Sprawa Kubicy a Ferrari

(pp)
Fot. Lotus Renault GP
Fot. Lotus Renault GP
Od kilku tygodni szum medialny wokół jedynego polskiego kierowcy Formuły 1 - Roberta Kubicy, nie cichnie. Coraz większa liczba portali i dzienników podaje kolejne informacje mówiące o zainteresowaniu Polakiem ze strony Ferrari. Jednak czy rzeczywiście mamy powody, by tak przypuszczać?

Od kilku tygodni nie cichnie szum medialny wokół jedynego polskiego kierowcy Formuły 1 - Roberta Kubicy. Coraz większa liczba portali i dzienników podaje kolejne informacje mówiące o zainteresowaniu Polakiem ze strony Ferrari. Jednak czy rzeczywiście mamy powody, by tak przypuszczać?

Fot. Lotus Renault GP
Fot. Lotus Renault GP

Po niezwykle pechowym starcie w prowincjonalnym włoskim rajdzie Ronde di Andora 6 lutego 2011 roku, w którym to kierowana przez Kubicę Fabia S2000 uderzyła w barierę, kariera polskiego kierowcy stanęła pod dużym znakiem zapytania. W ciągu pierwszych kilku godzin po wypadku lekarze walczyli nie o przywrócenie sprawności uszkodzonych kończyn, lecz przede wszystkim o jego życie. Na szczęście sztab medyczny szpitala w Pietra Ligure nie tylko uratował Kubicę, lecz również połączył wszystkie uszkodzone nerwy i połączenia zarówno w nodze, jak i prawej ręce Polaka.

W ostatnich dniach sierpnia Kubica przeszedł ostatnią operację, po której spokojnie mógł poddać się rehabilitacji. Wraz ze zbliżającym się końcem sezonu 2011, pojawiały się kolejne doniesienia o coraz chłodniejszych relacjach pomiędzy polskim kierowcą, a jego (wciąż jeszcze obecnym) zespołem Lotus Renault GP. Część z dziennikarzy we Włoszech i Wielkiej Brytanii zaczęła podawać informacje o rzekomych negocjacjach Kubicy z Ferrari. Na reakcję ze strony LRGP nie trzeba było długo czekać. Ekipa z Enstone podpisała kontrakt z Kimim Raikkonenem oraz Romainem Grosjeanem. Choć żaden z zawodników ani sztabu kierowniczego nie powiedział tego wprost, można było odnieść wrażenie, że obaj kierowcy zostali zatrudnieni na cały sezon 2012, co automatycznie przekreśla szanse powrotu Kubicy za kierownicę jednego z bolidów tego zespołu.

Z kolei włoski zespół Scuderia Ferrari posiada w swoim składzie byłego, dwukrotnego mistrza świata Fernando Alonso, a także Brazylijczyka Felipe Massę. Drugi z nich, podobnie jak Kubica, również doznał poważnego urazu (w 2009 roku), który wykluczył go z rywalizacji. Jednak w przypadku Brazylijczyka absencja trwała tylko pół roku. Mimo to, zarówno w sezonie 2010 i 2011 był jedynie cieniem kierowcy, który jeszcze nie tak dawno regularnie stawał na podium, a nawet "otarł się" o mistrzowski tytuł. Taką postawę Massy może po części tłumaczyć przeciętny bolid Ferrari. Jednak dysponujący identycznym pojazdem Alonso potrafił w minionym sezonie zdobyć ponad dwukrotnie więcej punktów od swojego zespołowego kolegi.

Tak słaba dyspozycja Massy sprawiła, że w ostatnich tygodniach niemal każdego dnia pojawiają się coraz to nowe informacje dotyczące angażu Kubicy przez Scuderię Ferrari jako kierowcy testowego w 2012 roku. Jednak wszystkie te wiadomości łączy jedno - opierają się na domysłach i przypuszczeniach.

Jedynym faktem są ostatnie informacje od managera Kubicy, który oświadczył, że rehabilitacja przebiega zgodnie z planem i Polak czeka, aż "natura zrobi swoje". Dopiero po zakończeniu tego etapu będzie można przeprowadzić pierwsze testy w bolidzie niższych kategorii (jak np. Renault 3.5), które miałyby pokazać sprawność Roberta Kubicy po wypadku. Do tej pory nie prowadził on żadnego pojazdu jednomiejscowego, zatem nie można kategorycznie stwierdzić, czy jego powrót do Formuły 1 będzie w ogóle możliwy.

Co więcej, trudno oczekiwać, aby po doświadczeniach z Massą zespół Ferrari ponownie inwestował w kierowcę po niezwykle ciężkim urazie, nie mając jakichkolwiek informacji na temat jego aktualnej formy czy dyspozycji. Dopóki Kubica nie udowodni na nowo swojej przydatności jest mało prawdopodobne, aby którakolwiek z ekip podpisała z nim kontrakt.

Choć polscy kibice chcieliby zobaczyć naszego "jedynaka w F1" ponownie na torze, muszą uzbroić się w cierpliwość i podobnie jak Kubica, czekać aż "natura zrobi swoje".

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty