Volkswagen Polo 1.0 TSI (115 KM). **P**ierwsze wrażenie

Fot. Jacek Wasilewski
Jazda Polo sprawia pozytywne doznania już od pierwszych kilometrów. Pierwsze, co odczuje każdy kierowca, to doskonałe wyciszenie kabiny. Ciszą, jaka panuje we wnętrzu auta, nie powstydziłby się samochód klasy C, a nawet D! Niezależnie czy jedziemy w mieście, czy sprawnie autostradą, w samochodzie nie odczujemy nieprzyjemnego hałasu, przez co komfortowo będziemy mogli porozmawiać ze współpasażerami.
Drugim zaskoczeniem jest dynamika jaką oferuje 3-cylindrowy, litrowy silnik. Mały Volkswagen przyspiesza tak dobrze i jest tak elastyczny, że postanowiłem sprawdzić, czy nie dostałem do testu 150-konnej, 4-cylindrowej wersji silnikowej. Negatywnym zaskoczeniem jest dźwięk jednostki TSI, zwłaszcza na niskich obrotach.
Nie zaglądając pod klapkę wlewu paliwa lub do specyfikacji samochodu, trudno jednoznacznie potwierdzić, że mamy do czynienia z jednostką benzynową. Nie jest to odosobnione wrażenie.Wszystkie testowane przeze mnie w ostatnim czasie jednostki TSI, w tym 4-cylindrowe, dawały podobne efekty dźwiękowe. Nie jest to uciążliwe w codziennej eksploatacji, bo nadwozie jest świetnie wyciszone, ale dźwięk samej jednostki, zwłaszcza na wolnych obrotach, jest trochę drażniący.
Volkswagen Polo 1.0 TSI (115 KM). Nadwozie, wnętrze

Fot. Jacek Wasilewski
Nadwozie Volkswagena Polo, zwłaszcza w kolorze Energetic Orange Metallic, sprawia wrażenie… sympatycznego. Brzmi niekonkretnie, ale sympatyczny, to słowo klucz. Kiedy testowałem Volkswagena Golfa czy Passata, wielokrotnie słyszałem - “ładny, ale nudny”. W przypadku Polo było inaczej. Nie spotkałem dosłownie nikogo, kto skrytykowałby linię samochodu. Najczęściej padały określenia fajny, sympatyczny, miły dla oka.
Jak wspomniałem w części poświęconej pierwszym wrażeniom, nadwozie jest świetnie wyciszone. Wytłumienie hałasu dobiegającego z opon, komory silnika i opływającego powietrza jest na wzorowym poziomie, biorąc pod uwagę, że mamy do czyniania z samochodem klasy B!
Należy też wspomnieć o gabarytach nadwozia. Polo urosło i to bardzo! Zdarzyło mi się zaobserwować przypadkowych kierowców, którzy dyskutowali na stacji benzynowej, na temat testowanego egzemplarza. Nie byli pewni czy mają do czynienia z Golfem czy z Polo. Dopiero znaczek na tylnej klapie rozwiał ich wątpliwości. Nic w tym dziwnego. Nadwozie urosło tak, że obecna generacja Polo jest większa niż Golf IV. Dzięki temu, w pierwszym i drugim rzędzie, mamy zaskakująco dużo miejsca jak na segment miejski, a bagażnik może pochwalić się pojemnością 351 litrów. Co za tym idzie, Volkswagenem Polo, na tygodniowe wakacje, spokojnie może wybrać się skromnie spakowana rodzina 2+2.