Skandale i wielkie pieniądze kochają F1

Kevin Eason
Do szefów stajni zespołów Formuły 1 i ich zawodników piękne kobiety ciągną jak pszczoły do miodu. Stąd już tylko krok do skandali okraszonych duża forsą i seksem. Kiedy Formuła 1 zjechała do Budapesztu, wydzielono nawet specjalny sektor dla... prostytutek.

fot. Victor R. Caivano/ap

Playboy, mentor, showman, magik od zarabiania kasy… a teraz oszust? W momencie, gdy odchodził od ukochanej i zawojowanej przez siebie Formuły 1 przysadzisty Flavio Briatore, pasował do niemal każdej z tych etykietek.
Zdobył cztery tytuły mistrza świata Formuły 1 z dwoma kierowcami i faktycznie z dwoma różnymi ekipami. Wspaniałe osiągnięcie - do momentu, gdy statystycy nie zaczęli sięgać po księgi rekordów i zastanawiać się, którą ze stron wyrwać najpierw.

Briatore uwielbiał wygrywać. Do legendy przeszedł jego brak tolerancji dla porażek i słabeuszy, którzy nie dawali rady sprostać wymaganiom szefa. Nie tylko Nelson Piquet jr ucierpiał z rąk Briatorego. Mistrz świata Formuły 1 z 2009 r. Jenson Button (Brawn GP) przez dwa lata przechodził piekło. Jeździł wtedy w zespole Benettona - poprzedniku obecnego Renault - którym kierował właśnie Briatore.

Jeden z najbarwniejszych ludzi świata Formuły 1 urodził się w 1950 r. we włoskim Verzuolo. Rodzice byli nauczycielami. W szkole nie błyszczał i szybko ją porzucił. Został instruktorem narciarstwa. Ale udowodnił, że nie brak mu ducha przedsiębiorczości. Otworzył restaurację. Wkrótce jako asystenta zatrudnił go Attilio Dutto, który później zginął w wybuchu samochodu pułapki.
Następnie Briatore zaczął pracę na mediolańskiej giełdzie papierów wartościowych. Tu spotkał Luciano Benettona - szefa rodzinnego imperium odzieżowego. Już wkrótce otwierał sieć jego sklepów w USA. Strzał w dziesiątkę i sukces. Briatore stał się bogatym człowiekiem. Drzwi do dalszej kariery otworzyły się na oścież. Zaczął kierować niemal upadającym wtedy zespołem Benettona w Formule 1.

Nie umiał odróżnić wahacza od tylnej sprężyny, ale okazał się czarodziejem. Królem Midasem Formuły 1. W 1991 r. wpadł mu w oko Michael Schumacher i natychmiast wykupił go od raczkującego zespołu Eddiego Jordana. Kolejny strzał w dziesiątkę. Schumacher zdobył dla Briatorego dwa kolejne tytuły mistrza świata w 1994 i 1995 r.

Briatore to niespokojny duch. Odszedł z Formuły 1 i otworzył na Sardynii superluksusowy nocny klub Billionaire. Pod tą samą nazwą stworzył markę odzieżową. Jakby tego było mało, w tym czasie zdążył też romansować z wieloma pięknymi i znanymi kobietami - choćby z Naomi Campbell.
Nie mógł jednak odmówić Renault, gdy to przejęło team Benettona i wezwał go do służby. Zespół miał świetnego pierwszego kierowcę Jensona Buttona. Briatore jednak bez żadnych ceregieli zastąpił go swoim protegowanym Fernando Alonso. Jako menedżer kierował zresztą jego karierą. Button musiał przełknąć gorycz. Alonso okazał się jednak znakomitym kierowcą i w latach 2005-2006 zdobył dwa kolejne tytuły mistrza świata Formuły 1.

