Vettel: aby wygrać, wciąż muszę naciskać na mój zespół

Don Riddell
Z Sebastianem Vettelem, kierowcą zespołu Red Bul Racing oraz aktualnym mistrzem świata Formuły 1, rozmawia Don Riddell z CNN.

"Kierowcy wciąż muszą starać się naciskać na zespół, by ten dawał z
siebie wszystko. Rozwijamy się razem z zespołem. Wspólnie stawiamy
kolejne kroki" - powiedział w rozmowie z Donem Ridellem z CNN Sebastian Vettel, kierowca zespołu Red Bul Racing oraz aktualny mistrz świata Formuły 1.


Fot. AME
Fot. AME


Sądzi pan, że łatwo będzie obronić tytuł mistrza świata? Dotąd idzie jak z płatka?

To jeszcze nie koniec. Nie przeszliśmy nawet połowy sezonu. Zostało dużo wyścigów. Mieliśmy wspaniały początek, który z pewnością ułatwi nam walkę w pozostałych startach. Nigdy jednak nie wiadomo, co się zdarzy. Z pewnością będą wyścigi, w których będziemy musieli toczyć zażartą walkę. Sytuacja może się zmienić, nie zawsze można mieć najlepszą pozycję startową. Wtedy będziemy musieli walczyć i starać się zdobyć maksimum punktów. Wiem, że przy tak wielu wyścigach w całym sezonie, muszą nadejść i te bardzo ciężkie. Ale skupiamy się tylko i wyłącznie na tym, gdzie pragniemy być pod koniec roku.

**CZYTAJ TAKŻE

Robert Kubica odpowiada na pytania fanówAlonso przerwał zwycięską passę Vettela

**

Jest pan najszybszym kierowcą na świecie czy po prostu jeździ pan najszybszym bolidem?
Oba te aspekty muszą się dopełniać. W Formule 1 z pewnością zależysz od bolidu. W kiepskim nie zawsze wygrasz. Przez całe życie uważam jednak, że można pojechać wspaniale i wygrać nawet w nie najlepszym samochodzie. Tak zresztą bywało. Ścigając się mam tylko jeden cel - zwyciężyć. Zaczynałem, gdy miałem 15 lat. Nigdy nie wiesz jak się potoczy wyścig. Musisz wycisnąć z maszyny wszystko, co można i zająć najlepsze miejsce startowe. Jeśli wywalczysz ósme, to masz ósme. Siedmiu kierowców przed tobą się wycofa, wygrasz. Proste jak słońce. Wiem jednak, że nie ma mowy o takich sytuacjach. Ale jeśli w danym momencie nie jesteś na 100 procent osadzony w tym, że masz ósmą pozycję, to wystartujesz tak, jakbyś miała jedenastą. Nie ma mowy o wygranej. Przyjedziesz powiedzmy - trzeci. Dlatego uważam, że zawsze jest szansa na wspaniały występ - szczególnie dziś, gdy nasze zespoły techniczne pracują na tak fantastycznym poziomie. Kierowcy wciąż muszą starać się naciskać na zespół, by ten dawał z siebie wszystko. Rozwijamy się razem z zespołem. Wspólnie stawiamy kolejne kroki.

Walczył pan jak lew, aby dostać się tam, gdzie pan jest dzisiaj. Szczególne ubiegłoroczny sezon był zupełnie niezwykły. Wygrał pan w ostatniej chwili. Dziś, gdy jest pan na czele z tak ogromną przewagą i idzie tak świetnie, wielu zaczyna kręcić nosem i narzekać - "Boże, ta F1 jest nudna jak flaki z olejem! Co tu oglądać? Wszystko wiadomo!". Co pan o tym myśli?
To mnie nie obchodzi. Z mojego punktu widzenia tegoroczne wyścigi są ekscytujące. Nie tylko wtedy, gdy siedzisz w bolidzie. Oglądam je też już po zakończeniu. Ogólnie sądzę, że wiele się w ich działo. Dużo wyprzedzania, często zmieniała się strategia. Zasadniczo więc wyścig nie rozstrzyga się po pierwszym zakręcie czy pierwszym okrążeniu - dalej też wydarza się mnóstwo rzeczy. Zawsze jest mnóstwo napięcia, mnóstwo ekscytacji i walki. Dziś F1 jest inna niż 10 lat temu. Zostało jeszcze wiele wyścigów. Wszystkie będą fantastyczne i ekscytujące. Może o niektórych ktoś powie - "Nuda". Ok. Ale pomyślmy o piłce nożnej. Dwa najlepsze kluby mogą zremisować. Powiesz - "Do diabła, nudy na pudy". Przychodzi jednak rewanż. Któryś wygrywa pięcioma bramkami. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. Tak samo jest w F1.

