Volvo cieszy się u nas prestiżem, a spadek wartości egzemplarzy używanych jest stosunkowo niewielki. Może więc warto poszukać eleganckiego Volvo S60?
Model S 60 zadebiutował na wystawie w Paryżu w 2000 roku, konkurując z Audi A 4 i Mercedesem klasy C. Ta seria jest wyrazem nowej stylistyki Volvo i zerwania z kanciastymi

kształtami poprzedników.
Nie jest wielki
Nadwozie i wnętrze jest bardzo starannie dopracowane. Samochód wygląda okazale, lecz wewnątrz nie jest królem przestrzeni. Stromo przebiegające słupki nadwozia sprawiają trudność wysokim osobom we wsiadaniu, a ilość miejsca na tylnej kanapie jest ograniczona. Deska rozdzielcza jest bardzo uporządkowana. Kierowcy nie przytłacza obfitość przycisków i pokręteł regulacyjnych. Wewnątrz panuje

czystość, porządek i ergonomia. Jednak prowadzący pojazd musi się liczyć z tym, że będzie miał ograniczoną widoczność do tyłu, a w lusterkach zewnętrznych zobaczy grube boki samochodu.
Bogato
Zgodnie z tradycją Volvo ma bogate wyposażenie seryjne /m.in. klimatyzacja, elektryczne podnośniki szyb, zamek centralny/ oraz wzorowy pakiet bezpieczeństwa z poduszkami i kurtynami powietrznymi, ABS-em, kontrolą trakcji i układem stabilizacji jazdy oraz dodatkowym systemem WHIPS chroniącym przed urazami kręgosłupa przy uderzeniu w tył samochodu. Do napędu tego modelu stosowano jednostki 5-cylindrowe o rozpiętości mocy od 140 do 250 KM. Topową, sportową wersję S 60 R,

napędzał turbodoładowany silnik o mocy aż 300 KM. Tak więc gama jednostek napędowych może zaspokoić gusty różnych nabywców. Faktem jest, że benzynowe silniki o mocach 140 i 170 KM nieco męczą się z ważącą 1,5 tony limuzyną, warto więc wybierać „silniejsze” jednostki. Godne polecenia są także turbodiesle, które są ciche i oszczędne.