Majątek Briatorego ocenia się na 110 mln funtów. W 2009 r. otrzymał dożywotnią dyskwalifikację i zakaz jakiejkolwiek działalności w F1 [pół roku później sąd w Paryżu uchylił ten zakaz i przyznał mu nawet 15 tys. euro odszkodowania - red.] Briatore wspólnie ze swoim przyjacielem - inną barwną i faktycznie główną postacią świata Formuły 1 - miliarderem Berniem Ecclestone’em kupili klub piłkarski Queens Park Rangers. Teraz do niecierpliwego, upartego i wybuchowego charakteru Briatorego musieli przywyknąć piłkarze. W tym czasie jeden po drugim zmieniali się trenerzy drużyny.

Dziś jednak jedno jest pewne: zawodnicy szacownego klubu muszą być gotowi na nowy szturm. Flavio Briatore może bowiem obecnie ze spokojem poświęcać cały swój czas na piłkę nożną.

W skandalach może mu dorównać tylko Max Mosley, którego karierę jako przewodniczącego Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA) przerwał udział w nazistowskiej orgii. Tabloid "News of the World" ujawnił zdjęcia Mosleya, który przez kilka godzin zabawiał się z pięcioma prostytutkami w podziemnej "sali tortur" w Chelsea. Ten były adwokat z oksfordzkim dyplomem odegrał scenę z obozu koncentracyjnego, w której wcielił się zarówno w strażnika, jak i więźnia. Najpierw skuty kajdankami poddał się upokarzającej procedurze odwszenia i przesłuchiwania, a potem smagał kobiety pejczem, wykrzykując do nich po niemiecku (w młodości spędził dwa lata w Niemczech i biegle włada tym językiem).

Jak donoszą dziennikarze bulwarówki, zaufany Berniego Ecclestone’a, właściciela praw do Formuły 1, zapłacił za te sadomasochistyczne usługi 2,5 tys. funtów.

Jego wybryki wprawiły w osłupienie świat sportów motorowych. Sir Stirling Moss, były rajdowy mistrz świata i syn Żyda, tak komentuje sprawę: - Nie wyobrażam sobie, że miałby pozostać na stanowisku. Kompletny szok.

Mosley, który w 1993 r. został przewodniczącym FIA, uczynił z Formuły 1 wielomiliardowy biznes. FIA jest stowarzyszeniem non profit, które reprezentuje interesy organizacji automobilowych i użytkowników samochodów na całym świecie.

Bernie Ecclestone powiedział, że jest wstrząśnięty rewelacjami "News of the World", ale nie sądzi, żeby to wpłynęło na pozycję Mosleya. - Znam go od bardzo dawna i gdyby ktoś mi powiedział coś takiego bez dowodów, trudno by mi było w to uwierzyć. Załóżmy, że to prawda, ale to, co ludzie robią prywatnie, jest wyłącznie ich sprawą. Nie sądzę, żeby to miało się w jakikolwiek sposób odbić na sporcie samochodowym. Znając Maxa, podejrzewam, że to był żart. Po prostu chciał się powygłupiać, to nie było w żaden sposób skierowane przeciwko narodowi żydowskiemu.

Zamieszkały w Monako Mosley wytoczył "News of the World" sprawę o naruszenie prywatności. Mosley, który chciał kiedyś kandydować do parlamentu z ramienia Partii Konserwatywnej, jest znany z ekscentryzmu i ostrych poglądów. Niektórzy koledzy z branży motorowej nazywają go Mad Max. Mosley powiedział swego czasu, że nie boi się krytyki, bo pochodzi z rodziny, która ciągle była pod ostrzałem.

Ale o samych kierowcach też krążą legendy, jak to szastają forsą i zabawiają się z panienkami. Wynajęty jacht do padoku Grand Prix Monaco w 2001 r. wywołał krótkotrwałe spekulacje na temat rzekomo rozwiązłego stylu życia Jensona Buttona. Szybko okazało się, że też lubił swoje zabawki, nie był Jamesem Huntem w konkurencji playboyów. Okazało się również, że zaskakujący sojusz kierowców McLarena Ayrtona Senny i Gerharda Bergera opierał się tak naprawdę bardziej na robieniu sobie nawzajem żartów niż na wspólnym piciu i uganianiu się za kobietami. Ale kibice kochają plotki i obaj panowie specjalnie im nawet nie zaprzeczali.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty