Samochodzik

Jerzy Iwaszkiewicz
Każdy kierowca posiada posag w wysokości 24. punktów. Jeżeli je przekroczy, to musi zdawać ponownie egzamin na prawo jazdy, co wcale nie jest łatwe. Opowiadali nam policjanci z drogówki, że trafił im się kierowca, który jednego dnia na trasie z Warszawy do Zakopanego zarobił “komplet” punktów.

Każdy kierowca posiada posag w wysokości 24. punktów. Jeżeli je przekroczy, to musi zdawać ponownie egzamin na prawo jazdy, co wcale nie jest łatwe. Opowiadali nam policjanci z drogówki, że trafił im się kierowca, który jednego dnia na trasie z Warszawy do Zakopanego zarobił “komplet" punktów.

 

Podczas jazdy m.in. dwa razy przekroczył 150 km/h, tam gdzie dozwolone było 90.

Policjanci w dodatku stracili teraz poczucie humoru, mają taryfikator, a z papierkiem nie ma co dyskutować, bo jest napisane ile za co.

 

Trochę punktów można jednak odrobić. Kosztuje to 300 zł. Drogo ale jest to jakieś wyjście. Dwa

Samochodzik

razy do roku można skorzystać z tzw. doszkolenia, wysłuchać paru referatów i wtedy skreślą nam 6 pkt. za każde szkolenie. Jest dużo chętnych chociaż zajęcia trwają 5 godzin i nie można się z nich “urwać".

 

Jeden z kierowców opowiadał nam, że o dziwo w Warszawie są to zajęcia ciekawe. Odbywają się one w każdym mieście wojewódzkim.

 

Najpierw psycholog mówi o tym jak to się dzieje, że spokojni na ogół ludzie jak tylko wsiadają do samochodu, to od razu “dostają palmy" i jadą jak szaleńcy. Potem fachowcy od ruchu pokazują na planszach, że aby jechać szybko wcale nie trzeba się spieszyć. Kto jedzie nawet 200 km/h, a potem co chwila hamuje, ten w sumie jedzie wolniej niż kierowca, który podróżuje zgodnie z przepisami, ale równo. Jechaliśmy kiedyś na narty ze znanym dziennikarzem Januszem Rolickim, który miał wtedy nowego Wartburga i go poniosło. A potem i tak musieliśmy czekać na niego na granicy.

 

Wykładowcy mówią także ile można wypić. Pół małego piwa z zakąską, za duże traci się już prawo jazdy. A potem gasną światła i wyświetlane są filmy z wypadków. Są to filmy operacyjne, bez żadnego montażu. Brałem kiedyś udział w takim filmowaniu na szosie do Sochaczewa, która była i jest jedną z najniebezpieczniejszych w Polsce. Jednej ze scen nigdy nie zapomnę, została zatrzymana w kadrze. Za Błoniem ciężarówka zderzyła się czoło z samochodem osobowym. Ludzie bali się podejść. Na jezdni leżało małe dziecko, które w zaciśniętej ostatnim odruchem rącze trzymało malutki samochodzik.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na motofakty.pl Motofakty