Trzycylindrowy silnik 0.9 TCe 90 KM po dwóch latach eksploatacji samochodu (16 000 km) zaczął mocno drżeć na postoju. W autoryzowanym serwisie (Bydgoszcz ul. Modrzewiowa) bezradnie rozkładają ręce, mówiąc, że „ten typ tak ma”. Sytuację na czerwonym świetle i w korkach ratuje system „start – stop”. Silnik się wyłącza i jest spokój. Bez tego samochód na postoju można wykorzystywać jako shaker – ubić śmietanę lub wymieszać składniki do drinka. Wszystko wibruje – siedzenia, deska rozdzielcza, w zasadzie całe nadwozie. Po czterech latach (36 000 km) padła elektronika w przepustnicy. Konieczny był zakup nowej (nowy zamiennik 650 zł lub nowa oryginalna Renault 1350 zł) + wymiana w autoryzowanym serwisie 750 zł.

Po trzech latach eksploatacji samochód zaczął trzeszczeć w tylnej części przy przejeżdżaniu przez progi zwalniające, nierówności na drodze. Bardzo denerwujące, a przyczyna niemożliwa do zdiagnozowania. Znowu opinia autoryzowanego serwisu – „ten typ tak ma”. Do tego doszła awaria systemu ostrzegającego o otwartych drzwiach. W czasie jazdy potrafi się włączyć ostrzeżenie, mimo tego, że wszystkie drzwi i klapa bagażnika są zamknięte.

- dużo plastików, - ciasno z przodu, z tyłu jeszcze gorzej (obijanie głowy przy wsiadaniu to standard)