Ulica Rzeźniczaka w Zielonej Górze coraz niebezpieczniejsza

gazeta.lubuska
Ulica Rzeźniczka w Zielonej Górze coraz niebezpieczniejsza
Ulica Rzeźniczka w Zielonej Górze coraz niebezpieczniejsza
Potrącenia, jak we wtorek, kraksy, wypadki. Ulica Rzeźniczaka staje się coraz bardziej niebezpieczna. Winni? I pędzący kierowcy, i nieostrożni piesi.
Ulica Rzeźniczka w Zielonej Górze coraz niebezpieczniejsza
Ulica Rzeźniczka w Zielonej Górze coraz niebezpieczniejsza

We wtorek na ul. Franciszka Rzeźniczaka pod koła citroena wbiegł dziewięciolatek. Dobrze, że kierowca jechał z dozwoloną prędkością. Hamował tylko przez 14 metrów. Ale i tak chłopiec został uderzony. Z urazem głowy trafił na oddział chirurgii dziecięcej. Wszystko wskazuje na to, że dziecko wbiegło na jezdnię. Przed kilkoma dniami dachowała osobówka. Samochodem jechało kilka osób. Wylecieli z drogi na delikatnym zakręcie. Jeszcze wcześniej doszło do czołowego zderzenia dwóch samochodów. Wśród rannych były dzieci.
Ulica Franciszka Rzeźniczaka jest wąska, ale panuje na niej olbrzymi ruch, który w dodatku coraz bardziej się nasila. Jest on spowodowany głównie tym, że w tym rejonie przybywa mieszkańców, na dodatek z ulicy tej korzysta coraz więcej samochodów, bo kierowcy starają się ominąć remonty dróg.

To, co dzieje się na ulicy, to wina i pieszych, i kierowców. – Przed kilkoma dniami dwoje dzieci przejechało mi na rowerkach przed samochodem. Wyjechały zza samochodów na parkingu i przejechały ulicę. Gdybym jechał szybciej, doszłoby do podwójnego potracenia – opowiada nam mieszkaniec okolic Biedronki. Michał Flisiak wspomina o codziennym widoku na ul. Rzeźniczaka: – Przebieganie przez jednię na wysokości nowej galerii jest niemal na porządku dziennym, a tam w dodatku jest skrzyżowanie.

Sprawdziliśmy to. Faktycznie ludzie przechodzą przez jezdnię w okolicy galerii non stop. Tymczasem kilkadziesiąt metrów dalej mają skrzyżowanie. - Konieczne jest poszerzenie jezdni i wyznaczenie dodatkowych przejść dla pieszych – uważa Mateusz Bocheński, mieszkający przy ul. Rzeźniczaka.

W różnych miejscach tej ulicy ustawiają się policjanci. Sypią mandatami. Kontrolują kierowców w ramach akcji „Bezpieczny pieszy". Wkrótce na ul. Rzeźniczaka pojawią się nowe przejścia dla pieszych. Radny Filip Gryko około pół roku temu widział tu potrącenie dziewczynki. – Stało się to na moich oczach i było bardzo przykrym przeżyciem – wspomina. Wtedy powstał plan zmian na przejściach dla pieszych. Z puli radnego zostaną podniesione dwa przejścia dla pieszych. – To spowoduje, że kierowcy będą musieli przed pasami zwolnić do co najmniej 30 km na godzinę – mówi radny Gryko. W dodatku oba przejścia zostaną doświetlone wielkimi lampami. To zapewni kierowcom znacznie lepszą widoczność przejść i ich okolic po zmroku i nocą. – Lada chwila zostanie ogłoszony przetarg. Przejścia w nowej formie pojawia się 1 września – mówi radny Gryko.
Szef zielonogórskiej drogówki zauważa: – Nikt nie ogranicza prędkości do 40 km bez powodu, ale dla chronienia pieszych. Kierowcy mają obowiązek zwracać uwagę na znaki i jechać według ich wskazań.

Jarosław Tchorowski, naczelnik zielonogórskiej drogówki:
- Edukację związaną z zachowaniem pieszych na drogach zaczynamy już od przedszkoli i szkół. Pokazujemy dzieciom, jak zachować się na przejściu dla pieszych, gdzie można przechodzić, czego robić nie wolno. Potrzebujemy jednak autorytetu rodziców, którzy powinni wpajać dzieciom prawidłowe zachowania na drogach i przejściach dla pieszych. W tym celu organizujemy również akcje „Bezpieczny pieszy". Polega ona na kontrolowaniu zachowania kierowców oraz pieszych na drogach. Najbardziej niebezpieczne przykłady łamania przepisów kończą się mandatami lub nawet zatrzymaniem prawa jazdy. Pamiętajmy, że pieszy w konfrontacji z samochodem nie ma szans. Kierowcy muszą mieć na uwadze, że życie z piętnem spowodowania tragedii po potraceniu nie będzie łatwe.

Andrzej Markowski, psycholog ruchu drogowego z Warszawy:
- To, jak zachowujemy się na drogach osiedlowych, wynika z braku przekonania o zagrożeniu. Pieszy przebiegnie przez jezdnie w takim miejscu, bo jest przekonany, że samochody drogą osiedlową nie jadą szybko. Znacznie rzadziej przebiegniemy już za to przez drogę szybkiego ruchu. Kierowcy działają podobnie. Jadą drogą osiedlową za szybko. Tymczasem potrącenie już przy prędkości zaledwie 20 km może skończyć się złamaniami, z czego mało który pieszy zdaje sobie sprawę. Taki brak świadomości dotyczy też kierowców. Nie zdają sobie sprawy, co to znaczy staranować pieszego, nawet jadąc małą prędkością. Pokutuje brak wyobraźni i źle sformatowane kursy nauki jazdy. Trzeba uczyć kierowców przewidywania i odpowiednich reakcji za kierownicą, a nie nastawiać się na wkuwanie przepisów.

Piotr Jędzura
[email protected] 

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty