„Szybcy i wściekli 8”. Czy warto obejrzeć kolejną odsłonę kultowego filmu?

Krzysztof Połaski / Telemagazyn.pl
fot. materiały prasowe dystrybutora United International Pictures Sp z o.o.
fot. materiały prasowe dystrybutora United International Pictures Sp z o.o.
„Szybcy i wściekli 8” właśnie wchodzi na ekrany kin. Film F. Gary’ego Graya próbuje budować wizerunek niezłomnej Ameryki. Widzowie zobaczą w nim bezbronnych Rosjan, którzy tracą „atomową walizkę”, a do tego ekipa pod wodzą Luke’a Hobbsa (Dwayne Johnson) walczy z rosyjskojęzycznymi separatystami. Make America Great Again!

„Szybcy i wściekli 8” zaczynają się ciut zbyt spokojnie, co jest na szczęście jedynie ciszą przed burzą. Twórcy serii przyzwyczaili nas do efektownych openingów, lecz tym razem wstęp jest stonowany, oczywiście o ile takim można nazwać wyścig płonącym samochodem po ulicach Hawany. Ale uwierzcie, że w porównaniu z resztą fabuły to wyłącznie drobnostka. Później pedał gazu jest już wciśnięty głęboko w podłogę i nikt nie myśli, aby wyhamować. Myśleliście, że widzieliście w „Szybkich i wściekłych” wszystko? Nie wiecie, jak bardzo się myliliście, a wyobraźnia scenarzysty Chrisa Morgana, związanego z cyklem od części „Tokio Drift”, sprawia wrażenie niewyczerpalnej.

fot. materiały prasowe dystrybutora United International Pictures Sp z o.o.
fot. materiały prasowe dystrybutora United International Pictures Sp z o.o.

O ile w poprzedniej części bohaterowie walczyli z czołgiem, tak teraz sami otrzymują piekielnie szybki czołg, ale w zamian za to przyjdzie im się ścigać z… łodzią podwodną. A to nie wszystko, gdyż akcja „Szybkich i wściekłych 8” dzieje się zarówno na lądzie, w wodzie, jak i w powietrzu. Strach się bać, co jeszcze drzemie w głowie autora skryptu… Jednego możemy być pewni, tam gdzie da radę wjechać pomarańczowe Lamborghini, tam zapewne zobaczymy naszych milusińskich, czyli rodzinę, która okazjonalnie znajduje się na liście dziesięciu najbardziej poszukiwanych osób na świecie… znaczy jedenastu, bądźmy precyzyjni.

To zadziwiające, jak ogromną metamorfozę od 2001 roku przeszedł cykl „Szybcy i wściekli”. Od prostego, wręcz prostackiego filmu opowiadającego o nielegalnych wyścigach, z miłością, przyjaźnią, tuningiem i skąpo ubranymi niewiastami w tle, stał się bezpretensjonalnym kinem rozrywkowym, bawiącym się schematami, gdzie gwiazdy same wpraszają się na plan, a przy każdej kolejnej premierze wyniku box office’u są jeszcze lepsze. Coś niebywałego. A wszystko to w filmie, który w gruncie rzeczy opowiada o sile rodziny. Trudno we współczesnym kinie znaleźć bardziej misyjną serię niż „Szybcy i wściekli”, bo to przepełnione akcją oraz rozrywką kino o sile przyjaźni i – jakkolwiek banalnie to zabrzmi – o tym, że rodzina jest najważniejsza. Familia Doma jest wzorcowa, wszyscy mogą na siebie liczyć, a każda z ich przygód kończy się wspólnym posiłkiem, naturalnie poprzedzonym modlitwą. I tym konserwatywnym podejściem, miejscami wyglądającym może trochę nazbyt karykaturalnie, seria zdobyła taką popularność.

Czy warto obejrzeć ósmą edycję filmu "Szybcy i wściekli"? Na jaką ocenę zasłużyła? Zapraszamy do pełnej recenzji w serwisie Telemagazyn.pl.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty