Marina Bay – niespodzianka na podium
Październik w Królowej Motorsportu rozpoczął się od niespodzianki w postaci zwycięstwa Sergio Pereza w Grand Prix Singapuru. Sympatyczny Meksykanin tym razem wyjątkowo przejął rolę lidera teamu Red Bulla od swojego utytułowanego kolegi Maxa Verstappena. Holender po nieudanych kwalifikacjach musiał się przebijać z ósmego pola na starcie i ostatecznie dotarł do mety dopiero na siódmym miejscu. Obok szczęśliwego Pereza na podium w Marina Bay stanęli kierowcy Ferrari: Charles Leclerc i Carlos Sainz, a tuż za pierwszą dziesiątką zawodników finiszował Valtteri Bottas z Alfa Romeo F1 Team ORLEN.
Kontrowersje na torze Suzuka
Z Singapuru karawana F1 przeniosła się do Japonii, gdzie na ulubionym przez większość zawodników torze Suzuka, najszybsi kierowcy świata pojawili się po dwuletniej przerwie, spowodowanej pandemią. Po raz kolejny w historii Grand Prix Kraju Kwitnącej Wiśni rozgrywano w trudnych, deszczowych warunkach. Już na pierwszym okrążeniu Sebastian Vettel zderzył się z Fernando Alonso, a z powodu uszkodzeń bolidów odpadli Carlos Sainz i Alex Albon. To sprawiło, że na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa, ale uprzątnięcie trasy wymagało więcej czasu, więc sędziowie zdecydowali o przerwaniu wyścigu. Warunki poprawiły się dopiero po upływie ponad dwóch godzin i wtedy też wznowiono rywalizację.
Fantastyczne tempo na mokrym torze zaprezentował Max Verstappen, który wygrał dwunasty wyścig w tym sezonie i jak się później okazało, przypieczętował swój drugi tytuł mistrzowski. Za jego plecami toczył się ekscytujący pojedynek Charlesa Leclerca z Sergio Perezem, w którym ostatecznie górą był zawodnik z Monako. Kierowcy Ferrari wlepiono jednak 5 sekund kary za ścięcie szykany, więc ostatecznie zamienił się miejscami z Meksykaninem, co jak się wkrótce okazało, miało decydujący wpływ na wynik rywalizacji o mistrzostwo świata. Także zakończenie chaotycznego wyścigu na torze Suzuka nie obyło się bez kontrowersji, bo Verstappen dopiero podczas udzielania wywiadu dowiedział się, że obronił tytuł.
„W czasie jazdy nie miałem pojęcia, jak to będzie z punktami w mistrzostwach. Głównym celem było zwycięstwo, ale kiedy przekroczyłem linię mety, pomyślałem, że to był niesamowity wyścig, zdobyłem kolejne punkty, ale jeszcze nie mistrzostwo świata. Dopiero kiedy udzielałem wywiadu po wyścigu, nagle moi mechanicy zaczęli wiwatować i zdałem sobie sprawę, że to jednak Perez był drugi, a nie Charles, a sędziowie, mimo zmniejszonej liczby okrążeń przyznali komplet punktów za ten wyścig” – tłumaczył Max Verstappen.
Sukces zespołu Red Bull ma wysoką cenę
Holender po zaciętym pojedynku pokonał Lewisa Hamiltona i wygrał kolejne w kalendarzu Grand Prix USA. Trzeci na mecie w Austin był Charles Leclerc, a czwarty zespołowy kolega Verstappena – Sergio Perez, co pozwoliło Red Bullowi przypieczętować pierwszy triumf w klasyfikacji konstruktorów od 2013 roku. Jednak cieniem na zdobyciu tytułu przez austriacki team położyły się wyniki sprawozdań finansowych zespołów, z których wynika, że Red Bull Racing przekroczył w sezonie 2021 obowiązujący limit budżetowy o 1,8 mln dolarów. To pociągnęło za sobą decyzję FIA (Międzynarodowej Federacji Samochodowej) o nałożeniu na zespół grzywny w wysokości 7 mln dolarów oraz 10-procentowej redukcji czasu przeznaczonego na testy aerodynamiczne.
Na dodatek podczas weekendu wyścigowego w Teksasie, dotarła do wszystkich wiadomość, że w wieku 78 lat po ciężkiej chorobie zmarł Dietrich Mateschitz, założyciel i właściciel firmy Red Bull, a także właściciel zespołów F1: Red Bull Racing i Alpha Tauri oraz toru wyścigowego Red Bull Ring, na którym rozgrywane jest Grand Prix Austrii.
W tych okolicznościach nowi mistrzowie świata nie mieli nastrojów do świętowania, zresztą nie było na to czasu, bo już tydzień później rozegrano Grand Prix Meksyku.
Niedosyt Valtteri Bottas w Meksyku
Na Autodromo Hermanos Rodriguez najszybszy był Max Verstappen, który po swoim 14 tegorocznym triumfie został rekordzistą pod względem liczby wygranych wyścigów w jednym sezonie. Drugi na mecie zameldował się Lewis Hamilton, a trzeci, gorąco dopingowany przez miejscowych kibiców, Sergio Perez.
W Meksyku udany występ zaliczył także Alfa Romeo F1 Team ORLEN. Valtteri Bottas wywalczył znakomite, szóste miejsce w kwalifikacjach, a następnie zdobył punkt za dziesiątą lokatę w wyścigu. A mogło być jeszcze lepiej...
„Zdobyliśmy jeden punkt w wyścigu, co jest pozytywne, chociaż liczyliśmy na więcej” – tłumaczył Bottas.
„Do drugiego postoju w boksach szło nam dobrze, natomiast gdy założyliśmy opony wykonane z twardej mieszanki, pogorszyła się przyczepność. Spodziewaliśmy się, że takie ogumienie będzie odpowiednie, ale tak się jednak nie stało. Szkoda, gdyż w pierwszej fazie wyścigu jechaliśmy takim samym tempem, co rywale, ale przynajmniej zwiększyliśmy naszą przewagę w klasyfikacji mistrzostw”.

Na trzynastym miejscu finiszował drugi kierowca zespołu Guanyu Zhou, który w klasyfikacji generalnej sezonu zajmuje 18 miejsce, natomiast Valtteri Bottas jest dziesiąty. W rankingu konstruktorów Alfa Romeo F1 Team ORLEN utrzymuje szóstą pozycję, a do zakończenia mistrzostw pozostały już tylko dwa wyścigi: w Brazylii i Abu Zabi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?