Starym Volkswagenem T4 po Europie. Maturzyści z Kielc zorganizowali nietypową wyprawę

Karol Biela
Starym Volkswagenem T4 po Europie. Maturzyści z Kielc zorganizowali nietypową wyprawę
Starym Volkswagenem T4 po Europie. Maturzyści z Kielc zorganizowali nietypową wyprawę
Kupili starego busa, znaleźli sponsorów i wybrali się na wycieczkę po Europie. Historia o tym, jak grupa maturzystów z Kielc zorganizowała nietypową wyprawę.
Starym Volkswagenem T4 po Europie. Maturzyści z Kielc zorganizowali nietypową wyprawę
Starym Volkswagenem T4 po Europie. Maturzyści z Kielc zorganizowali nietypową wyprawę

Są pierwszą tak młodą ekipą w Polsce, która objechała pół Europy. Border Breakers – chłopaki z Kielc stworzyli oryginalny samochód i pojechali nim w świat. Podróżowali w upale z zamkniętymi oknami, a za colę z lodem oddali fasolkę po bretońsku. Choć bywało ciężko, nie żałują.

Border Breakers, czyli „Łamacze Granic", to pięciu chłopaków, którzy wspólnie wyruszyli w podróż po Europie dwudziestoletnim Volkswagenem Transporterem T4. Samochód kupili „na spółę" i nadali mu zupełnie nowy, oryginalny wizerunek.

Przejechali 7 tysięcy kilometrów. Podróżowali przez Niemcy, Holandię, Belgię, Francję i Andorę, by trafić do Hiszpanii. Zwiedzili Włochy, Szwajcarię, Austrię i Słowację. Na własną rękę znaleźli sponsorów, którzy dofinansowali wyjazd. Swoją podróż relacjonowali na portalach społecznościowych – facebooku i Instagramie. W podróży czekało na nich wiele niespodzianek, szczególnie wspominają spotkania z Europejczykami i nieplanowane usterki samochodowe.

Chłopaki tworzą najprawdopodobniej najmłodszą ekipę w Polsce, która na własną rękę objechała pół Europy. W skład grupy wchodzą: jeden student pierwszego roku, Sebastian Pałyga, i czterech tegorocznych maturzystów – Miłosz Tutaj, Maciej Michniewski, Paweł Świtowski i Mateusz Machnik. Sebastian studiuje na Politechnice Warszawskiej, Miłosz i Maciek skończyli „Śniadka", Mateusz jest absolwentem „Słowaka", a Paweł uczył się w liceum Żeromskiego w Kielcach.

AUTO „NA SPÓŁĘ"

Pomysłodawcą całego przedsięwzięcia był Mateusz. – Rok temu chciałem zwiedzić Europę, podróżując stopem. Wyjazd nie doszedł do skutku, ale w mojej głowie ciągle to „siedziało" – mówi Mateusz.
W ciągu roku licealista podzielił się swoim pomysłem z Sebastianem. Razem postanowili, że projekt można zmodyfikować i pojechać większą grupą i własnym samochodem. – Znaleźliśmy skład, pozostawało tylko kupić auto i się zorganizować – mówi Mateusz.

Border Breakers - Volkswagen Transporter T4Chłopaki przejechali pół Europy zakupionym „na spółę" Volkswagenem Transporterem T4, który okleili logami sponsorów. 

A z tym wcale nie było łatwo. Na początku brakowało mobilizacji. – Dużo mówiliśmy o wyjeździe, jednak nie robiliśmy nic konkretnego – wspomina pomysłodawca.

Najtrudniej było znaleźć odpowiedni samochód. – Zależało nam na aucie sprawnym, ale też tanim. Takim, którego w razie czego nie byłoby szkoda zostawić – mówi Miłosz.

Taki kupili. Volkswagena Transportera T4 znaleźli w Szydłowcu. Zapłacili za niego 4 400 złotych, podzielili się kosztami. Żeby usprawnić organizację, każdy z ekipy zajął się czym innym. – Pawłowi powierzyliśmy sprawy techniczne związane z samochodem, Sebastian i Maciek pomagali we wszystkim, a ja i Miłosz szukaliśmy sponsorów – opowiada Mateusz.

ŻYWA REKLAMA

A to zadanie do najłatwiejszych nie należało. – Przygotowywaliśmy oferty po nocach, wysyłaliśmy tysiące maili – wspomina Miłosz.

Gdy znaleźli pierwszego sponsora, machina ruszyła. – Najpierw wsparły nas Targi Kielce, potem dołączyły się kolejne firmy. Dostawaliśmy nie tylko pieniądze, lecz także jedzenie i inne akcesoria przydatne w podróży – mówi Miłosz.

W zamian za dofinansowanie wyjazdu chłopaki proponowali firmom reklamę. – Bus okleiliśmy logami, mieliśmy też „firmowe" koszulki. Najciekawsze było robienie zdjęć w atrakcyjnych miastach europejskich. Firmy życzyły sobie, żeby robić fotografie z ich produktami na tle miejsc przykuwających uwagę. Nie zapomnę, jak z kabanosami wyruszyliśmy pod Wieżę Eiffla, żeby tam zrobić sobie z nimi zdjęcie – śmieje się Miłosz.

