
Ulica Rymarska to wylotówka ze Szczecina w kierunku Gryfina. Jest tu spory ruch i regularna kontrola prędkości. Zgodnie z przepisami obowiązuje w tym miejscu "czterdziestka".
Czytelnik "Głosu Szczecińskiego" zauważył błąd w organizacji ruchu - dwa znaki drogowe ustawione zbyt blisko siebie. To znak ograniczenia prędkości do 40 kilometrów na godzinę i stojący za nim znak informacyjny o pomiarze prędkości. Czytelnik powołuje się na przepis o tym, że znak powinien być umieszczony za poprzedzającym go w odległości co najmniej 10 metrów w obszarze zabudowanym. W tym przypadku znaki były oddalone od siebie zaledwie o 6 metrów.
Zobacz też: Prawie 40 proc. kierowców przyłapanych przez fotoradary pozostaje bezkarnych
- Zwróciłem straży miejskiej uwagę na niezgodność z przepisami, dokonałem dokładnego pomiaru - mówi pan Tomasz. - Kilkanaście lat zajmuję się drogownictwem.
Kilka dni temu na miejscu pojawiła się ekipa, która przestawiła znak na przepisową odległość - 10 metrów. Pan Tomasz zrobił wówczas zdjęcie.
- Ale skoro znaki stały zbyt blisko siebie i niezgodnie z prawem, to czy pomiar prędkości i karanie kierowców było właściwe? Moim zdaniem nie - mówi mężczyzna. - Zaznaczam, że nie zostałem złapany w tym miejscu. Mówię o tym w trosce o innych.
Pan Tomasz w rozmowie z nami zauważa jeszcze jedno uchybienie. "Czterdziestka" wisi zbyt nisko, a przepisowo powinna być zawieszona na wysokości 2,20 m. Straż Miejska w Szczecinie poproszona o komentarz odpowiada, że nie jest od przesuwania znaku i odsyła do wykonawcy.
- Pomiar prędkości odbywał się zgodnie z przepisami, zgodnie z instrukcją obsługi urządzenia Multanova, przez przeszkolonego strażnika - mówi Joanna Wojtach, rzecznik szczecińskiej straży miejskiej. - Nie odpowiadamy za przesuwanie znaku. My robimy swoje.
Organizacja ruchu na Rymarskiej, zgodnie z którą dochodzi do kontroli, została wprowadzona 31 marca 2012 roku, ale jak nas zapewnili mundurowi, pomiar odbywał się tylko w tym roku, na wniosek dyrekcji pobliskiej szkoły
- Nasz fotoradar zarejestrował dwustu osiemdziesięciu czterech kierowców przekraczających prędkość - dodaje rzeczniczka.
Magistrat twierdzi, że ewentualne roszczenia ze strony kierowców są bezzasadne.
- Zgodnie z projektem znak powinien być umieszczony trochę dalej - mówi Marcin Charęza, kierownik zespołu ds. organizacji ruchu Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Szczecin. - Ale kontrola prędkości odbywa się wówczas gdy jest znak D-51, a ten znak tam stoi. Znaki powinny być umieszczone w odległości 10 metrów od siebie pod warunkiem, że stoją w jednej linii i się zasłaniają. Na ul. Rymarskiej jest lekki łuk drogi i znaki były widoczne. Mimo to przestawiliśmy je na odległość 10 metrów, żeby nie było niedomówień. Teraz sytuacja jest jasna.
Nasz ekspert: Kierowcy byli karani niesłusznie
Marcin Gruca, prawnik
- Znaki drogowe powinny znajdować się od siebie w takiej odległości, aby reakcje kierowców nie były spóźnione. Znaki ustawione nielegalnie nie mogą stanowić podstawy do zastosowania sankcji karnej wobec osób naruszających zakazy i nakazy nimi określone. Kierowcy mogą ubiegać się o zwrot zapłaconych mandatów w drodze powództwa odszkodowawczego, w postępowaniu nakazowym.
Marek Jaszczyński, "Głos Szczeciński"
marek.jaszczynski@mediaregionalne.pl
Ostróda gościła najlepszych motocrossów w Polsce
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?