Silnik Diesla. Kłopoty kolejnego niemieckiego koncernu

Mariusz Michalak / RUPTLY / x-news
Fot. RUPTLY / x-news
Fot. RUPTLY / x-news
Nie milkną echa afery spalinowej. Śledczy badają czy kolejny niemiecki koncern dopuścił się manipulacji pomiarów emisji spalin.

Ponad stu śledczych pod nadzorem prokuratora wkroczyło we wtorek 20 marca do siedziby BMW w Monachium. Przedmiotem dochodzenia jest afera spalinowa, która wcześniej dotyczyła Volkswagena. Chodzi o manipulowanie wynikami testów emisji spalin.

- Silnik ma tysiące etykiet. Niektóre z nich wywołały błędy w działaniu komputerowego układu regulacji. To wpłynęło na system zarządzania emisją spalin, zarówno na hamowni, jak i na drodze. Dlatego nie dostrzegamy w tym temacie manipulacji pomiarami kontrolnymi - odparł zarzuty członek zarządu BMW Klaus Froehlich.

W lutym BMW poinformowało, że w ok. 11 tys. pojazdów z silnikiem Diesla "przez pomyłkę" zainstalowano niewłaściwe oprogramowanie. Ogłoszono akcję serwisową, a prokuratura bada teraz, czy rzeczywiście doszło do pomyłki.

Przypomnijmy, że afera dieselgate wybuchła jesienią 2015 roku. Grupa Volkswagen przyznała się, że silniki Diesla w samochodach produkowanych w latach 2008-2015, nie spełniają norm emisji spalin Euro 5 i zawierają system oszukiwania testów spalin. Amerykańscy naukowcy udowodnili, że auta te emitują do 80 razy więcej niebezpiecznych tlenków azotu, niż przewidują to normy. Oprogramowanie znajduje się w ok. 11 mln pojazdów na całym świecie, w tym w ok 140 tys. samochodów na polskim rynku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski przemysł motoryzacyjny, szanse i zagrożenia - debata

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty