Mimo tego przebiegu (raczej autentyczny) i faktu,że już przejechano 50tys. km odkąd silnik "zagazowano"wszystko jest.ok.Silnik nadal żwawy, frajda z jazdy niemała, a i potrafi zaskoczyć niejedno nowe GTI. W trasy rewelacja, wyprzedzanie TIR-ów to bajka, a jak trzeba to i nowoczesny "dieselek"wącha spaliny.Skrzynia (tu automat) niestety mogłaby być lepsza, ale na razie się trzyma.Spalanie....nic za darmo, jak się depnie to i 18-20 l. potrafi spożyć .Olej wymieniam co 10 tys. , auto użytkowane jest głównie w mieście.Na trasie wynik 10L/100km można uzyskać...ale w szpalerze aut jadących 80-90km/h.Wszystko to jednak znika gdy wciśniesz gaz...banan na twarzy murowany...

Nic nie puka, nic nie stuka....przy odsprzedaży taki tekst to norma.W tym przypadku to i prawda-należę do kierowców,którzy mają wrażliwe ucho na stukanie:jak coś się dzieje to do wymiany.Zauważyłem ,że końcówki są do wymiany co ok.10-15tys. (zamienniki), co jakiś czas trzeba wymienić poduszki skrzyni biegów i silnika (ok.600zł.).Tych zamienników to za wiele nie ma, niestety trzeba oryginały a to potrafi zaboleć...w końcu to Volvo.Ale jak się przyzwyczaimy do kosztów troszkę większych to tak bardzo nie przeszkadza .Eksploatuję również Toyotę Corollę 2008rok.prod. diesel-fakt,że rzadziej odwiedzam mechanika ale czasem też muszę

Jak na auto tej klasy (ponoć Premium...) to jednak widać te lata....Tapicerka (pół skóra) na fotelu kierowcy przetarła się w jednym miejscu, klamki wewn.drzwi też można by już wymienić...no i te skrzypienie-nie przystoi takiemu aucie wydawać piski, zgrzyty...ale to ponoć bolączka każdego egzemplarza.Auto na zewnątrz wielkie, ale w środku z tyłu trzy dorosłe osoby na dłuższe trasy niekoniecznie byłyby szczęśliwe.Bagażnik też mógłby być większy jak na dzisiejsze standarty...

Mogę powiedzieć tylko jedno-z pozycji kierowcy (jak i pasażera obok) lepiej nie trzeba...kilkaset km to żaden problem