To była chwila nieuwagi

Wczorajszy ranek tragicznie zaczął się dla czterech pracowników firmy telekomunikacyjnej, którzy jechali do Wrocławia. Zatrzymali się na odcinku autostrady między Kątami Wrocławskimi a Kostomłotami. Zjechali białym busem na prawy pas ruchu, bo w tym miejscu nie ma pasa

awaryjnego. Po chwili z całym impetem wjechała w nich ciężarówka.

- Jej kierowca tłumaczył, że nie zauważył tego auta - tłumaczy Wojciech Kościołek z policji autostradowej. - Według tarczy tachografu, tir jechał z prędkością 80-90 km/h, gdy doszło do zderzenia.

Ciężarówka wyhamowała po kilkudziesięciu metrach. Siła uderzenia odrzuciła bus do rowu. Dwaj mężczyźni, którzy siedzieli z tyłu samochodu, zginęli na miejscu. Kierowca i trzeci z pasażerów w ciężkim stanie trafili do szpitala wojskowego we Wrocławiu.

Nie wiadomo, dlaczego bus zatrzymał się na jednym z pasów autostrady.

- Być może coś się zepsuło, ale to muszą potwierdzić szczegółowe badania techniczne - wyjaśnia Wojciech Kościołek.

Usuwanie skutków wypadku zajęło ponad pięć godzin. W tym czasie ruch na odcinku autostrady odbywał się jedną nitką trasy.