Jak opisałby pan swojego idealnego drugiego kierowcę [z zespołu]? Jakie, z pana punktu widzenia, powinien mieć cechy?
Ostatnio zadawano mi te pytanie wiele razy. Właściwie nie specjalnie mnie to interesuje. Ważne by on - czy ona, bo nie wiadomo, czy panie nie będą jeździć - był uczciwą osobą. Musimy szanować się nawzajem. Na takim szacunku można budować. To podstawa. Oczywiście z pewnymi ludźmi pracuje się lepiej niż z innymi, ale to całkowicie normalne. Pamiętajmy, że w F1 jeździ tylko 24 kierowców. Trochę przypominamy szkolną klasę - jeden przedmioty lubisz bardziej, inne mniej. Ale jak powiedziałem, to sprawy mniej istotne. Najważniejsza jest uczciwość.

Lubi pan w wolnym czasie śledzić statystyki i historię Formyły 1?
Nie, naprawdę nie, chociaż oczywiście fajnie jest czasem spojrzeć w tył i zobaczyć jak wypadali inni. Ile pole positions zdobyli, ile wyścigów wygrali. Trudno porównywać się z tym, z którymi aktualnie się ścigasz, bo wszystko dzieje się w teraźniejszości. Gdy patrzysz w tył widzisz, że ten sport tak naprawdę wcale się nie zmienił. Główna idea pozostaje ta sama - chodzi o to, kto będzie najszybszy i wygra.

Jest pan całkiem młodym człowiekiem a już osiągnął pan bardzo dużo. Czy wciąż pan się uczy? Jeśli tak - od kogo?
Sądzę, że nie ma końca nauki. Powinniśmy uczyć się przez całe życie. Jak pan powiedział - jestem wciąż młody i mam jeszcze mnóstwo do nauczenia. Gdy myślisz, że już nauczyłeś się wszystkiego i czujesz się całkowicie z siebie zadowolony, oznacza to, że osiadasz na laurach. Zaczynasz się cofać. Wtedy zazwyczaj - tak jest chyba w sporcie w ogóle - zaczyna ci źle iść. Nie chodzi o jedną wielką lekcję, lecz o mnóstwo drobnych rzeczy i spraw. Tu i tam. Liczą się drobiazgi. Uczysz się z chwili na chwilę. Wiele możesz "podejrzeć" u innych kierowców F1 i kierowcy z twojego zespołu. To samo dotyczy byłych artystów tego sportu. To nie wszystko. Wiele możesz się nauczyć od przedstawicieli innych dyscyplin sportowych. Ostatnio oglądałem kilka meczów Wimbledonu. Byłem pod wrażeniem podejścia i zachowania się graczy na korcie. Oczywiście łatwiej tu zobaczyć wyraz ich twarzy - nie mają przecież jak my kasków - ale myślę, że w każdej dziedzinie sportu są jedna czy dwie osoby, które stoją na samym czele. Można się od nich wiele nauczyć.


Fot. AME
Fot. AME


Ostatnie pytanie. Załóżmy, że ma pan osiemdziesiątkę. Spogląda pan w tył na swoją karierę. Jaki poziom osiągnięć zadowoliłby pana?

Ciężkie pytanie. Po pierwsze będę bardzo szczęśliwy jeśli dożyję takiego wieku. To całkiem niezłe osiągnięcie! Mówimy o potwornie długim czasie i chciałbym, aby każdy dzień był dniem wyjątkowym. Tak pewnie myślimy wszyscy. To bardzo standardowe. Ale sądzę też, że ludzie czasem pytają siebie o największy dzień ich życia. Byłoby czymś smutnym gdybym taki dzień przeżył w wieku 23 lat. Bo oznaczałoby to, że resztę - do osiemdziesiątki - swoich lat przeżyłbym bez specjalnej ekscytacji. Dlatego zawsze myślę, że najlepszy dzień mam zawsze przed sobą. Niczego nie planuję. Nie próbuję bić niczyich rekordów. Nie muszę. Teraz po prostu uwielbiam to, co robię. Nigdy nie brakuje mi motywacji. Kocham wyścigi. Gdy jestem na torze, chcę wygrać. Ożywa we mnie duch rywalizacji. To całkowicie naturalne. Mam nadzieję, że mając osiemdziesiątkę na karku wciąż będę miał jasny umysł, wiedział, co robię…i nie będzie o mnie musiała dbać cała armia ludzi.
 
Tłumaczenie Zbigniew Mach

Źródło: Dziennik Zachodni

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty