Wolność i wiatr we włosach

Aleksandra Michalska
Fot. Aleksandra Michalska
Fot. Aleksandra Michalska
Jazda Harleyem to najlepsza rzecz, jaką można robić w ubraniu – twierdzą polscy miłośnicy Harleya Davidsona, mieszkający w USA.

Jazda Harleyem to najlepsza rzecz, jaką można robić w ubraniu - twierdzą polscy miłośnicy Harleya Davidsona, mieszkający w Stanach Zjednoczonych.

 

Fot. Aleksandra Michalska
Fot. Aleksandra Michalska

Stoję w grupie polskich harleyowców na parkingu w pobliżu Pentagonu w Waszyngtonie. Naiwnie pytam co to znaczy być harleyowcem.

- Trzeba czuć tego bluesa - Piotr postanawia wyjaśnić naturę miłości do maszyny. Jest dumnym właścicielem motocykla firmy Harley Davidson. - Gdy kupujesz Harleya to nie kupujesz motocykla, tylko styl życia.

 

Polaków, którzy w postaci kilkuset kilogramów blachy kupili określony styl życia, w Chicago jest około dwustu. Wielu polskich entuzjastów dwóch kółek w Ameryce należy do Unii Polskich Motocyklistów Świata "Orzeł Biały". Unia zrzesza polskich entuzjastów motocykli na całym świecie. Nie tylko harleyowców.

- Głównymi celami UPMŚ jest jednak turystyka i tramping motocyklowy oraz promowanie polskości w społeczności motocyklowej świata - opowiada Mirek. - Organizujemy wyjazdy na motocyklowe imprezy na całym świecie i raz do roku własny zlot.

 

Japończyki wybaczamy

 

Przyjechali z Chicago, by zobaczyć stolicę USA - Waszyngton. Harley Doroty, siostry Mirka, został w garażu. Przez ostatnie sześć dni podróżowała z Piotrem, swoim chłopakiem. Sławek, Darek i Janusz przyjechali na zlot "japończykami", Romek dosiada BMW. - Nieważne czym jeździsz, ważne, że czujesz tego bluesa - podkreśla Mirek. - Kolegom "japończyki" wybaczamy...

Mirek twierdzi, że szybko można złapać harleyowego bakcyla. - A potem wiatr we włosach... - rozmarza się - i poczucie wolności robią swoje.

- Z tej miłości nie da się wyleczyć - Piotr uśmiecha się. - Przestrzeń, pęd powietrza, prędkość...

- Każdy zapach, nawet gówno, czujemy - wtrąca Mirek. - Ale również kwiaty, pola i łąki. I to jest wspaniałe!

- Teraz planuję życie z motocyklem - wylicza Mirek. - Wydatki, i urlopy, i wyjazdy. Podkreśla, że jazda harleyem podnosi poziom adrenaliny. Znacznie lepiej niż szybka jazda samochodem. - Niektórzy potrzebują tej adrenaliny, by żyć - wzdycha.

Janusz jest w Stanach od stycznia. Przyznaje, że wcześniej wystrzegał się jazdy na motorze. - Wydawało mi się, że widzę kostuchę przed oczyma - tłumaczy. - Teraz wiem, że to superprzeżycie.

 

Święte krowy

 

Mirek czasami przekracza limity prędkości. - Mandaty? - uśmiecha się. - Częściej policjanci wlepiają je, gdy jeździmy samochodami, a nie motocyklami. Gdy jedziesz Harleym, policjanci traktują cię niemal jak święte krowy - uśmiecha się. - Trzeba narozrabiać, by policja zatrzymała harleyowca i ukarała.

Romek z Krakowa mieszka teraz w miasteczku w stanie Maryland. - To bzdura, że Harley jest lepszy od innych marek. Mam motocykl BMW 1150 GS i kiedy jadę, mam wrażenie, że frunę. Po pracy wsiadam na motor i kręcę się po pobliskich górach - opowiada.

