Śmiertelne wypadki na szóstce pod Kołobrzegiem. Winna brawura?

Wójt gminy Rymań Mirosław Terlecki wspominając ostatnie dwa tygodnie łapie się za głowę: – Jeśliby zmierzyć odcinek, na którym doszło do kolejnych wypadków samochodowych, wyjdzie nam około trzech kilometrów. Niestety co roku na naszej szóstce ktoś ginie. Do niedawna mogliśmy winić złą nawierzchnię, koleiny. Ale teraz to świeżo wyremontowana, szeroka droga. Uważam, że jako samorząd, powinniśmy coś zrobić. Myślę, że wspólnie z Radą Gminy wystąpimy do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad o wyznaczenie tu ku przestrodze tzw. czarnego punktu.

Wypadki samochodowe na trzech kilometrach drogi

Najpierw 9 maja rano w Leszczynie na lewy pas jezdni zjeżdża Oplem Kadettem 36-latek ze Szczecinka. Rozbija się na drzewie, ginie na miejscu. 20 maja nad ranem, w oddalonej o ok. 1,5 km Dębicy, na miejscu giną 25- i 28-latek. Kierowca traci panowanie nad kierownicą, Opel Vectra na wyjściu z zakrętu, na mokrej nawierzchni wypada z drogi i uderza w drzewo.

23 maja kolejny wypadek ok. 2 km dalej. Po zjeździe na lewy pas jezdni i uderzeniu w drzewo, w ciężkim stanie trafia do szpitala 31-letnia pasażerka mercedesa. Kierowca i jego żona też wymagali hospitalizacji.

W maju więcej ofiar niż w całym ubiegłym roku

– Przez cały ubiegły rok mieliśmy pięć ofiar śmiertelnych wypadków w całym powiecie – mówi insp. Waldemar Trzciński, komendant powiatowy policji w Kołobrzegu. – Tyle przyniósł nam tylko tegoroczny maj, bo do tragedii na szóstce dodajemy dwie ofiary wypadku z 8 maja w Zieleniewie.

Nadmierna prędkość, alkohol czy zasłabnięcie?

Gdy skupiamy się na czarnej serii z drogi krajowej nr 6, komendant zauważa: – To droga o nowej nawierzchni, dobrze oznakowana. Przyczyna każdego z tych wypadków wydaje się być inna. Dwaj młodzi mężczyźni, którzy zginęli w Dębicy, nie dość że musieli znacznie przekroczyć dozwolone w tym miejscu 70 km na godzinę, to jeszcze mamy świadków, którzy twierdzą, że obaj przed wejściem do samochodu pili alkohol. Poczekamy, czy potwierdzi to sekcja zwłok. Kierowca mercedesa choruje na cukrzycę, mówi, że zasłabł. Przyczynę pierwszego wypadku ustalamy, najprawdopodobniej znów mogła zawinić prędkość. Na szóstce stawiamy patrole, zresztą nie tylko my, bo i Straż Graniczna, ale nie możemy stać tam non stop.

Droga wyremontowana, czarnego punktu nie będzie

Kierowca ma obowiązek przestrzegać przepisów, ale musi go też cechować rozsądek. Niedawny raport Najwyższej Izby Kontroli dotyczący polskich dróg bił na alarm: ponad połowa z nich powinna być zamknięta ze względu na fatalny stan techniczny.

Jak podkreśla Mateusz Grzeszczuk, rzecznik GDDKiA w Szczecinie, odcinka szóstki, o którym mowa, to nie dotyczy: – W 2010 r. zakończył się tu kompleksowy remont nawierzchni. Droga ma teraz 7 m szerokości i po 1,5 m poboczy bitumicznych. Spełnia wszystkie normy techniczne, drzewa przy niej również nie rosną za blisko czy zbyt gęsto. Niestety kierowcy często traktują drogę krajową jak autostradę, a to może skończyć się tragicznie. Czarnego punktu z wyliczeniem liczby zabitych tu nie będzie, bo już go nie stosujemy. Przestał robić wrażenie na kierowcach. Wspólnie z samorządem możemy pomyśleć o innych rozwiązaniach, choćby odseparowaniu pasów jezdni.

Iwona Marciniak, Gk24.pl