Ulice jak tor przeszkód

Najpoważniejsze zarzuty to nagminne przypadki ponownego rozkopywania jezdni po zakończonym remoncie dlatego, że służby miejskie wzajemnie nie informowały się o planowanych pracach. Ale nie jest tak źle. Aby zapobiec takim sytuacjom, władze Warszawy powołały miejskiego koordynatora do spraw remontów i za to dostały od NIK pochwałę. Nie zmienia to jednak faktu, że stan warszawskich dróg pozostawia wiele do życzenia. Drogowcy zapewniają, że robią, co mogą, by to się zmieniło.

NIK prowadził kontrolę 2,5 roku od początku 2000 r. do połowy 2008 r. Okazało się, że 290 km dróg (36 proc.) wymaga napraw, a 279 km (34,6 proc.) musi przejść gruntowny remont. Drogowcy nie zaprzeczają faktom. Wyjaśniają jednocześnie, że wstrzymują prace na wielu ulicach, by nie trzeba było ich rozkopywać ponownie. To dotyczy np. Chałubińskiego, gdzie najpierw odbędzie się wymiana sieci ciepłowniczej, Świętokrzyskiej - budowa drugiej linii metra czy Grzybowskiej, która ma być w przyszłym roku poszerzana. Z kolei trwające prace projektowe zmuszają ich do przełożenia na przyszły rok remontów Wołoskiej i Emilii Plater.

- Od czasu kontroli dużo się zmieniło, bo ciągle coś remontujemy - tłumaczy Urszula Nelken, rzecznik ZDM i podaje liczbę ulic odnowionych w zeszłym roku - 100 km, czyli 1/8 wszystkich, którymi opiekuje się ZDM.

W swoim raporcie NIK zarzuca drogowcom marnowanie pieniędzy na źle zaplanowane prace. Przykładów nie brakuje. Pięć miesięcy po zakończeniu remontu ul. Katarynki znów ją rozkopano, bo trzeba było zbudować wodociąg. Na ul. Maryli wstrzymano prace naprawcze jezdni, by przebudować kanał sanitarny, po czym zrezygnowano z remontu. - Takie zachowania są bulwersujące - uważa Paweł Biedziak, rzecznik NIK.

 Inspektorzy chwalą natomiast Warszawę za powołanie koordynatora remontów, który ma czuwać, by takie sytuacje się nie zdarzały. Ale nawet w czasie jego kadencji nie obyło się bez wpadek. Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji rozkopało wyremontowane ulice Książęcą, Rozbrat, Myśliwiecką i Szwoleżerów. - Wyraziliśmy na to zgodę, bo zanim to stanowisko zostało utworzone, MPWiK zdobyła środki unijne na prace - wyjaśnia Tomasz Kunert, rzecznik miejskiego koordynatora inwestycji i remontów.

To jedyny błąd, do którego przyznają się przedstawiciele ratusza. Ale NIK w swoim raporcie podaje kolejny przykład - ul. Puławską. Na przełomie 2007 i 2008 roku miasto zawiesiło na pół roku remont, a w efekcie musiało zapłacić wykonawcy prawie 1,5 mln zł odszkodowania. - Z tym argumentem się nie zgadzamy - odpiera zarzuty Kunert. - To była zima i świadomie wstrzymaliśmy prace, żeby tak ruchliwej ulicy nie zostawiać na wiele miesięcy rozkopanej - dodaje. Biuro koordynacji poszerzyło wówczas projekt m.in. o przebudowę przystanków tramwajowych czy odnowę nawierzchni wokół przejazdów przez tory.

Warszawa w rankingu NIK zajęła ostatnie miejsce. Liderem okazały się Katowice, gdzie tylko 19 proc. jezdni wymaga remontu. Zdaniem inspektorów wynika to tylko z tego, że stolica rzetelnie kontroluje ich bieżący stan i nie ukrywa tego, które ulice wymagają naprawy.