W sobotę w Skarżysku – Kamiennnej odbyła się trzecia edycja imprezy Motoserce, zorganizowanej przez kluby motocyklowe Road Runnners MC i Daggers MC. Cieszyła się ona dużym zainteresowaniem, nieporównanie większym od poprzednich.
Na zamkniętej ulicy Tysiąclecia można było oglądać kilkadziesiąt wspaniałych motocykli, między innymi należącego do Mateusza Leszczyńskiego trójkołowca ze 100 – konnym silnikiem Hondy. Na scenie prowadzono konkursy z nagrodami dla dzieci. Trzeba się było wykazać znajomością zasad bezpieczeństwa na drodze.
Maluchy bawiły się w parku rozrywki, przygotowanym przez firmę Kajrox. Dużym powodzeniem cieszyło się stoisko Muzeum Orła Białego. Przywieziono trzy armaty, z przeciwpancernego działka ubrani w niemieckie mundury członkowie grupy rekonstrukcyjnej Kampfgruppe Skarżysko co jakiś czas strzelali na wiwat. Chętni mogli wziąć do ręki prawdziwe karabiny, między innymi radziecką pepeszą i niemieckiego schmeissera.
Pokazy i koncerty
Wystąpili muzycy, między innymi folkowy zespół Old Marinnners, Full Blackstone, Vivid, Rock Route, a jako gwiazda – wieczorny koncert dały legendy bluesa, czyli Kasa Chorych. Zatańczyła skarżyska formacja Kraft Ewy Bińczak–Osuch, swoje umiejętności pokazali karatecy sensei Zbigniewa Zaborskiego i tancerze zumby.
Można było zrobić sobie zdjęcie na policyjnym jednośladzie, obejrzeć pokazy ratownictwa medycznego, poćwiczyć pod okiem fachowców udzielanie pierwszej pomocy na fantomie.
Zaprezentowano także specjalistyczną tresurę policyjnych psów. Wielką atrakcją były pokazy stuntu, czyli ekstremalnej jazdy motocyklowej. – Staraliśmy się zapewnić ludziom rozrywkę w tym dniu i chyba się nam udało – mówi Mateusz Leszczyński. Rzeczywiście, wielu skarżyszczan odwiedziło w tym dniu Motoserce.
Mogło być więcej
Po raz pierwszy do Skarżyska na tę imprezę udało się ściągnąć z Kielc autobus – ambulatorium. Zaczął działać przed południem. Chętnych zgłosiło się wielu, zarówno mężczyzn, jak i pań. Procedura była dość długa, ale do godziny 14 obsłużono 22 krwiodawców. Niestety, wtedy punkt zamknięto, bo trzeba było zawieźć krew do świętokrzyskiego centrum, inaczej straciłaby swoje właściwości.
To wyjaśnienie nie wszystkich zadowoliło. Przynajmniej drugie tyle osób, co oddało krew, musiało odejść z kwitkiem. – Niestety, regionalne centrum w Kielcach pracuje tylko do 16 i tak trzeba było zrobić. Nie mamy na to wpływu. Ale dziękujemy wszystkim, którzy oddali krew lub chcieli to zrobić – mówi sekretarz Daggers MC. Dodajmy, 10 litrów ratującego życie płynu to dużo więcej, niż udało się uzyskać w poprzednich edycjach, kiedy krwiobusu nie było i motocykliści musieli dowozić chętnych do punktu przy szpitalu.
Mateusz Bolechowski
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?