Od października prawo jazdy zdawać mieliśmy według nowych zasad, inne miały być też kursy. Przyszli kierowcy przede wszystkim nabywać mieli więcej praktycznych umiejętności. Nie zmieniło się nic. Może uda się w grudniu.
Na polskich drogach śmierć zbiera obfite plony. Za kierownicami samochodów siedzą nerwowi kierowcy, którzy nauczyli się parkować na placu i wykuli na blachę kodeks, ale nie potrafią bezpiecznie jechać. To najczęściej oni zawodzą.
- Na bezpieczeństwo na drodze składają się trzy elementy. Pierwszy to samochód, drugi to stan drogi, a trzeci to człowiek, za którego dopuszczenie do ruchu odpowiadamy my - mówi Wiktor Spiżewski, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Poznaniu.

W Polsce kuleje każdy z tych elementów, chociaż za większość wypadków odpowiada człowiek. Najczęstsza przyczyna katastrofy to niedostosowanie prędkości do warunków na drodze. Dlatego w 2004 roku doszło w Polsce do ponad 50 tys. wypadków, w których zginęło prawie 6 tys. osób. Co siódmy kierowca ginących w UE traci życie na polskich drogach.
Sytuację miał zmienić nowy system szkolenia i egzaminowania kierowców. Najważniejsze z nich obejmują rezygnację z jazdy na placu manewrowym i zastąpienie jej parkowaniem w realnej sytuacji, na przykład na parkingu przed supermarketem. Poza tym będzie jazda poza terenem zabudowanym z prędkością 90 km/h, a także jazda nocą.
- W samochodzie egzaminatora znajdzie się kamera, która będzie rejestrować to, co dzieje się przed samochodem i mikrofon, który nagra toczące się w aucie rozmowy - informuje Justyna Bracha z Departamentu Transportu Drogowego Ministerstwa Infrastruktury. - Na razie jednak rozporządzenie znajduje się w centrum legislacyjnym rządu. Chcemy, by zmiany zaczęły obowiązywać od grudnia.
Problemem jest także poziom kształcenia.
- Umiejętności kierowców, którzy przychodzą na kurs od wielu lat się nie zmieniają - zauważa Zygmunt Borowski, z poznańskiego WORD-u.
- Egzamin teoretyczny oblewa siedmiu na dziesięciu kandydatów na kierowców. Spośród tych trzech, którzy przeszli do praktyki, szansę na pozytywny wynik ma jeden - twierdzi Wiktor Spiżewski.
- Poziom szkolenia w wielu ośrodkach jest fatalny. W dużych miastach jeszcze nie jest źle, bo jest konkurencja, natomiast w mniejszych jest beznadziejnie - uważa Piotr Monkiewicz z Automobilklubu Wielkopolski. - Jeśli tak drastycznie, jak w ostatnich latach, zmienia się sytuacja na drogach, pojawia się coraz więcej samochodów, które są coraz szybsze, zwiększa się natężenie ruchu, to musi się zmieniać także system szkolenia i egzaminowania.
Nie można zapomnieć i o tym, czego ustawodawca nie jest w stanie zagwarantować nawet 100 godzinami praktyki za kierownicą na kursie. To wyobraźnia. Na kursie nikt nas jej nie nauczy. Sami ją rozwijamy, jeżdżąc.
- Kierowca, który zrobił 1000 kilometrów myśli, że jest mistrzem rajdowym, ale po 10 tys. zaczyna rozumieć, że dopiero uczy się jeździć - uważa Piotr Monkiewicz.
Strefa Biznesu - inwestycje w samochody klasyczne
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?