30-letni Sławek jeździ na motocyklu od dzieciństwa. - I tak zostało - mówi. - Nigdy nie zastanawiałem się czy jest to styl życia. Po prostu, ktoś zbiera znaczki, ktoś inny gra na gitarze, a ja jeżdżę na motocyklu. To najfajniejsza rzecz, jaką można robić w ubraniu...

 

Amerykanki lepiej czują bluesa

 

- Gdy żonie powiedziałem przez telefon, że jeżdżę na motocyklu, była zdziwiona, ale zaakceptowała. Mam tylko jeździć z rozwagą - opowiada Janusz.

Inni podkreślają, że Polki w USA i harleyowy styl życia nie idą w parze. - Polka chce mieć najpierw meblościankę i samochód - wyjaśnia Mirek. - A mężczyzna, wiadomo, najpierw kupi motor, jacht.

Według Mirka, z Amerykankami sprawa jest prostsza. - Jankeska wsiada na motor. I jeżeli czegoś chce, to budweisera. One czują bluesa od razu - tłumaczy Mirek.

- Harleyowcy, w ogóle motocykliści, są dobrymi mężczyznami - wyjaśnia. - Niektóre Amerykanki potrzebują wrażeń w życiu, a my ich dostarczamy - uśmiecha się znacząco. - Zresztą motocykl czyni faceta bardziej męskim.

- Motor podnosi samoocenę, daje pewność siebie. Gość czuje się mocniejszy. Naprawdę - zapewnia Piotr.

A co jeśli kobieta nie akceptuje motoru? - Jeśli jest mądra, to polubi, a jak nie, to już jej nie ma - Mirek znacząco rozkłada ręce.

Kobietą, która ma swój motocykl jest Dorota. - Razem z Piotrem przejechaliśmy prawie całe Stany Zjednoczone - szczupła blondynka wygładza fałdki na skórzanej kamizelce. Ona zgadza się z Januszem, który mówi, że jazda Harleyem to wentyl, którym upuszcza się stres. - Staramy się wieczorem, przez pół godziny, godzinę pojeździć na motorach - opowiada. - Żeby nazajutrz iść normalnie do pracy.

 

Ideały warte miliony

 

Darek ze Stalowej Woli, mieszka w stanie Virginia. Na motocyklu jeździ od 25 lat. Jeździ modelem Yamaha Royal Star. - Nie miałem pieniędzy na dobrego harleya, ale mam to! - z dumą prezentuje harleyowską kurtkę ze skóry.

Fabryczny motocykl marki Harley Davidson kosztuje w USA od 10 do 30 tys. dolarów. Najdroższe są składaki, do których części kosztują nawet 30 tysięcy. Powstają również specjalne, lżejsze modele dla kobiet.

- Taki jak mój kosztuje 26 tysięcy dolarów - Mirek spogląda na piękny motor z wyrysowanymi płomieniami na karoserii. - Sześć tysięcy włożyłem w tak zwane ulepszenia - dodaje tajemniczo.

Z jednej strony Harley Davidson to wolność i wiatr we włosach, z drugiej przemysł. Jak godzić ideały z faktem, że ktoś zarabia na nich miliony?

- Nie zwraca się na to uwagi. Żyje się harleyem i to jest najważniejsze - mówi Mirek. - Są ludzie, którzy nie mają motocykla, a noszą na co dzień harleyowe ciuchy. Nie są na tyle zdecydowani, by kupić motocykl, ale chcą tak wyglądać. Według mnie to fałsz. Ja takich lekceważę - mówi stanowczo.

 

Polscy harleyowcy wracają do Chicago przez Cincinatti. Mamy dwa dni do dyspozycji, więc chcemy jak najwięcej zobaczyć. - Pojedziemy przez góry - mówi Mirek.

Dla Romka i Darka Waszyngton to dopiero rozgrzewka przed wyprawą na Alaskę.

- Dwa tygodnie jazdy bez przerwy, w jedną stronę. - Darek jest wyraźnie rozbawiony. - Mam nadzieję, że silniki nam się nie zagrzeją...

Strefa Biznesu - inwestycje w samochody klasyczne

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na motofakty.pl Motofakty