SAMOCHÓD DAŁ IM POPALIĆ

Chłopaki nie zdążyli wyjechać z Kielc, gdy zaczęły się ich pierwsze przygody. Wyruszyli nocą. Niedaleko domu, na obwodnicy w Chęcinach zabrakło im... paliwa. – Tuż przed wyjazdem mieliśmy ogromne zamieszanie organizacyjne. Nie byliśmy do końca przygotowani, co wyszło na jaw bardzo szybko. Wstyd nam było dzwonić do rodziców, że już mamy problemy, dlatego szukaliśmy pomocy gdzie indziej. Stacja była daleko, inni kierowcy nie mieli zapasów benzyny. Ostatecznie znajomy nas uratował – mówi Mateusz.

Samochód napędził im strachu w Hannoverze w Niemczech. – Akurat prowadziłem samochód i okazało się, że nie działają wszystkie biegi. Pierwsza myśl, jaka mi się nasunęła – pięknie, straciliśmy skrzynię – opowiada Mateusz.

Nie skrzynie, lecz... śrubkę. W warsztacie, który szczęśliwie znajdował się obok, mechanicy znaleźli źródło problemu. – Okazało się, że to błahostka. Śrubka się poluzowała – wspomina Paweł.

Niespodziankę sprawiła także szyba samochodowa. – Spadła w czasie jazdy i musieliśmy ją na stałe zasunąć. Tym samym podróżowaliśmy w trzydziestostopniowym upale bez przewiewu. Klimatyzacji przecież też nie mieliśmy – relacjonuje Paweł.

COLA Z LODEM I FASOLKA PO BRETOŃSKU

Mimo problemów z samochodem, ekipa radziła sobie, jak mogła. – Otwieraliśmy drzwi auta, żeby się ochłodzić. Czasem takie akcje kończyły się przelotnymi znajomościami. Przybijaliśmy piątki innym kierowcom – mówi Miłosz.

Życzliwości ze strony Europejczyków doznali wiele. – Wszyscy chętnie robili sobie z nami zdjęcia, dopytywali o szczegóły wyprawy, reagowali na nas z uśmiechem – mówi Maciek.

Raz spotkali Polaka, pana Józka, który we Francji przebywał od 16 lat i prowadził życie wędrowca. – Uczył nas, jak załatwiać sprawy w tym kraju. Mawiał: „bez awantury nic nie załatwisz" – opowiada Miłosz.

Pan Józek zaprezentował chłopakom swoją „sztukę konwersacji". Dzięki niemu ekipa napiła się pierwszy raz w podróży coli... z kostkami lodu. – W życiu nam tak napój nie smakował, jak wtedy! – śmieje się Mateusz. – Odwdzięczyliśmy się naszemu darczyńcy fasolką po bretońsku. Nie posiadał się z radości, bo brakowało mu polskich przysmaków – dodaje licealista.

Mniej łaski otrzymali od słowackich policjantów. – Wszyscy nas ostrzegali, że z tego kraju bez mandatu nie wyjedziemy. – Pilnowaliśmy się, jak mogliśmy, ale i tak nas ukarano – mówi Miłosz.

Mandat dostali za zbyt szybką jazdę w miejscu przejazdu kolejowego. – Było ciemno, a my byliśmy niemalże na pustkowiu. Nie zauważyliśmy tego przejazdu, nie był oznakowany. Policjanci wyrośli przed nami całkiem nieoczekiwanie – relacjonuje Miłosz.

RELACJA NA BIEŻĄCO

Swoje przygody opisywali na facebooku i Instagramie. – Początkowo zamieszczaliśmy ciekawsze zdjęcia na bieżąco, jednak mieliśmy ciągle problemy z Internetem. W połowie wyjazdu nasza relacja była dużo skromniejsza, niż na początku. Obserwujący nas mieli do nas pretensje, ale nie byliśmy w stanie nad tym zapanować. Zdjęcia nie chciały się załadować lub trwało to godzinami. Poza tym dopadało nas zmęczenie – mówi Miłosz.

Najbardziej wykańczał ich nieregularny sen. – Zmienialiśmy się przy kierownicy co kilka godzin, nie mogliśmy się porządnie wyspać. Nocowaliśmy na parkingach, na tych podziemnych było bardzo duszno – wspomina Mateusz.

ZA ROK POWTÓRKA

Mimo trudnych warunków, nie żałują. – Zwiedziliśmy wiele ciekawych miejsc. Podobał nam się szczególnie Amsterdam, Wiedeń i Paryż. Klimat w tych miastach jest wyjątkowy – mówią zgodnie. – Frajdę sprawił nam też pobyt w parku rozrywki w Niemczech, gdzie spędziliśmy cały dzień. Jeździliśmy rollercoasterami, było szaleństwo – dodaje Maciek.

Czy planują kolejne wyjazdy? Tak, ale obiecują, że lepiej się zorganizują. – Projekt trzeba zaplanować wcześniej, znaleźć sponsora tytularnego, bo tym razem takiego nam zabrakło. Za rok być może powtórzymy naszą „wycieczkę", lecz dogramy ją w stu procentach – zapowiada Mateusz.

Izabela MORTAS
[email protected] 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty