście i dodaje, że tego żądają od niego przełożeni, bo sami mają ciśnienie w tej sprawie z góry. Nie chce jednak rozwijać tematu.

- Wystarczy jednak spojrzeć w statystyki. Według danych MSW, w 2006 r. do centralnego budżetu z mandatów wpłynęło 524,3 mln zł, w 2009 r. 746,4 mln zł a w 2012 r. zaplanowano wpływy na poziomie 1,24 mld!

- Każdy z nas dostaje co miesiąc określoną liczbę blankietów "do sprzedania". Zwłaszcza pod koniec miesiąca trzeba się nieźle uwijać, żeby na czas zdać bloczki - mówi nam jeden z policjantów i dodaje z uśmiechem, że nie zdawał sobie sprawy jakim jest ważnym ogniwem w bilansie budżetu państwa. - Przyznaję, że bloczków do sprzedania jest coraz więcej, ale nie wiązałem tego z jakimiś planami w Warszawie - kończy.

Ciosem w plany finansowe Rostowskiego w ubiegłym roku, choć oficjalnie nikt tego nie potwierdza, był protest policjantów związany z żądaniem podwyżek płac. Od kwietnia zamiast wypisywać mandaty, funkcjonariusze pouczali kierowców. Laba dla kierowców jednak się skończyła.

Zbigniew Krzysztoń, kierowca zawodowy ostatnio zapłacił 200 zł i dostał 5 pkt. karnych w Jasieniu koło Brzeska. - Puściłem nogę z gazu, droga pusta z górki . Na rogatkach czekali z suszarkami. Wyskoczyło 76 km w terenie zabudowanym. Ten mandat to zwykłe draństwo w świetle prawa - żali się.

Najwyższe mandaty z taryfikatora:

- Omijanie pojazdu, który jechał w tym samym kierunku, lecz zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu - 500 zł
- Przekroczenie dopuszczalnej prędkości: o 51 km/h i więcej - 400-500 zł
- Kierowanie pojazdem silnikowym lub tramwajem przez osobę nie mającą: uprawnień do kierowania pojazdam - 500 zł
- Nieustąpienie przez kierującego pojazdem pierwszeństwa pieszym znajdującym się na przejściu - 350 zł
- Nieustąpienie pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi ruchu podczas włączania się do ruchu - 300 zł
- Zawracanie w warunkach, w których mogłoby to zagrażać bezpieczeństwu - ruchu lub ruch ten utrudnić - 200 - 400 zł
- Nieustąpienie miejsca nadjeżdżającemu pojazdowi szynowemu przez kierującego pojazdem - 250 zł. AMC

Grzegorz Stasiak, kabareciarz, instruktor nauki jazdy:
Sporo jeżdżę po kraju, ale policjantów na drogach widuję rzadko. To właśnie dlatego przybywa bezmyślnych kierowców, którzy nie czując oddechu na plecach szarżują po drogach. Idą tym tropem może te 124 zł średniej kwoty mandatu na kierowcę wyliczoną przez ministra Rostowskiego ogłosić obowiązkowym podatkiem? Każdy by wiedział, ile zapłacić, a policja nie traciłaby benzyny i mogła się zająć poważniejszymi sprawami niż wyciskanie kierowców. Niestety bezpieczniej na drogach nie będzie dopóki będą tacy kierowcy, jakiego widziałem w Rudzie Śląskiej. Na letnich oponach, z dziećmi jechał taki po lodzie do marketu, bo tam były papierosy o 10 gr na paczce tańsze. AMC

Andrzej Sadowski, wiceprezydent Centrum im. A. Smitha w Warszawie:
Zaplanowanie w budżecie państwa kwot do ściągnięcia od kierowców za wykroczenie drogowe, jako spodziewanych wpływów, jest dla mnie przykładem planowych represji wobec określonej grupy obywateli. Na dodatek to samo państwo, zabroniło podobnych praktyk gminom, które również z mandatów zasilały swoje budżety planując wysokość kwot do ściągnięcia od kierowców poprzez rozbudowane struktury straży miejskich. Z tego z kolei można wyciągnąć tylko jeden wniosek. Rząd poprzez działania prawne i zmiany w ustawach wcale nie miał na celu zlikwidowanie patologicznego procederu w gminach, ale chciał mówiąc kolokwialnie - wyciąć konkurencję - która podbierała mu, wcale nie małe pieniądze. Wystarczy sprawdzić, że z roku na rok apetyty ministra finansów w zakresie polityki mandatowej są coraz większe. Tym bardziej, że dalsze podnoszenie podatków, akcyzy, wymyślanie nowych opłat nie przysparza popularności i może odbić się na wynikach wyborów, natomiast mandat wypisany na drodze, choć przynosi realne wpływy do budżetu nie jest kojarzony z kolejnym zaplanowanym represyjnym działaniem rządzących.

Źródło: Dziennik Łódzki

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty