To staje się już nudne - coraz częściej odzywają się głosy w motoryzacyjnej prasie po kolejnych zwycięstwach Michaela Schumachera. - Jest fantastyczny - odpowiadają kibice niemieckiego kierowcy.
Schumi w miniony weekend nie pozostawił cienia wątpliwości rywalom. "Będę po raz siódmy mistrzem świata" - chwalił się po wygraniu piątego w tym sezonie wyścigu Formuły 1. Niemiec bije kolejne rekordy z historii F1. Tym razem na torze Catalunya pod Barceloną wyrównał (należący od 12 lat do Brytyjczyka Nigela Mansella) rekord 5 kolejnych z rzędu zwycięstw od początku sezonu. Za kilkanaście dni podczas Grand Prix Monako na ulicznym torze w Monte Carlo ma szansę wyjść na czoło tej klasyfikacji.
W klasyfikacji kierowców Michael ma 50 pkt. Wyprzedza drugiego, zresztą kolegę z włoskiego teamu, Rubensa Barichellego o 18 pkt. oraz trzeciego Jasona Buttona aż o 26 pkt. Team Ferrari ma już 82 oczka, podczas gdy Renault - 42, a BAR-Honda - 32. McLaren Mercedes z Kimi Raikkonenem i Davidem Coulthardem, który przed sezonem zapowiadał zdetronizowanie włoskiej stajni z Maranello jest piąty z... 5 pkt. (Coulthard - 4 i Raikkonen - 1).
Nasuwa się jedno pytanie. Czy to Schumi jest nadal niedościgły dla rywali, czy też w bolidach Ferrari tkwi w tym roku jakaś skrzętnie skrywana tajemnica? Trudno sprawdzić, bo "Team of order" (czyli dobro zespołu) obowiązuje nadal. Prezydent Scuderria Ferrari - Luca Montezemolo i dyrektor Jean Todt chcą kolejnego tytułu dla zespołu. Ciekawe czy gdyby Brazylijczyk, jadący ciągle za Niemcem, miał wolną rękę, pooglądalibyśmy jakąś walkę na torze? Ale popularny Rubbinio musi się poddać i oglądać plecy Schumachera. Nudne? Chyba tak!
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?